16

123 5 8
                                    

Minho siedział w swoim łóżku, opierając się o wezgłowie łóżka, grzebiąc coś w telefonie, podczas gdy Chan był zajęty pracą na swoim laptopie na biurku.

– Channie! – Minho zawołał starszego, który natychmiast odwrócił się twarzą do męża, mrucząc. – Chcę nakręcić jak najwięcej filmów tak szybko, jak to możliwe, aby móc publikować posty nawet w późniejszych miesiącach ciąży. – Chan wstał i podszedł do swojego męża, siadając na łóżku obok niego.
– Nakręć tyle filmów, ile chcesz. – Chan uśmiechnął się, mierzwiąc włosy Minho, który tylko się uśmiechnął.
– Jesteś zajęty? jest wiele komentarzy z prośbą o dołączenie do mnie w filmie. Czy możesz do mnie dołączyć?
– Po prostu powiedz mi, kiedy chcesz nakręcić filmik, a ja przyjdę. – starszy uśmiechnął się ponownie.
Minho usiadł prosto przed Chanem w podekscytowaniu. – Naprawdę? – Chan skinął głową, a Minho mocno go przytulił, mówiąc: – Ach! dziękuję Chan! kocham cię, muah. – Starszy zachichotał, widząc, jak podekscytowany był jego mąż.
– Chciałem nagrać z tobą dwa filmy. Jeden taniec i jeden Q&A – Chan skinął głową z 'dlaczego nie?' czyli wyraz twarzy uszczęśliwiający młodszego.

Minho powoli oparł się o zagłówek, gdy Chan wrócił do swojego biurka.

– Myślę też o nakręceniu kilku filmów z Lixem. Wiesz, bardzo się ucieszył, kiedy dowiedział się o kanale, a poza tym tańczy, więc...
–Pewnie, że możesz. – powiedział Chan, gdy para zaczęła się śmiać, myśląc o swoim przyszłym zięciu.
– Ale tak naprawdę. on jest aniołem. To znaczy, jest najlepszym zięciem, na jakiego mogę liczyć.
– Mówisz jak sześćdziesięciolatek, Min- – Chanowi przerwała poduszka, która uderzyła go prosto w twarz.
– Yah! Jesteś staruszkiem. Nie psuj nastroju, boomer. – Minho dąsał się, gdy Chan pokręcił głową ze śmiechem.
– Ale tak naprawdę. Gdyby to nie był Lix, nie wiem, kto byłby w stanie sprawić, że Changbin poczuje się lepiej w tej całej sytuacji. – powiedział Minho, a Chan tylko zanucił.

★★★★★

Seungmin przeszedł przez szkolny korytarz prowadzący do szafek.
Dzwonek kończący szkołę zadzwonił jakieś dziesięć minut temu, ale chłopiec był dość spóźniony, ponieważ jego nauczyciel poprosił go, aby mu w czymś pomógł.
Gdy chłopiec zbliżał się do swojej szafki, usłyszał głośne łkanie dochodzące z rzędu szafek obok. Nie tracił czasu na podążanie za łamiącym serce dźwiękiem.
Kiedy dotarł do źródła dźwięku, nie zajęło mu nawet sekundy uświadomienie sobie, do kogo należy, chociaż widok, który zobaczył, był czymś, czego prawdopodobnie nigdy by się nie spodziewał. Zobaczył szczupłego mężczyznę, siedzącego przy rzędzie szafek, z kolanami przyciśniętymi do piersi, a jego ciałem wstrząsały szlochy.
Seungmin stał tam przez chwilę, po czym z wahaniem położył dłoń na ramieniu wysokiego chłopca, który natychmiast wzdrygnął się i podniósł wzrok.
Nie tracąc ani sekundy, hyunjin przytulił nogi stojącego chłopca, zaczynając bełkotać. – Tak mi przykro, Seungmin. Nie wiem, jak przeprosić za moje zachowanie i słowa. Posunąłem się za daleko. Tak mi przykro. Nie musisz mi wybaczać. Zasługuję na to wszystko, co się dzieje. Żałuję wszystkiego, co ci zrobiłem. Możesz zrobić ze mną, co chcesz. Nienawidzę siebie za wszystko co ci zrobiłem tak mi przykro. – chłopak nadal mamrotał przez ciężki szloch, łapiąc powietrze.
Serce Seungmina pękło na ten widok. Sposób, w jaki ciało chłopca drżało, gdy słowa wypływały z jego ust, sposób, w jaki jego szloch stawał się coraz głośniejszy z każdą sekundą. Nienawidził tego widzieć.
Powoli wyciągnął rękę, by pogłaskać włosy starszego, starając się go uspokoić, po czym delikatnie odsunął się od niego, tylko po to, by usiąść tuż obok. Odwrócił się do Hyunjina i uśmiechnął się smutno. – Nie jestem już na ciebie zły... prawdopodobnie nigdy nie będę. – potrząsnął głową chichocząc – Nie jestem kimś, kto chowa urazę. Powodem, dla którego tak się wkurzyłem, było to, co powiedziałeś o moich rodzicach...
– Wiem i nigdy nie miałem tego na myśli. Ponieważ wiem, że się myliłem. Dlaczego w ogóle pozwoliłem, by to wymknęło mi się z ust? Jestem taki głupi. Tak mi przykro, Seungmin. – powiedział Hyunjin całkowicie odwracając się do młodszego chłopca, trzymając jedną jego dłoń między jego własnymi drżącymi. Podczas gdy wspomniany mężczyzna tylko nucił.
Seungmin nie do końca wybaczył Hyunjinowi to, co powiedział o swoich rodzicach, ale fakt, że wyższy brzmiał tak szczerze, sprawił, że uśmiechnął się lekko.
Łzy nadal płynęły z oczu Hyunjina, gdy Seungmin pocierał jego plecy. Oczy chłopca były czerwone i opuchnięte, a policzki miał mokre od łez.
Seungmin delikatnie otarł łzy starszego i objął jego twarz. – Wiem, że jesteś szczery w swoich przeprosinach i to wszystko, czego chcę. Ja też przepraszam za to, co zrobiłem. – smutno spuścił wzrok.
Naprawdę współczuł starszemu. Hyunjin od zawsze był otoczony przez ludzi. Zawsze otaczali go ludzie. Nie wspominając już o jego tak zwanych przyjaciołach, których celem było jedynie sprowokowanie go do zastraszania lub wyśmiewania innych.
W głębi duszy był prawie pewien, że gdyby nie jego prowokujący przyjaciele i koledzy z klasy, prawdopodobnie nie posunąłby się za daleko. Może lubił uwagę i wsparcie, jakie otrzymał, będąc tyranem.
– Wszyscy cię opuścili, prawda? – Seungmin zapytał z twarzą bez wyrazu, wpatrując się prosto w szafkę przed nim.
Wzrok hyunjina padł na podłogę. nienawidził tego przyznawać. Był bardzo zraniony, wiedząc, że ci, którym chciał zaimponować swoimi działaniami, w tym całym znęcaniem się, ci okazali się pierwszymi, którzy go porzucili w ciągu kilku sekund.
Seungmin zerknął na niego, zanim powoli odwrócił się w stronę szafek, które leżały przed nim. – Potraktuj to jako lekcję, Hyunjin. – westchnął, a wilgotne oczy hyunjina delikatnie spojrzały na niego.
– Nigdy nie powinieneś robić niczego, aby zaimponować innym. Jeśli musisz być tym, kim nie jesteś, tylko po to, by być lubianym przez niektórych ludzi, lepiej nie imponować takim ludziom. Bądź sobą i pozwól ludziom kochać Cię takim, jakim jesteś. – delikatnie odwrócił twarz w stronę wyższego, a kąciki jego ust lekko uniosły się do góry, – I zaufaj mi, będą. Pokochają cię. Wiem, że nie jesteś zły. – odwrócił twarz z powrotem prosto, patrząc przed siebie. – to twoje towarzystwo sprawiło, że taki jesteś. Ci, którym starałeś się zaimponować, mieli tylko zły wpływ. Nigdy nie byli twoimi prawdziwymi przyjaciółmi, bo prawdziwi przyjaciele cię nie opuszczają. – powiedział spokojnym głosem, delikatnie pieszcząc dłońmi, głowę wyższego.

flashback

Seungmin siedział na swojej ławce ze wzrokiem utkwionym w pewnym wysokim chłopcu.

Hyunjin nie wydawał się sobą. Przez cały dzień wyglądał raczej na smutnego i rozkojarzonego.

Położył głowę na ramionach, które były skrzyżowane na biurku, a promienie słoneczne wpadające przez okno całowały jego piękną skórę.

Był zupełnie sam. Zazwyczaj otaczało go wielu uczniów, ale dziś był całkiem sam.
Seungmin dobrze znał swoich kolegów z klasy i wyobrażał sobie, że tak się stanie. Byli ludźmi, którzy zmieniali strony w zależności od tego, co zapewniło im łatwe i wolne od zastraszania i psuciu szkolnego życia, nawet jeśli oznaczało to zepsucie go komuś innemu. Nikt nie chciał być znienawidzony przez „fajnych facetów”, więc po prostu porzucili osobę, która dostałaby się w szpony łobuzów, a nawet torturowaliby tę osobę, aby dostać się do dobrych ksiąg tych łobuzów. Można było łatwo znaleźć ich liżących buty gorących, bezczelnych i popularnych studentów, starających się zostać ich przyjaciółmi i zyskać miano „fajnych dzieciaków”.

koniec flashbacku

Seungmin odwrócił się na bok i zobaczył Hyunjina ze łzami w oczach, gdy wpatrywał się w zimną podłogę. Wyglądał na tak załamanego i zranionego. Młodszy nie marnował ani sekundy, zanim przyciągnął go do uścisku, co sprawiło, że wyższy wybuchnął kolejną rundą głośnego szlochu.
Hyunjin nienawidził tego, że prawie nie miał żadnych przyjaciół w szkole. był przyzwyczajony do bycia „popularnym”, a ci „przyjaciele”, którzy doprowadzili go do miejsca, w którym się teraz znajdował – płacząc bez końca – po prostu zostawili go.
Tym, co bolało go jeszcze bardziej, było poczucie winy. Poczucie winy, że ten, który tyle wycierpiał przez niego, był przy nim, próbując go uspokoić.
– Ja... jestem... p-przepraszam Seungmin. – wyjąkał, nie przestając płakać. Jego głos stawał się ochrypły, a gardło bolało od ciągłego płaczu.
– jest okej, rozumiem. – Seungmin chciał być przy wyższym, ponieważ wiedział, jak to jest być porzuconym przez prawie wszystkich twoich przyjaciół. Nie chciał, żeby ktokolwiek poczuł ból, przez który przeszedł. Zataczał kółka opuszkami palców na plecach starszego, próbując go uspokoić, gdy nagle usłyszał głos: – Co ty tu robisz?! – obaj chłopcy wzdrygnęli się i szybko odsunęli, by spojrzeć w stronę źródła głosu.

a/n: zgadnij kto przyszedł:

(a) Han Jisung
(b) j.one
(c) Hanji
d) ktoś inny...?

again | Banginho/Minchan [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz