20

123 6 1
                                        

Gdy Seungmin zbliżał się do swojej klasy, usłyszał przytłumioną ciszę ozdobioną pogawędkami tłumów uczniów plotkujących na długich korytarzach.

Po raz pierwszy od wielu dni poczuł się szczęśliwy; podekscytowany spotkaniem z przyjaciółmi, chociaż jego promienny wyraz twarzy całkowicie zniknął w chwili, gdy otworzył drzwi do klasy.
Stał tam chłopiec z grzywką górujący nad innym, który wydawał się paść na ziemię.
Gdy Seungmin podszedł bliżej, aby mieć lepszy widok na sytuację, dotarło do niego, że chłopak leżący na podłodze to nikt inny jak Hyunjin.
Wtedy zdał sobie sprawę, że chłopiec na podłodze nie tylko płakał z rękami uniesionymi w powietrzu w obronie, ale także miał mocno zamknięte oczy i wyglądał na przerażonego.
Chłopak z grzywką trzymał w dłoni kołnierz Hyunjina, a na jego twarzy malował się zadowolony wyraz.
– Och kochanie~ czy nie byłeś odważny zaledwie dwa dni temu? dlaczego teraz płaczesz? masz taką ładną buzię. Rzeczywiście wyglądałaby tak pięknie z odciśniętymi na niej moimi palcami, prawda? – chłopiec bezlitośnie uniósł rękę, trzymając palce w jednej linii, gotowe do pozostawienia czerwonego śladu na policzku wysokiego chłopca; ślad, który prawdopodobnie wkrótce zmieni kolor na fioletowy; ślad, który mógł pozostać przez kilka następnych dni, ale zanim jego palce zdążyły musnąć miodową skórę Hwanga, poczuł uderzenie przecinające jego twarz, pozostawiając jedynie pieczenie z głębokim czerwonym odciskiem silnych kostek.
– Nie ważcie się podnosić rąk na... niego. nigdy więcej! żaden z was! – Mrożący krew w żyłach głos Seungmina odbił się echem od ścian klasy, wywołując dreszcze na plecach wszystkich uczniów.
Wkrótce po tej intensywnej chwili w rogach sali zapanowała cisza, a Hyunjin zobaczył rękę wyciągniętą w jego kierunku, zmuszającą go do podniesienia wzroku.
Czuł się uwięziony w transie przez błyszczące oczy i wygiętą w górę parę ust, które, jak zauważył, zostały mu przedstawione wraz z przyjazną dłonią.
– Wszystko w porządku? czy jesteś ranny? – wysoki chłopak potrząsnął głową lekkim ruchem.
Młodszy wziął go za rękę i pociągnął do własnej ławki. Hyunjin nie wiedział dlaczego, ale ten gest wywołał w jego żołądku niezwykłe uczucie; jego oczy nie chciały oderwać się od widoku ich splecionych palców, na które prawie wszyscy w klasie patrzyli w szoku lub zmieszaniu, nigdy się nie dowiemy.
Hyunjin poczuł się zdezorientowany. P0odobnych wrażeń doznawał również poprzedniego dnia u Areum. Od czasu do czasu łapał własne spojrzenia, wpatrując się w oczy, nos, usta chłopca i co jeszcze bardziej go zaskoczyło, to myśli, które trzymał przed sobą; myśli o pięknie młodszego; myśli o słodkim uśmiechu chłopca; myśl o błyszczących oczach Seungmina. Oczy, które kiedyś sprawiały, że cały czas łzawiły, teraz zdawały się go przyciągać. Może to była tylko faza. Może wcześniej zignorował piękno przed nim i teraz mógł je zobaczyć z bliska.
Prawdopodobnie po prostu czuł się przytłoczony tym, jak młodszy był taki kochany, że nie tylko mu wybaczył, ale także uspokoił i zaprzyjaźnił się z nim. Może sposób, w jaki Seungmin wstawiał się za nim w klasie, pomimo tego, jak starszy traktował go wcześniej, miał na niego wpływ. Może po prostu poczuł wdzięczność. a co do oszołomienia, wierzył, że może w końcu ujrzał coś, co można docenić, coś, co wcześniej ignorował, chociaż stało tuż przed nim i że to on był pod takim wrażeniem piękna, które miało przed sobą jego oczy. Nic mniej, nic więcej. Czuł, że jest po prostu przytłoczony.
Jego myślenie zostało przerwane, gdy jego, a właściwie ich, niska przyjaciółka podbiegła do ławki, w której siedział z „pięknym chłopcem”.
– Hej chłopaki! ssup?! – wykrzyknęła dziewczyna do Seungmina, zanim zobaczyła wyższego chłopca. – Hej~ czemu płaczesz suko? – Areum pochyliła się w stronę Hyunjina, ciekawość i zakłopotanie kłębiły się w jej umyśle.
– Ahh! Hyungho był-
– Ta suka. – jeszcze zanim Seungmin mógł dokończyć zdanie, Areum znalazła się blisko biurka wspomnianego wcześniej chłopaka.
– Czas na przedstawienie. – powiedział Hyunjin, chichocząc, wywołując uśmiech Seungmina. Och - ten uśmiech. Hyunjin z pewnością będzie miał trudności z przekonaniem samego siebie, że jest po prostu przytłoczony i nic więcej.
Areum ostro pociągnęła krzesło chłopca, które następnie balansowało na dwóch tylnych nogach, po czym upadło z powrotem na cztery. Siedzący na nim chłopiec skrzywił się pod wpływem wstrząsu i odwrócił się do tego, kto to zrobił, z poirytowanym wyrazem twarzy.
Areum chwyciła brodę chłopca, zmuszając jego twarz do patrzenia jej w oczy, podczas gdy na jej ustach błąkał się przekorny uśmieszek.
– Przysięgam, że nie zawaham się doprowadzić cię do płaczu. Dotknij go, a na pewno umrzesz.
Po chwili dziewczyna zacisnęła w swojej maleńkiej piąstce kołnierz chłopca. Jej oczy pokazywały tańczące ognie, ale w chwili, gdy chłopiec przełknął ślinę, jej usta zaczęły dziwnie drżeć i wiedziała, że nie będzie w stanie dłużej powstrzymać śmiechu. Nie mogła się już powstrzymać i wybuchnęła śmiechem, puszczając chłopaka. – Jak słodko! – zostawiła lekkie, mini uderzenie na policzku Hyungho, który tylko patrzył na nią zakłopotany.
Odwróciła się w stronę hyunjina, – Boisz się go, suko? Daj spokój, Hyun. jesteś lepszy niż to. – przewróciła oczami, idąc, by usiąść w ławce przed swoimi dwoma przyjaciółmi.
Kiedy już miała wyjąć swoje książki, ogarnęło ją złe pragnienie drażnienia swoich drogich przyjaciół. Odwróciła się i poklepała Hyunjina po policzku, śpiewając: – Miłej randki, wy dwoje~ – Nie wiedziała, że jej pomysł pozostawił Hyunjinowi różowy odcień na policzkach, a jego oczy nagle zaczęły uważać podłogę za naprawdę interesującą.

again | Banginho/Minchan [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz