Rozdział trzeci

710 30 0
                                    

Dom Anny



*Anna*

Godzina ósma rano, budzik dzwoni. Zaczął się nowy tydzień, mamy poniedziałek. Nie jestem w nastroju na szkołę, ale mama mi nie odpuści. Harry jak pojawił się w sobotę, tak potem już w ogóle się nie odezwał, pewnie był zbyt zajęty swoją lalą. Wzdycham zrezygnowana i idę do łazienki. Na dół schodzę po 20 minutach ubrana w zwykłą koszulkę i ciemne rurki. Mama szykuje śniadanie.

-Hej - uśmiecham się, nalewając sobie kawy.

-Muszę jechać z Tobbym do szpitala, to Cię przy okazji podrzucę do szkoły. - mówi krótko i opuszcza kuchnię.

Tobby dostał mocnej wysypki, która nie chce zejść i dlatego trzeba to zbadać w szpitalu.

-Okej - odkrzykuję jej.

Po półgodzinie jedziemy już samochodem. Pewnie powinnam napisać Harr;emu,że jadę z mamą,ale nie mam zamiaru odzywać się do niego pierwsza.

Mama parkuje na przeciw wejścia, więc szybko się z nimi żegnam,życząc powodzenia i idę do szkoły. Rozglądam się za autem loczka, ale nigdzie go nie ma, może to i lepiej. Przed wejście czekam na mnie El z naszym ulubionym truskawkowym koktajlem, całuje ją w policzek, po czym idziemy na chemię.

Szkoła

*Harry, Louis*

Siedzimy sobie z Lou na boisku i szukamy ładnych dziewczyn.

-Nie uwierzysz, jak miło spędziłem weekend. - zaczynam patrząc na niego.

-Tak? Co robiłeś? - odpala papieros.

-Miałem randkę z Cher, wiesz tą z hiszpańskiego. Super laska.

-I co z nią robiłeś?  - podnosi brew, cholera za dobrze mnie zna.

-No wiesz... można powiedzieć,że dogłębnie się poznawaliśmy. - uśmiecham się na mój dobór słów.

-Nie myślałeś, by kiedyś założyć rodzinę? - pyta wydmuchując sporo dymu.

-Co? - krztuszę się własną śliną na to pytanie. 

-No wiesz, nie tak od razu,ale poznać dziewczynę, ożenić się, mieć dzieci, psa i dom z ogrodem?

-Nie, to raczej nie moja bajka, jak narazie to ja chcę poznawać panny od tej lepszej strony - oboje się śmiejemy.

-A co z Anną? - pyta po chwili.

-Cóż, ona zawsze mi mówiła,że marzy o tych oświadczynach jak z filmu, idealnym mężu, i dwójce dzieci, chłopiec i dziewczynka.  - śmieję się na wspomnienie rozmarzonej Anny.

-A co z Tobą? - pytam go.

-Ja też chcę znaleźć sobie tą jedyną, mam nadzieje,że kiedyś to nadejdzie. - wzdycha.

Cholera, on pewnie myśli o Eleanor, muszę znaleźć Annę.

-Idę poszukać Annę, ale pamiętaj o naszym spotkaniu jutro. - klepię go po plecach i odchodzę.

Znalezienie jej w tłumie szalonych uczniów jest bardziej skomplikowane, niż myślałem. W końcu odnajduje ją stojącą tyłem do mnie, czyta jakąś książkę. Zakradam się do niej cicho i kuję w biodra.

-Oszalałeś?! - krzyczy podskakując.

-Nie, co tu robisz? - pytam przez śmiech.

-Staram się czytać, ale to trudne, bo nie mogę się skupić. - zamyka książkę.

-Dlaczego nie jechałaś ze mną? Byłem u Ciebie i Ally powiedziała,że już jesteś w szkole.

-Tak, bo mama jechała z Tobbym do szpitala i mnie zabrała. - odwraca wzrok ode mnie.- A jak Twój weekend?

-Super, ale raczej nie będę Ci tu opowiadał wszystkiego, przyjdę dziś i poopowiadam trochę.

-Mhm. - przytakuje lekko.

-A jak tam czas z Zaynem, wiesz, że mu nie ufam,ale dalej się z nim widujesz. - łapię ją za podbródek i przybliżam by na mnie spojrzała.

-Ale ja mu ufam i było fajnie, zabrał mnie na spacer i na lody. - jej oczy są smutne.

-Myślałem,że nie lubisz takich lodów?

-Tak, ale było fajnie. - uśmiecha się.

-Aha. Wiesz umówiłem się z Lou jutro po szkole w centrum w tej naszej ulubionej pizzerii

-Super, przekaże Eleanor. Okej, idę na lekcje, pa. - po prostu odchodzi.

*

Dzień prawie dobiega końca,a ja postanawiam zadzwonić do Louis'a.

-Hej - słyszę już po chwili.

-Siema, możemy pogadać. - pytam przecierając twarz, czego i tak nie widzi.

-Jasne, słyszę,że coś Cię trapi.

-Taa. Wiesz coś może o London Prescot?

-Tak, kojarzę ją. Największa dziunia w szkole, a co obrałeś sobie nowy cel?  -śmieje się.

-Można tak powiedzieć, a wiesz może, gdzie ją znajdę? - Louis wie zawsze wszystko, o wszystkich.

-Powinna być o tej porze na treningu z kosza, na hali.

-Dzięki, rozłączam się i idę na podryw.

________________________________________

Witajcie :) Tak prezentuje się III rozdział ;) Mam nadzieję,że się wam podoba. Jeśli jest coś co chcielibyście zmienić to piszcie w komentarzach. Dziękuję i pozdrawiam moich czytelników :)


FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz