Rozdział dwudziesty-czwarty

613 22 0
                                    

*Harry*
-Kochaj się ze mną... - wypowiedziała te słowa z ogromną potrzebą, ja również jej potrzebuje, wiem to.
Pochylam ją na poduszki, leży przede mną i patrzy na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami.Całuję ją,a on oddaje pocałunek, nie chcę się z nią bawić jestem twardy na samą myśli o niej. Zrywam z niej tą cholernie krótką sukienkę i odpinam czarny koronkowy stanik. Cholernie podnieca mnie jej strój,ale...
-Nie chcę byś tak się ubierała.- mruczę jej do ucha i ściskam jedną z jej piersi.
-Dlaczego. -jęczy. - Nie podoba Ci się?
-Och kochanie, podoba i to bardzo,ale już widzę tę pożerające Cię spojrzenia. -warczę.
-Oni patrzą,ale to ty dotykasz. - przygryza płatek mojego ucha.
Jęczę w odpowiedzi i schodzę z pocałunkami niżej.Po chwili pozbywam się swoich ubrań i w samych bokserkach wracam do poprzedniej czynności. Przejeżdżam palcami po jej koronkowych majteczkach, mokra. Mruczę z uznaniem i ściągam swoje bokserki i nakładam gumkę, po chwili ściągam również jej bieliznę i delikatnie całuję ją tam. Ona przyciąga mnie do siebie bardzo blisko.
-Twoja. - mówi w moje usta.
-Moja. - odpowiadam z uznaniem i wchodzę z nią.
Poruszam się w niej delikatnie,napawając się tą chwilą. Dziewczyna jęczy cichutko ciągnąc moje włosy.
-Kocham Cię Harry Stylesie. - mówi, gdy jest blisko.
-Kocham Cię Anno Vox. - odpowiadam i dochodzimy razem.
Tak mija nam cała noc.

*Anna*
Budzę się z ogromnym bólem głowy. Harry leży opleciony wokół mnie jak bluszcz. Nie bardzo pamiętam jak się tu znalazł,ale wiem do czego doszło między nami,znów. Jednak tym razem zdarzyło się coś dziwnego, Harry powiedział mi,że mnie kocha. Nie wiem czy mówi łto poważnie,czy nie. Czasem jako przyjaciele mówiliśmy sobie,że się kochamy,być może była to kolejna taka sytuacja. Siadam na łóżku, mimo wszystko uwielbiam te wszystkie chwilę między nami,gdy się łączymy, czuję się wtedy kochana przez niego, tak jak zawsze marzyłam. Po chwili czuję pocałunki na łopatkach, wyginam się czując tę przyjemność.
-Hej. - odwracam się do Harr;ego, czuję jak poliki mi różowieją.
-Cześć, moja niegrzeczna. - mówi z uśmiechem i przywiera do mnie wargami.
-Dlaczego niegrzeczna? - pytam, gdy znów się kładziemy, on na poduszki,a ja na jego klatkę piersiową.
-Ponieważ upiłaś się pod moją nieobecność, zrobiłaś tatuaż i zaciągnęłaś mnie do łóżka. - przyciąga mnie do siebie i mocno całuje, co on taki całuśny...
-Pokaż ten tatuaż. - prosi łapiąc mnie za ramię.
Prostuję dłoń pokazując mu mój biceps pokryty czarnym tuszem i zawinięty w przezroczystą folię.
-Co jest tam napisane? - pyta marszcząc brwi.
-'Never lose hope' – mówi ęcicho.
-Czy ten tatuaż dotyczy mnie? - Harry chowa głowę w zagłębieniu mojej szyi.
-Może... - uśmiecham się, ponieważ łaskocze mnie swoimi włosami.
Długo jeszcze leżeliśmy z Harrym żartując i dokuczając sobie nawzajem. Potem postanowiliśmy wziąć wspólny prysznic i zjeść śniadanie, gdy sprzątałam u siebie w pokoju Harry poprosił mnie o wspólny spacer, wyglądał poważnie, mam nadzieję,że niczego nie żałuje.
Udaliśmy się do parku, dziś było w nim spokojnie, to pewnie przez pochmurną pogodę.
-Coś się stało? - zapytałam,gdy szliśmy obok siebie, a chłopak wyglądał na zamyślonego.
-Nie, chciałem spędzić z Tobą trochę czasu. - uśmiecha się.
-Dlaczego wyjechałeś? - pytam, to i jeszcze jedno pytanie bardzo mnie męczy.
-Już Ci mówiłem, musiałem wiele przemyśleć.
-Do jakich wniosków doszedłeś? - pytam z obawą.
Chłopak zatrzymuje się i przyciąga mnie blisko do siebie. Wtulam się w niego jak małe dziecko, kocham być blisko niego.
-Hazz... -zaczynam,gdy się od siebie odrywamy. - Powiedziałeś wczoraj,że mnie kochasz, dlaczego?
-Bo mogę, bo chciałem. - odpowiada spokojnie.
-Chciałeś? - piszczę,a on się szczerzy.
-Mhm. -odpowiada i całuje mnie w czubek głowy.
-Co z London? - pytam cicho.
-Przestanę się z nią widywać,jak ty przestaniesz widywać się z Zaynem.
-Nie możesz... - odsuwam się od nie go szybko.
-Anna, nie cierpię go,a on próbował Cię zgwałcić,nie mogę pozwolić by to się stało po raz drugi, nie ufam mu i nie chcę go w naszym życiu. - mówi łapiąc mnie za ramię.
Serce bije mi jak oszalałe, w naszym życiu? To my mamy wspólne życie?!
-Jak na razie mamy wspólne łóżko, a nie życie. -odpowiadam ostro i odchodzę od niego.
-Zaczekaj, o tym chciałem z Tobą porozmawiać. - woła za mną,ale ja nie chcę go słuchać,jak on może kazać zrezygnować mi z przyjaciela?!
-Anna! -krzyczy,ale ja od niego odbiegam.
Muszę zostać sama.

---------------------------------------------------------------------------
Hejka♥Wiem,że rozdział miał być wczoraj,ale nie dałam rady go napisać.Łapcie świeżutki, dopiero napisany dzisiaj.
Z całego serca dziękuję za 1,2K wyświetleń na całym blogu!
Za głosy i komentarze pod poprzednią częścią, mam cichą nadzieję,że tu będzie podobnie :)
Piszcie co myślicie<3
Do następnego(w środę) Buzioole xx
Krótka informacja:
Odpowiadam na niezdane pytania, można powiedzieć,że uprzedzam,żeby nikt nie był rozczarowany. Nie przewiduję wielu rozdziałów „Friends".Prawdopodobnie czterdzieści. Być może powstanie druga część,ale jeszcze nie wiem. A co Wy myślicie?
Kocham Was za to,że jesteście. Nigdy nie myślałam,że będę mieć aż tyle chętnych na tą historię, DZIĘKUJĘ♥♥♥

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz