Rozdział szesnasty

689 27 2
                                    

Pisane przy>>>Beyonce "Crazy in love" from 50 Shades of Grey


*Anna*

Resztę dnia spędzam na rozmyślaniu co właściwie wydarzyło się rano. Siedzę na kanapie w salonie i w głowie mam tylko tą scenę. Harry był pijany, fakt,ale zachowywał się tak słodko, mówił takie miłe rzeczy, podobno słowa pijanego to myśli trzeźwego, to jak mnie przytulił, no i zgodził się na rozmowę!

Wokół mnie cały czas ktoś się przewijał, bliźniaki, mama,która opowiadała o dniu w pracy. Luke,który mówił,że wszystko załatwił i może jutro rano dostarczą mu auto, cały czas ktoś mówił,ale nikt nie zwrócił uwagi co u mnie. Gdy w miarę otrząsnęłam się z zamyślenia na dworze było już dość ciemno.
Udałam się do mojego pokoju i postanowiłam się ogarnąć. Wzięłam długi relaksujący prysznic, który zmył na chwilę całe moje zmartwienie i owinięta ręcznikiem wróciłam do sypialni, nałożyłam czystą bieliznę i koszulę nocną, rozczesałam włosy i usiadłam na łóżku. Po chwili jednak wstałam i spojrzałam w okno, u Harr;ego ciemno, co oznacza,że zapomniał, to chyba dobrze. Wróciłam do łóżka,wyjęłam z szafki książkę i zajęłam się czytaniem. Około dwunastej w nocy mój telefon zawibrował, a na ekranie pokazała się mała kopert, sms. Szybko go otworzyłam.
„Czekam na twoim trawniku.H" głosiła jego treść, i bez tego inicjału i patrzenia na nadawcę wiedziałam kto to. Dreszcz przeszedł całe moje ciało, cholera! Zwlekłam się szybko z łóżka i zdjęłam koszulę. Co mam ubrać?! Wyciągnęłam z szafy zieloną sukienkę, sięgała do kolan. Nie wiem czy to dobre ubranie,ale musiałam się spieszyć, poprawiłam szybko włosy, włożyłam baletki i bezszelestnie zeszłam na dół. Nim dotarło do mnie co się dzieje, byłam już obok niego, siedział przed moim domem, przodem do ulicy.
-Hej. – zagadnęłam siadając obok.
-Cześć. – mruknął.
Spojrzałam na niego, wyglądał na zamyślonego, a w ręku miał butelkę, alkohol! Przeklęłam w myślach.
-O czym chciałaś pogadać? – zaczął, przerywając moje myśli.
-Dlaczego rozmawiamy tutaj? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Nie wiem, u Ciebie jest sporo osób, u mnie co prawda pusto,ale nie chcę mi się tam być. – odparł.
-A gdzie Twoja rodzina?
-U babci, wiesz nie jechałem, bo co by powiedziała babcia,że jej ukochany wnuk jest narąbany jak bela. – zaśmiał się.
-No tak, zawsze byłeś jej ulubieńcem.
-I niech tak zostanie. – znów się uśmiechnął i odpalił papierosa.
-Palisz? – skrzywiłam się.
-Dwie paczki dziennie, chcesz? – zaproponował.
-Nie! – pokręciłam szybko głową.
-To o czym chcesz pogadać? –wypuścił sporo dymu.
Spięłam się, dreszcz znów przeszedł moje ciało, wręcz czułam jak blednę, jak miałam zacząć...Po chwili usłyszałam strzał, jakby coś pękło.
- Masz – podał mi otwartą butelkę. –To Burbon, bardzo dobry zresztą, jak się napijesz łatwiej będzie Ci mówić.
-Nie chcę! – krzyknęłam na niego, to chyba z nerwów.
Wzruszył tylko ramionami i sam wziął spory łyk. Jęknęłam, ta noc to katastrofa.
-Przepraszam... - usłyszałam po chwili.
-Co? – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Że na Ciebie nawrzeszczałem, pod Tower Bridge, nie chciałem. Ale to wszystko, zazdrość, kac, dało taki efekt. – był bardzo poważny, gdy to mówił.
-Byłeś zazdrosny? O Luke;a? – zdziwiłam się jeszcze bardziej.
-Taa,nie chcę by ktoś oprócz mnie się Tobą opiekował, troszczył o Ciebie, tylko ja. – powiedział i pierwszy raz na mnie spojrzał.
Nie wiedziałam co powiedzieć, wyznał mi coś czego się tej nocy w ogóle nie spodziewałam. Zabrałam mu butelkę i upiłam spory łyk, na początku strasznie zapiekło mnie w gardle, więc oddałam mu butelkę z kaszlem.
-Nieźle jak na pierwszy raz Vox. – zaśmiał się i sam się napił.

Po poł godzinie i połowie opróżnionego Burbona, oboje zapomnieliśmy po co tu tak naprawdę jesteśmy. Harry leżał na trawie, a moja głowa leżała na jego piersi, rozmawialiśmy o głupotach, wspominaliśmy dzieciństwo i żartowaliśmy.
-Pamiętasz jak przed Twoją pierwszą samotną kolonią powiedziałem Ci,że gwiazdy to moje oczy i będę Cię obserwował? –spytał bawiąc się moimi włosami.
-Tak! Myslałam,że to prawda i gdy inni się bawili ja siedziałam sama bo myślałam,że mnie widzisz i napaplasz mojej mamie! –zaśmiałam się.
Harry zaczął się niepohamowanie śmiać, seksowny dźwięk, czekaj co?
-A pamiętasza... - zagadnęłam po chwili i spojrzałam na niego, miał zamknięte oczy.
-Nie śpij! – usiadłam na nim okrakiem.
-Nie śpię, słucham jak przynudzasz. – zaśmiał się.
Trzepnęłam go w ramię, a on podpierając się na łokciach otworzył oczy.
-Nie wolno bić pijanego! – wydymał wargę.
-Też jestem pijana!
-I to jak. – wywrócił oczami.
-Dupek. – wystawiłam mu język i nim zdążyłam mrugnąć on trzymał go między swoimi zębami, po czym zaczął mnie całować.
Smakował tak cudownie, miętom i Burbonem, a jego język idealnie współgrał z moim, wargi miał takie ciepłe.
Podobało mi się to bardzo, zaczęłam się delikatnie poruszać w przód i w tył, moja pupa była tuż przy nim... jestem taka pijana.
Harry jęknął i przestał mnie całować. Warknęłam wściekła, a on się zaśmiał, jego usta zaczęły pieścić moją szyję, mruczałam jak kotka.
-Chcesz tego? – zapytał po chwili.
-Zawsze chciałam tylko Ciebie. – umieściłam palce w jego lokach i zaczęłam za nie mocno ciągnąć.
-Moja. – przejechał rękami po mojej twarzy.
-Twoja. – rzuciłam się na jego usta niczym głodne zwierzę.
Harry po chwili zrzucił mnie z siebie, wstał w miarę szybko i mnie podniósł, siedziałam na nim okrakiem cały czas go całując. Dotarliśmy do jego domu, zaniósł mnie do swojej sypialni i położył na łóżku, po czym stanął przede mną. Zdjął swoją koszulkę i nim zdążyłam rozważyć co się dzieje on już na mnie leżał, a jego spragnione ręce błądziły po moim ciele.

______________________________________________

Witajcie :-)

Kolejny rozdział. Dzieje się trochę u tych naszych bohaterów, nie wiem czy Anna robi dobrze, zobaczymy.

Chciałam Wam tylko napisać,że rozdziały dodaję w dni środa/czwartek oraz sobota/niedziela. 

Żebyście się nie zastanawiali :*

Miłego czytania, Buziole xx



FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz