Rozdział trzydziesty czwarty

450 19 1
                                    

*Anna*

Zostawiam auto pod domem i wchodzę do środka. Rzucam torbę na półkę i idę do kuchni. W drzwiach wita mnie wściekła mama. 

-Dlaczego zabrałaś auto?! - krzyczy.

-Zamknęli Harr;ego musiałam jechać ma komisariat, przepraszam. - wzruszyłam ramionami.

-Matko! Za co?! - podeszła do mnie. 

-Zakłócał ciszę nocną po pijaku. - spuściłam głowę. 

-Och, kochanie! Na pewno zaraz go wypuszczą. - objęła mnie. 

-Szczerze, to mam nadzieje,że tam zgnije. - odparłam i wyszłam z pomieszczenia. 

-Anna, znów coś jest między wami nie tak? - mama wybiega za mną. 

Staję na schodach i odwracam się do niej, spokojnie. 

-Zawsze coś między nami było źle, na początku na prawdę go kochałam, a potem było już na siłę, on chciał ze mnie zrobić swoją panienkę do łóżka, a ja z niego księcia na białym koniu, tylko,że tak się nie da!  - krzyknęłam i obiegłam do siebie. 

Położyłam się na łóżku, ubrałam słuchawki i puściłam sobie piosenkę. Zamknęłam oczy i czułam jak wszystkie moje problemy znikają. 

Po jakieś pół godzinie usłyszałam mocne pukanie do moich drzwi, dobrze,że miałam dość cicho piosenkę. Zdjęłam słuchawki, czułam zdenerwowanie, chwyciłam jedną z poduszek. Czułam,że to Harry. Z mocno bijącym sercem krzyknęłam proszę, drzwi się otworzyły, zamknęłam oczy i rzuciłam poduszką. Usłyszałam kobiecy pisk. Otworzyłam oczy, w drzwiach stała Leilla. 

-Oszalałaś? - krzyknęła wchodząc do pokoju. 

-Przepraszam, myślałam,że to Harry! - piszczę.

-Co? Dobra nie ważne! - siada obok mnie. 

-Co tu robisz? - pytam ją. 

-Odwiedzam Cię, dawno się nie widziałyśmy! - przytula mnie. 

-Tak, przepraszam. Mam za dużo na głowie ostatnio. - wzruszam ramionami. 

-Co się dzieje? - siada naprzeciw mnie i łapie za rękę. 

Opowiadam jej wszystko, o Harrym, Zaynie, o wszystkim, a ona słucha, słucha tego z ogromnym zainteresowaniem. 

-Dlaczego nie wiedziałam wcześniej?  - pyta, gdy kończę. 

-Nie wiem co robić? - spuszczam wzrok. 

-Myślisz o nimi? - spogląda na mnie. 

-Nie, nie do teraz. Bo on jest tam sam, i ćpał i co jak to nałóg, trzeba mu pomóc i przecież wyciągnąć go! - wykrzykuje gorączkowo.

-Anna! Właśnie o to chodzi! Za dużo myślisz o nim, potrzebujesz przerwy od niego. Ale nie takiej,że zamkniesz się w domu by go nie widzieć, bo musisz normalnie żyć. Może wyjdź do jakieś rodziny, czy coś. - wstaje szybko.

-Tam na biurku leży biała koperta, a obok list, przeczytaj go. - proszę ją. 

Podchodzi do biurka niepewnie, chwyta list i czyta. Po chwili wraca do mnie z kartką w ręku. 

-To jest super okazja! Powinnaś z tego skorzystać! - piszczy podekscytowana. 

-Serio? - krzywię się. 

-Jasne,że tak! Ameryka, tego Ci trzeba! Zupełnie nowe otoczenie, pojedziesz na pierwszy rok i odpoczniesz, a potem możesz wrócić. Być może wszystko się unormuje, Harry, Zayn, a przede wszystkim Twoje życie. - siada znów obok mnie. 

-Chyba marz rację, to mi dobrze zrobi. - uśmiecham się. 

-Pogadaj z mamą i pakuj się! - również się uśmiecha. 
Spędzamy razem jeszcze godzinę po czym dziewczyna wychodzi. Wieczorem idę do mamy, której mówię o moim planie, jest lekko smutna,ale się zgadza. Sprawdzam wszystko w internecie i wychodzi,że mogę jechać. Mam pokój w akademiku, który już jest wolny i gotowy, uczelnia, też wydaje się być w porządku. Zostało tylko się spakować,ale to jutro. Myję się i kładę do łóżka, jestem wykończona. 

*

Rano zaraz po obudzeniu, mama wysyła mnie z listą tysiąca rzeczy do zrobienia na miasto. Jak miło...

Wdycham ciężko, po czym wychodzę załatwić to wszystko. 

Spoglądam na listę, wygląda jakby nie miała końca, to mi zajmie chyba cały dzień. 

*Leilla*

Wczoraj, przed opuszczeniem domu Anny pogadałam z jej mamą na temat jej wyjazdu, który odbędzie się lada dzień. Postanowiłyśmy zrobić dla niej przyjęcie niespodziankę-pożegnalną. Zaraz po jej wyjściu przyszłam do jej domu i zabrałam się za przygotowanie, wczoraj po powrocie do domu obdzwoniłam wszystkich przyjaciół Anny, jej mama gotowała, a ja z bliźniakami wieszaliśmy dekoracje. Po południu wszystko było gotowe,goście się zbierali. Pani Vox zadzwoniła po dziewczynę, gdy usłyszeliśmy,że się zbliża wszyscy się schowali,a  po wejściu wyskoczyliśmy i krzkneliśmy "NIESPODZIANKA" 

Dziewczyna wyglądał na wzruszoną. 

*Anna*

Wchodzę do domu, ciemno. Rozglądam się, aż nagle zapala się światło, wyskakują wszyscy znajomi i rodzina, jednak mój wzrok szuka jednej osoby...

Atmosfera powoli się uspokaja, są wszyscy znajomi, Zayn, Luke,a nawet Eleanor i Louis. Wszyscy wspominali jak mnie poznali i jakieś dobre chwile. W pewnym momencie zauważyłam Sabrinę i Gemmę, ale Harry? Postanowiłam do nich podejść. 

-Dzień dobry. - przywitałam się.

-Anna, witaj. Gratuluję decyzji. Będzie nam Ciebie brakowało. - pogłaskała mnie po ramieniu i uśmiechnęła się. 

-Czy on... - zaczynam niepewnie. 

-Wyszedł,tak - odparła Gemma. 

-Nie chciał, tak mi przykro. - jego mama ściszyła głos. 

Cofam się lekko do tyłu, dlaczego? 

Może dlatego,że już nie jesteście razem. - podpowiada moja podświadomość.

Uśmiecham się blado w ich stronę, po czym odchodzę. 

Do końca imprezy nie mam już dobrego humory. wieczorem pakuję wszystkie moje rzeczy w kartony i walizki, cały mój pokój jest tego pełny. Wyczerpana kładę się do łóżka, jutro mój ważny dzień. 

____________________________________________________

Hejka♥ Co myślicie? 

Tak o to prezentuje się ostatnio rozdział,a właściwie przedostatni. W środę pojawi się epilog.                   Dziękuję wszystkim, którzy komentują, gwiazdkują. To dla mnie bardzo ważne :)

Gwiazdkujcie,komentujcie. Do następnego, buziooole xx




FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz