Rozdział dziesiąty

663 32 2
                                    

*Anna*

Wstaję dość wcześnie, chcę dobrze wyglądać na spotkaniu z Harrym. Serce podpowiada mi,że nie powinnam robić sobie zbędnych nadziei, ale to bardziej ciekawość co będzie na ty spotkaniu i dlaczego jest ono tak ważne,że umawiamy się tam... Otwieram szafę z zamiarem znalezienia czegoś odpowiedniego, na dworze wydaje się być ciepło. Po długim namyślę decyduję się na granatową krótszą kwiecistą sukienkę,do tego dżinsowa koszula bez rękawów i trampki.Doprowadzam się do porządnego stanu, ubieram i wychodzę. Auta Harr;ego nie ma na podjeździe, co oznacza,że już pojechał. Zamawiam taksówkę i jadę do galerii. Kierowca parkuje przed samym wejściem, Patrzę na drzwi, serce wali mi jak szalone. Po około pięciu minutach decyduje się wejść. Dostrzegam na wprost mnie Harr;ego, co mnie lekko dziwi.

-Hej. - przytula mnie i całuje w policzek.-No hej, myślałam,że czekasz na górze. - odwzajemniam gest.

-Ślicznie wyglądasz. - komplementuje, po czym idziemy do pizzerii.

Przed drzwiami Hazz się zatrzymuje, spoglądam na niego, wydaje się być przerażony.

-Idziesz? - pytam z uśmiechem.

-Anna, posłuchaj. Tam czeka pewna osoba i bardzo mi zależy byś ją poznała. - niemal szepcze, po czym jego policzki się rumienią.

-Okej. - odpowiadam i ciągnę go do wejścia.

Harry prowadzi mnie do odpowiedniego stolika, ale zatrzymuje się i karze mi iść pierwszej. Podchodzę bliżej i zamieram, na wprost mnie siedzi London...

-Anna, to jest London, London to jest Anna. - Harry nas sobie przedstawia,jakbym nie wiedziała kim jest ta głupia małpa.

-Więc to ty jesteś ta słynna Anna? Harry mi dużo o Tobie opowiadał. - wyciąga rękę w moją stronę.

-Mam nadzieję,że same dobre rzeczy. - uśmiecham się i siadam obok niej.

-Innych się nie da - wtrąca Harry.

Spotkanie mija nam całkiem miło, London dość sporo mówi o sobie, ale to dobrze, bo pozwala mi to zapomnieć jak bardzo boli mnie fakt,że jestem im zbędna.

-Może skoczę do kawiarni obok i kupię wam kawę? - proponuje Harry.

-Okej. - odpowiadamy obie.

-Ja Latte - dopowiada London

-Anna ty wiem jaką. - mówi Hazz wstając i mrugając do mnie,

Gdy tylko Harry odchodzi London odwraca się do mnie z miną mordercy.

-Długo się znacie? - pyta.

-Około 13 lat.

-Fajnie tak?

-Ale co? - spoglądam na nią zdziwiona.

-Kochać kogoś, kto nawet Cię nie zauważa? - docina z uśmiechem.

-Nie rozumiem... - czuję jak krew ze mnie spływa.

-Widzę jak na niego patrzysz,ale on nigdy nie spojrzy tak na Ciebie, woli patrzeć na mnie, na inne laski, ale nie na Ciebie, nigdy nie dasz mu tego, czego pragnie. - odpowiada ze spokojem.

-Ty nie...nie wiesz... - próbuje coś odpowiedzieć,ale nie jestem w stanie.

-Zatruwasz mu życie, wiesz jak on się bał powiedzieć Ci o mnie, to niedorzeczne, nie powinnaś w ogóle być w jego życiu, bo mu je niszczysz. - spogląda na mnie przelotnie.

-Muszę, muszę iść. - zabieram swoją torbę i szybko wychodzę.

Przy wyjściu spotykam Harrego.

-Co jest? - pyta podając mi kawę.

-To bez sensu, po co ja tu jestem? - patrzę na niego ze smutkiem.

-Bo widzisz, London jest dla mnie ważna, ja chyba się w niej zakochałem, a ty jesteś najważniejsza i chciałem,żebyś wiedziała,że kogoś mam.

Moje serce pęka, on się zakochał, dziewiętnastolatek, który tak się przed tym bronił mówi mi, dziewczynie zakochanej w nim po uszy,że inna zdobyła jego serce...umieram.

Mijam go i szybko wybiegam z galerii, akurat znajduję wolną taksówkę i wracam do domu.

*

Leżę na kanapie z nogami na stole i przewijam kanały w telewizji. Na sobie mam szarą za dużą bluzę z adidasa i dżinsy. Obok mnie siedzi Ally, Tobby jest na dworze z kolegami, a mama w pracy. Dziewczynka rysuje coś specjalnie dla mnie, na poprawę humoru. Od mojego spotkania minęło dopiero 30 minut... Nagle ktoś zaczyna pukać mocno do drzwi.

-Otwórz. - nakazuję jej.

-A jak to ktoś zły? - pyta podnosząc głowę.

-To krzycz.

-Czemu?

-To go wystraszysz. - uśmiecha się i wstaje.

Nie słyszę jednak wrzasku, tylko jej śmiech i szepty. Myślałam,że to mama lub Tobby, ale nie. W moim salonie pojawia się Harry, a za nim Ally.

-Mogę? - chłopak wskazuje na fotel przede mną.

Kiwam niepewnie głową i siadam na kanapie. Harry zajmuje swoje miejsce,a Ally idzie na górę.

-Możemy pogadać, tak szczerze? - pyta.

Zastanawiam się nad odpowiedzią, ale w końcu się zgadzam.

-Co się dzieje? - Harry zadaje to proste pytanie, a w mojej głowie pojawiają się dwie odpowiedzi, ta dobra i ta zła. Decyduje się na tą złą,ale korzystniejszą dla nas obojga.

-Harry, my tak nie możemy. To nie ma sensu. Nie mogę być dla Ciebie ta najważniejsza, bo to nas donikąd nie prowadzi. Jak się poznaliśmy to było super, byłeś jedynym, który mnie lubił, staliśmy się nierozłączni, wyciągnęłam Cię z wielu problemów, ty zawsze byłeś przy mnie, wiesz o mnie wszystko,a ja o Tobie, ale to zaszło za daleko. Jak byliśmy dzieci, było fajnie, ale teraz tylko sobie przeszkadzamy, ty lubisz się bawić dziewczynami, a nawet jak się zakochasz, to już nie ważne w kim,ale jak to nastąpi, to ja nie mogę być tą, która Ci przeszkadza, która ma na to wpływ, ja również chcę sobie kogoś znaleźć, żyć długo i szczęśliwie, a Twoja obecność mi przeszkadza, tak jak moja Tobie, ale tego nie widzisz. Najlepiej będzie jak zakończymy naszą przyjaźń teraz, jak będziemy tylko sąsiadami z naprzeciwka, którzy czasem mówią sobie cześć. - kończę i po raz pierwszy od początku mojej wypowiedzi spoglądam na niego. Jest blady, a oczy ma rozszerzone.

-Nie.. - szepczę. - Nie! - klęka przede mną i zaczyna krzyczeć - Nie możesz, nie pozwalam Ci. Anna kurwa, jesteś moim szczęściem. - wygląda jakby miał się rozpłakać.

-Nie utrudniaj tego. - odpycham go i odwracam się, by nie zobaczył jak płaczę.

-Proszę... - szepczę, ale odpycham go mocniej, przez co wstaje.

-Wyjdź! - krzyczę,a on odchodzi. Staje w przejściu i spogląda na mnie, a ja znów się odwracam, słyszę tylko dźwięk zamykanych drzwi.

*Anna/Harry*

~Podnoszę się z kanapy i biegnę do pokoju.

~Wchodzę do domu i biegnę do pokoju.

~Rzucam się na łóżko i pozwalam łzą płynąć...

~Rzucam się na łóżko i pozwalam sobie na kilka łez...

~On był dla mnie najważniejszy

~Ona jest dla mnie najważniejsza....

___________________________________________________________

Tak kończy się przyjaźń Harr;ego i Anny...

Spokojnie, to nie koniec opowiadania, jeszcze się bardzo dużo wydarzy :)

Piszcie co myślicie, Anna dobrze zrobiła? Harry się zmieni? Będzie się starał?

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz