Rozdział dwudziesty dziewiąty

523 15 0
                                    

*Anna* 
Harry pracował dziś cały dzień z mamą w piekarni,a ja siedziałam w domu pilnując bliźniaków. Było dopiero wczesne przedpołudnie, a ja już się nudziłam. Ally i Tobby grali w jakąś grę na konsoli co chwilę się kłócąc,więc musiałam siedzieć przy nich na kanapie i pilnować by się nie pozabijali. W pewnym momencie wpadłam na pomysł, by zadzwonić do Eleanor. Dawno nie rozmawiałyśmy i nie byłam pewna czy dziewczyna odbierze, jednak po chwili po drugiej stronie słuchawki rozbrzmiał jej głos.
-Tak? -zapytała spokojnie.
-El. Tu ja Anna, masz chwilkę? - zapytałam niepewnie.
-Anna?! Tak tęskniłam! - zapiszczała.
-Ja też, pogadamy?- uśmiechnęłam się do siebie.
-Jasne, jesteś w domu?
-Taaa,opiekuję się dzieciakami. - westchnęłam.
-Wpadnę za jakieś półgodzinki, dobra?
-Jasne, czekam kochana. - zaśmiałyśmy się, po czym ja się rozłączyłam.
-Eleanor wpadnie? - zapytał Tobby.
-Tak! Jak ja jej długo nie widziałam! -piszczałam.
-Ogarnij w domu. - mruknęła Ally.
-Sama byś posprzątała. -klepnęłam ją w ramię.
Co było moim największym błędem, ponieważ po chwili rozpętała się wojna na poduszki między nami. Byliśmy różni,ale i tak bardzo się kochaliśmy nawet jeśli były kłótnie i tak zawsze możemy na siebie liczyć.
Po około czterdziestu minutach przyszła Eleanor,zdążyłam w tym czasie wygrać z bliźniakami i posprzątać.Usiadłyśmy sobie w kuchni, a maluchy zostały w salonie i oglądali bajki. Zrobiłam nam herbaty i jadłyśmy kupione przez brunetkę ciastka.
-Opowiadaj, co u Ciebie? - zapytałam od razu.
-Chyba coś się sypie między mną,a Lou. - odparła wyraźnie załamana.
No tak, jak ją o coś pytać to pierwsze co to Louis.
-Kłopoty w raju? - uniosłam brew w zdziwieniu.
-Chyba... - zaśmiała się lekko. - Nie ma już tego co było, wszystko jest takie przewidywalne, wiesz rutyna... - wzruszyła ramionami.
-Rutyna?Myślałam,że stare małżeństwa to przechodzą..
-Nie, to znaczy może też,ale w związku też bywa, w każdym. -zastrzegła.
Poczułam jak mi się wszystko skręca w odwrotną stronę,rutyna... rutyna...
-W porządku? - zapytała łapiąc mnie za dłoń.
-Tak, ja tylko... zamyśliłam się. Wiesz,że najprostszym sposobem by zapobiec tej rutynie jest rozmowa z Lou,tak?
-Niby tak,ale co jeśli to nic nie da? Jak już mu się znudziłam? - znów zaczęła panikować.
-Ty?! Kochanie,pamiętam jak za Tobą szalał, dał by się poćwiartować by chociaż z Tobą porozmawiać,a co dopiero być, więc wystarczy tylko troszkę w to włożyć pomyślunku i na pewno go zatrzymasz. -mrugnęłam do niej znacząco.
-Co mam robić?
Czułam jak mi ręce opadają...
-Ja mam go za Ciebie zatrzymać?! - krzyknęłam poirytowana.
-Nie, doradź mi. - uśmiechnęła się prosząco.
-Ubierz się seksownie i zaciągnij go do łóżka, idźcie na imprezę, pojedźcie gdzieś, zróbcie coś szalonego, jezu dziewczyno wystarczy,że go zapytasz. - poklepałam ją w czoło.
-Chyba tak, chyba muszę z nim porozmawiać. - przyznała mi w końcu racje.
-Nie chyba tylko na pewno. - uśmiechnęłam się.
-A teraz ty opowiadaj co u Ciebie. - klasnęła w dłonie.
Już miałam zacząć się rozwodzić, kiedy mój telefon wydał pierwszy dźwięk, co oznaczało sms'a. Telefon leżał na stole, więc obie z El zwróciłyśmy na niego wzrok. Na ekranie widniało                       „Hazz-kochanie♥" i treść wiadomości, dziewczyna od razu spojrzała na mnie wściekłym spojrzeniem, ale nie zdążyłam jej nic wytłumaczyć, ponieważ mój telefon wydał kolejny dźwięk,tym razem sygnalizował nadchodzące połączenie, Zayn. Przeprosiłam grzecznie dziewczynę i wyszłam z pomieszczenia.
-Halo? -zapytałam pierwsza.
-Anna! Cześć. - rozbrzmiał jego wesoły głos. - Masz dziś czas się spotkać?
-Wiesz, to zależy o której? - wymruczałam lekko zażenowana i spojrzałam w stronę brunetki.
-Nie wiem, tak po południu. Około 16? - zapytał trochępoważniej.
-Wiesz ja... - nie wiedziałam jak się wymigać.
-To ważne. - przerwał mi szybko.
-Dobrze, o 16:30 w pizzerii w centrum? - westchnęłam.
-Dziękuję bardzo i do zobaczenia. -pożegnał się i rozłączył.
-Pa. - wyszeptałam sama do siebie.
Wróciłam do kuchni, Eleanor stała przy stoliku  i gromiła mnie wściekłym spojrzeniem.
-Wiem,wiem masz pewnie masę pytań,ale nie mam zbytnio czasu na nie odpowiedzieć, za niecałe trzy godziny mam spotkanie z Zaynem,a muszę jeszcze jechać do Harr;ego, więc musimy przełożyć resztę spotkania, na kiedy indziej. - powiedziałam lekko się spiesząc i sprzątając ze stołu.
-Ale na pewno Louis ci coś opowie, bo wiem,że wie. A i napisz mi jak tam próby przełamania rutyny. - podałam jej kurtkę,a ona patrzyła na mnie jak na wariatkę.
-Jestem totalnie skołowana i rozczarowana Tobą! - krzyknęła na mnie stając przy drzwiach.
-Z pewnością. - wywróciłam oczami.
-Mogę zadać jedno pytanie?
-Mhm. - mruknęłam zbyt zajęta sprzątaniem.
-Co to za spotkanie z Zaynem? Dlaczego jedziesz do Harr;ego, co Louis ma z tym wspólnego i co do cholery łączy Cię z Harrym?! -wrzasnęła podążając za mną do salonu, gdzie było moje rodzeństwo.
-To nie jest jedno pytanie. - odrapałam sprzątając po nich.
-Są parą, nie wiesz. - wzruszyła ramionami Ally,a Eleanor zrobiła wielkie oczy.
-Jak to?! - znów wrzasnęła.
-Dzieciaki, ogarnijcie tu, niedługo mama wróci, zupa jest zagrzana tylko sobie nalejcie i bądźcie grzeczni. - zastrzegłam im.
-Porozmawiamy kiedy indziej. - zwróciłam się do przyjaciółki.
Obie z Eleanor opuściłyśmy dom, ja poszłam w jedną stronę, ona w drugą, mam nadzieję,że będzie się chciała jeszcze spotkać...
Po pół godzinie byłam już w piekarni,Harry akurat zamiatał podłogę.
-Nawet sprzątasz, trafił mi się skarb. - zaśmiałam się stając za nim.
-Anna, hej. -odwrócił się lekko zmieszany. - Co tu robisz?
-Musimy porozmawiać – złapałam go za fartuch i przyciągnęłam do siebie całując. Udaliśmy się do kantorku. Chłopak od razu przyparł mnie do ściany i zaczął mocno całować.
-Porozmawiać,a nie się pieprzyć! Twoja mama jest w drugim pomieszczeniu! -upomniałam go i odepchnęłam.

 -Coś się stało? - oparł swoje ręce po obu stronach mojej głowy.

-Spotkałam się z El,rozmawiałyśmy, tak za nią tęskniłam.

-To super, cieszę się,że odnawiasz tą przyjaźń. - zaczął całować mnie po szyi.

-I.... zadzwoniłZaynizaproponowałspotkaniezgodziłamsię –powiedziałam szybko,a Harry się ode mnie odsunął.

-Co?

-Tak wiem, ale jakoś tak wyszło,a ja naprawdę chcę z nim pogadać,tęsknie za nim... - przejechałam palcem po jego szyi, muszę go jakoś przekonać.

-A za mną tęsknisz? - zapytał ukazując ząbki i dołeczki.

-Zawsze. - uderzyłam go lekko w jego przyrodzenie.

Westchnął cicho po czym mnie pocałował.

-Cieszę się,że przyszłaś z tym do mnie, nie jestem przekonany bo się martwię,ale ufam Ci, więc zgoda. Idź na spotkanie i bawi się dobrze. - pocałował mnie namiętnie.

-Dziękuję kochanie. -uśmiechnęłam się.

-Ale jak coś masz do mnie zadzwonić i jak skończysz też masz zadzwonić, przyjadę. - dodał władczo.

-Dobrze mój władco. - zaśmiałam się znów go całując.

Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi, mama Harr;ego...

*

Ubrana w błękitną sukienkę do kolan, włosy lekko upięte,ale reszta rozpuszczona, w butach na koturnie i lekkim makijażu wysiadałam z taksówki i stanęłam przed centrum. Napięta, w stresie weszłam do środka.

--------------------------------------------
Hejka♥Weekend! Jest!
Jakie macie plany? Ja idę do kina ;) piszcie!

Jak rozdział? Cholerka miał on wyglądać inaczej, no ale tak wyszło i w następnym będzie dokończenie tego :)
Co oznacza,że jeszcze trochę musicie się męczyć z tą historią haha xx
Gwiazdkujcie,komentujcie. Do poniedziałku. Buźka xx


FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz