Rozdział dwudziesty siódmy

503 18 1
                                    

*Anna*

Obudziłam się przed Harrym, który spał wtulony w poduszkę. Uśmiechnęłam się na ten widok i z lekkim bólem podniosłam się z łóżka,mieliśmy wczoraj męczącą noc. Rozejrzałam się dookoła, piękna kremowa sypialnia z brązowymi dodatkami, ten piękny dom. Dom,który mój chłopak wynajął na naszą randkę by zapytać mnie o chodzenie, jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, jeszcze jakiś czas temu jakby ktoś mi to powiedział, wyśmiałabym go. Ale jednak teraz jesteśmy parą i znajdujemy się nadzy w domu naszych marzeń, niech ta bajka nigdy się nie kończy, jednak czym byłoby prawdziwe życie bez problemów i prędzej czy później wybudzę się z bajki, oby jak najpóźniej.

Z lekkimi trudnościami wstałam z łóżka, odnalazłam swoje majtki, sukienka leżała na krześle,ale nie chciałam jej ubierać, bo tylko ją zniszczę, ale z drugiej strony nie miałam ze sobą nic innego. Zebrałam z podłogi stanik i udałam się pod prysznic, szybko weszłam pod wodę i się umyłam.Nałożyłam na siebie ponownie bieliznę i owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju. Harry nadal spał tym razem rozwalony na całe łóżko. Zaśmiałam się na jego widok. Nie znalazłam żadnych ubrań, więc narzuciłam na siebie jego koszulkę, wyciągnęłam papierosy z torebki i wyszłam na balkon. Zapaliłam jeden papieros i podziwiałam widoki rozmarzona, jednak nie było mi dane długo  nacieszyć się spokojem bo, gdy zgasiłam papieros jednocześnie poczułam dłonie oplatające moją talię.
-Myślałam,że mi uciekłaś. - wychrypiał swoją poranną chrypką do mojego ucha.
-Stąd? Nigdy. - zaśmiałam się.
-Wiem, ale niedługo będzie trzeba się zbierać... - stanął obok mnie.
-Tak. - westchnęłam.- Ale na razie idziemy zrobić śniadanie.
-Palisz? - złapał mnie w tali, gdy próbowałam go wyminąć.
-Sporadycznie. -spuściłam głowę, którą od razu podniósł.
Chłopak tylko pokręcił głową,ale pozwolił mi udać się do kuchni bez zbędnego gadania.
-Naleśniki? - zapytał stając przy blacie, a ja usiadłam na wyspie.
- Czytasz mi w myślach. - zaśmiałam się.
Postanowiłam mu pomóc, więc zabraliśmy się za robienie śniadania,na które zeszło nam całe rano, w końcu usiedliśmy z naleśnikami.
-Dobre? - zapytał z uśmiechem.
-Mhm. -mruknęłam z pełną buzią.
Skończyliśmy jeść,posprzątaliśmy i musieliśmy już opuszczać dom.
-Jak właściwie udało Ci się go wynająć? - zapytałam,gdy wsiadaliśmy do auta.
-To znaczy? - zmarszczył brwi.
-No, ktoś tam chyba mieszka?
-Nie do końca, dwa z nich są na sprzedaż i żeby nie było strat stoją do wynajęcia. - wzruszył ramionami.
-Pewnie drogo... - westchnęłam.
-Nie wiem, może kiedyś Ci kupię. -zaśmiał się i przejechał dłoniom po moim udzie.
Wywróciłam oczami i skupiłam się na drodze.
W domu byliśmy po południu,udaliśmy się do domu Harr;ego.

----------------------------------------------
Hejka♥Nowy rozdział :)
Piszcie co myślicie, śmiało!
Kto się cieszy,że jutro piątek? Ja!
Czy tylko mnie złapało przeziębienie? Grrr
Chyba nudzi Was już ta historia, co?
Jeszcze trochę i koniec, chyba będzie mniej niż czterdzieści,zobaczymy ;)
Następny w weekend lub poniedziałek.
Gwiazdkujcie,komentujcie!
Buzioole xx


FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz