Rozdział dwudziesty

642 25 3
                                    

Pisane przy>>> Victoria Justice&Leon Thomas III „Tell Me That You Love Me"
*Anna*
Ochroniarz wyprowadził chłopaków na zewnątrz,a ja wybiegłam za nimi. Wokół nich znów utworzyła się mała grupka ciekawskich ludzi, pojawił się również drugi ochroniarz, który trzymał Zayna.
-Proszę ich już zostawić! – krzyczałam próbując przedostać się do nich.
-Kim Pani jest? – zapytał jeden z nich.
-Przyjaciółką – odpowiedziałam,a Harry prychnął głośno. – Zajmę się nimi.
-Dobrze, a Panowie nie mają wstępu na dalszą część imprezy dziś, i lepiej żebyście się już nie pojawiali. – odpowiedzieli i odeszli zbierając tłum.
Odetchnęłam głośno i spojrzałam się w ich stronę. Zayn miał zaczerwieniony policzek i leciała mu krew z nosa, Harry natomiast miał podbite oko i krew leciała mu z wargi. Podałam im chusteczki.
-Trzeba się było odczepić! – krzyczy Zayn do Harr;ego.
-Idź już Zayn. – odpowiadam ostro.
Malik prycha głośno i odchodzi, a ja ciągnę Hazzę do auta, zanim zrobi coś głupiego.
*
-Nie powinnaś prowadzić. – zauważa chłopak, gdy to ja siadam za kółkiem.
-Spokojnie, dam radę. – oddycham głośno,po czym ruszam.
-Twoja mama będzie wściekła. – mówię próbując zacząć rozmowę.
-Cóż, jestem chłopcem, bójki to dla mnie norma. – odpowiada wystawiając mi język.
Uśmiecham się na jego reakcję, urocza.
-Dlaczego właściwe mnie odwozisz? – pyta po chwili ciszy.
-Twoja mama byłaby zła. –spoglądam na niego, odwraca się. – I jestem Ci to winna.
-Co? – odwraca się do mnie i przeszywa mnie intensywnym spojrzeniem.
-Ponieważ zerwałam naszą przyjaźń tak nagle, nie dając Ci ani chwili się na to przygotować. – niemal szepczę.
-Podasz mi konkretny powód? Bo tamta wymówka to szajs.
-Harry, spójrz na nas, spójrz na siebie. Gdy rozmawialiśmy ostatnio przyznałeś mi, że byłeś zazdrosny o Luke;a, zrobiłeś awanturę, a teraz pobiłeś się z Zaynem...
-Molestował Cię! –przerywa mi ostro.
-Tak, ale chodzi mi o to, że jesteś tak zazdrosny, a ja również chcę ułożyć sobie życie, chcę pięknego ślubu, dwoję dzieci i tak dalej, ale nie chcę się bać,że gdy przyjdę przedstawić Ci mojego kandydata ty go pobijesz czy coś. – staram się mówić delikatnie, by go nie urazić.
-Ale nadal możesz je sobie układać, ja chcę w nim uczestniczyć! – podnosi głos.
-Czy London jest twoją dziewczyną? – wypalam.
-To skomplikowane. – odpowiada natychmiast.
-Ty pewnie też chciałbyś ułożyć sobie życie, a ja aby zachować naszą przyjaźń zostanę sama, a ja nie chcę być sama.
-Nie chcę być żonaty. – zaprzecza szybko.
-Teraz nie, ale za kilka lat, a ja co, zostanę sama. – spuszczam głowę.
-Nawet jak będę kogoś miał to nigdy Cię nie zostawię.
-Jak ty to niby widzisz, ja, ty i twoja żona? – uśmiecham się krzywo.
-Nawet. – odpowiada.
-To nienormalne, ona pewnie będzie zazdrosna, one wszystkie są.
-A to co było między nami w tamtą noc? – kładzie dłoń na moim udzie i zatacza małe kółeczka.
-Harry ja byłam pijana i chcę o tym zapomnieć. – wzdycham.
-A ja nie! To był jeden z najlepszych, jak nie nawet najlepszy seks w moim życiu.
-Jak to? – pytam, a policzki mi się rumieniom.
-Nie był on taki jak zawsze w moim przypadku, szybki tylko po to by sprawić głównie mi przyjemność, ale był on delikatny, był on dla nas obojga. Cholera Anna, my byliśmy idealni, ty byłaś. – łapie mnie za dłoń i odpowiada z wielkim zafascynowaniem.
Zatrzymuje samochód przed jego domem myśląc co właśnie powiedział. To dla mnie wiele znaczy, nawet London nie dała mu tego co ja! Jest ze mną szczery, co sprawia,że ja też muszę.
-Harry, muszę Ci coś wyznać. – zaczynam odwracając się do niego. Kiwa powoli głową.
-Ja się w Tobie zakochałam, nie wiem kiedy, ani jak to się stało ale się stało, to z Tobą wiążę swoją przyszłość, chcę ślub, dzieci, zestarzeć się, to Tobie zawsze chciałam się oddać. Kocham Cię. – wyznaję mu wszystko, po czym zamykam oczy.
Gdy przez dłuższą chwilę nic się nie dzieje otwieram powoli oczy. Harry siedzi cały czas na swoim miejscu, usta ma zaciśnięte w cienką linię,oddech przyspieszony, wygląda na zdenerwowanego.
-Kochasz mnie – nie wiem czy pyta, czy stwierdza.
-Anna ja, ja nie czuję do Ciebie nic oprócz potrzeby przyjaźni. Lubię zwierzać Ci się z problemów, bo wiesz co powiedzieć, jak pomóc, uwielbiam też pomagać tobie, bo uśmiech jakim mnie za to wynagradzasz jest cudowny,ale a nigdy nie będę tym, który będzie stał obok Ciebie przy ołtarzu i tak dalej, przykro mi. – mówi w końcu, a ja czuję jak serce mi pęka. Cholera! Co ja sobie wyobrażałam?!
-Idź już. – znów się odzywa, ale już na mnie nie patrzy.
-Co?! To przez to,że Ci to wyznałam? – czuję łzy, po co ja się odzywałam?!
-Wyjdź! Muszę zostać sam! –krzyczy, a ja wybiegam z jego auta i idę do domu. Rzucam się na łóżko i pozwalam łzom płynąć.
Obiecałam sobie nie płakać,ale nie spodziewałam się,że tak mnie potraktuje. Jeszcze przed chwilą chciał walczyć o mnie, o nas, a teraz leżę na łóżku zalana łzami, sama z poczuciem winy, wstydu oraz rozczarowania. On już wie i teraz nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego, ale czy ja również tego nie chciałam?
Słyszę jak drzwi się otwierają, nie mam siły zobaczyć kto to. Przypuszczam,że mama więc zamykam szybko oczy udając,że śpię. Łóżko ugina się pod czyimś ciężarem i gdyby nie doskonale znane mi perfumy wystraszyłabym się. Harry.
Jego ręka oplata mnie w pasie i przyciąga mnie do swojego torsu, po czym całuje mnie delikatnie we włosy.
-Tyle łez przeze mnie wylałaś, odpocznij mała. – wtula się we mnie.
A ja zamiast się go pozbyć robię to co on i zasypiam. Czuję się odprężona, bezpieczna i spokojna. Ale wiem,że jutro będę żałować.
------------------------------------------------------------------------------------

Hejka♥ Okrągły rozdział, 20! :D Ale się porobiło między Anną a Harrym....
Czy Anna dobrze zrobiła,że mu powiedziała? Jak oceniacie jego zachowanie na końcu?
Piszcie śmiało ;-)
Komentujcie,gwiazdkujcie. Bardzo dziękuję. Buzioolexx
Do czwartku!

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz