Rozdział trzydziesty pierwszy

466 15 0
                                    

WAŻNA NOTKA :)

Anna

Czuję jak robi mi się gorąco, cała się spinam. Słyszę jak wchodzi na górę, mówi coś mojej mamie, która chyba próbuje go zatrzymać, chwilkę potem drzwi się lekko uchylają.
-Kochanie? - pyta, mogę sobie wyobrazić jak przeciska głowę przez drzwi.
Gdy nie dostaje odpowiedzi myślę,że odejdzie, ale on wchodzi do pokoju i zamyka drzwi.
-Anna. Wiem,że tu jesteś. Jeśli zaraz mi nie powiesz co się stało pojadę do Zayna i zabiję go gołymi rękami. - grozi,a w jego głosie słychać coś co sprawia,że wiem,że nie żartuje.
Biorę kilka głębokich wdechów i podnoszę na niego głowę.
-Nic się nie stało. Może po prostu chciałam się położyć z nadzieją,że mój chłopak do mnie dołączy. - silę się na uśmiech.
Harry chwilę mi się przygląda,ale w końcu potakuje i kładzie się za mną. Leżymy 'na łyżeczkę'.
Naprawdę miło mi się leży i czuję jak się uspokajam.
-Należałaś się? -ciszę przerywa jego mocny głos.
-O co Ci chodzi? - odwracam się do niego przodem.
-Twoja mama nie chciała mnie do Ciebie wpuścić,a jak się tu znalazłem leżałaś cała zakryta kołdrą i masz lekko przekrwione oczy. - mówi ostro. - Co on Ci zrobił?! - syczy.
-Dlaczego sądzisz,że to on? - podnoszę brew.
Wiem,że z jednej strony jest to wina Zayna,że tak się zachowałam,ale fakt,że mnie przyjęli boli mnie bardziej.
-Ponieważ miałaś do mnie zadzwonić jak skończysz,a tego nie zrobiłaś co oznacza,że zranił się i chciałaś jak najszybciej od niego uciec. - zaczyna krzyczeć, po czym wstaje.
-Dobrze,może powiedział parę słów za dużo,ale to się może zdarzyć każdemu! - odkrzykuję i również wstaję.
Gdy staję na wprost niego list z uczelni upada na podłogę. Harry to od razu zauważa i podnosi dokument.
-Zostaw!To moje, nie czytaj! - krzyczę na niego.
-To od niego, tak?Przecież nie mamy sekretów skarbie. - warczy i zaczyna czytać.
Z każdą kolejną linijką jego twarz jakby blednie,a brwi się podnoszą.
-Chcesz mnie zostawić... - szepcze i puszcza list.
-Nie, Harry ja... - zacinam się nie wiedząc co powiedzieć.
-W Londynie jest tyle uczelni. Do jasnej cholery mieliśmy wysłane razem do jednej. Co się z tym stało! - krzyczy.
Spuszczam głowę, nie wiem co powiedzieć.
-Co się z tym stało! -krzyczy głośniej i do mnie podchodzi.
-Zrezygnowałam i złożyłam do NUA, ale to było wtedy, gdy się kłóciliśmy, a ty byłeś z London, nawet nie wiesz jak ja cierpiałam! - również podnoszę głos.
-A gdy się pogodziliśmy nie mogłaś zrezygnować?! - wymachuje rękami.
-Zapomniałam o tym, zresztą myślałam,że mnie nie przyjęli bo przeważnie wysyłają to szybciej. - próbuję się tłumaczyć.
-Cierpiałaś...cierpiałaś i teraz chcesz,żebym ja cierpiał, więc mnie zostawisz i wyjedziesz, tak? - podchodzi bardzo blisko mnie.
-Nie,oczywiście,że nie! Jeśli chcesz mogę zrezygnować. - mówię łagodniej.
-Ja chcę, a ty nie? - unosi brew.
-Tak, ale mógłbyś wyjechać tam ze mną. - proponuję.
-I mam zostawić moje życie tutaj?
-Ja też moje zostawię,ale zaczniemy NASZE życie razem! - dogryzam mu.
-Anna, to że Cię kocham nie oznacza,że zrezygnuję dla Ciebie z mojego życia tutaj! - znów staje bardzo blisko mnie, nasz klatki się stykają.
-Aha, czyli jak ja kocham cię to mam z mojego życia tam, albo inaczej z miłości do ciebie nie mam rezygnować? - jestem zdziwiona jego słowami.
-Czyli jedziesz? Zostawiasz mnie, musimy to zakończyć. -nachyla się nade mną.
Nasze usta się stykają, po czym łączymy je w namiętnym pocałunku. Jego ręce wędrują w dół moich pleców i ściska mocno moje pośladki.
Odsuwam się od niego nim dojdzie między nami do czegoś nieodpowiedniego.
-Może lepiej jak naprawdę to zakończymy, to czysty seks. - odwracam się od niego.
-Ale umówimy się jeszcze kiedyś na jakiś, kocham Twoje ciało.- szczypie płatek mojego ucha i klepie mnie w pupę.
Uderzam go w ramię z lekkim uśmiechem.
-Wyjdź. - wskazuje na drzwi.
Z uśmiechem na ustach opuszczam mój pokój, całując mnie mocno, po czym opuszcza mój dom.
Muszę sobie to poukładać,zerwaliśmy?
*
Harry
Następnego dnia czekałem na jakąś wiadomość od Anny,ale ona nadal się nie odezwała. Wczoraj odbyliśmy dość niepoważną rozmowę, ale ona chyba nie wzięła tego do siebie. Po południu i braku jakiego kol wiek kontaktu z jej strony postanawiam dać jej czas na przemyślenie tego co się działo wczoraj. Przypominam mi się jak mówiła,że Zayn coś jej wczoraj powiedział, co sprawiło jej przykrość. To dobry czas by się nim zająć.
Od Louisa dowiaduję się,że jest on teraz w Enigmie,to niezbyt dobry moment na imprezę,ale i tak nic ciekawego nie robię. Ogarniam się i jadę do klubu.
Pomieszczenie jak zwykle jest pełne ludzi, nawet o tej porze. Udaje mi się odnaleźć Zayna,siedzi przy barze.
Podchodzę do niego i odciągam.
-Co do cholery! - krzyczy.
-Masz trzy sekundy by powiedzieć mi co zrobiłeś Annie, albo wkomponuje Cię w tą podłogę!- krzyczę by zagłuszyć muzykę.
Zayn kieruje mnie na dwór, co właściwie wydaje się być dobrym pomysłem.
Stajemy dobry kawałek od klubu, patrzę na niego wyczekująco.
-Już Ci się poskarżyła?- prycha rozbawiony.
-Nie wkurwiaj mnie bardziej!
-A powiedziała Ci jak próbowała się do mnie dobrać? - drapie się po swoim zaroście.
-Pierdolisz! Nigdy by tego nie zrobiła.
-Jak on to mówiła... - udaje,że się zastanawia. - Harry minie wystarcza, chodzę taka spragniona czy coś i łapała mnie za krocze i ogólnie ładnie się eksponowała. - bije z niego taka pewność siebie.
-Jeszcze jedno słowo! - zastrzegam go.
-No wiesz, jak ładna dziewczyna mnie chce grzech odmówić. - rzuca mi wyzwanie.
Nie wytrzymuje i rzucam się na niego z chęcią rozjebania jego zadowolonej mordy.
-Nie warto! - słyszę jakiś głos za sobą.
Odwracam się i widzę Luke;a.
-Co tu robisz?!- warczę.
-Chodź się napić, widzę,że chcesz. - ciągnie mnie z powrotem do środka.
Przez chwilę mu się opieram,ale w końcu rezygnuję. Siadamy przy barze i zamawiamy kolejkę whisky.
Barman podaje nam trunki, biorę szklankę i wypijam ją od razu. Alkohol pomaga mi wyzbyć się z głowy obrazu Anny uwodzącej tego chuja.
_________________________________
Hejka♥ Tak jak obiecałam rozdział :) Bardzo dziękuję,za każdy komentarz pod poprzednim rozdziałem (wiem,że nie było żadnych) może robi mi się trochę przykro,ale to Wasza wina bo dawaliście mi pod poprzednimi XD nie chcę Was jakoś szantażować,że jak nie będzie iluś tam to nie będzie rozdziału, ponieważ to dla Was ja to publikuję,a nie dla komentarzy,ale gdyby chociaż mała część tych co wyświetli skomentowali byłabym Wam bardzo wdzięczna, tym bardziej,że za niedługo koniec historii i byłoby mi miło wiedzieć ilu z Was tak naprawdę to czyta i lubi. Ale tak jak mówię, ja Was nie zmuszę do tego, mogę tylko prosić. Jak tam szkoła? Jakie macie plany na weekend?
Następny we wtorek lub środę:)
Gwiazdkujcie,komentujcie! Buzioole xx


FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz