Rozdział drugi

815 37 3
                                    

*Harry*

Wstałem dość wcześnie, co mi się w soboty nie zdarza, ale dziś mam spotkanie z pewną laską o imieniu Cher, więc muszę się odpicować. Ten tydzień minął strasznie szybko, ale mamy marzec, a to oznacza,że niedługo wakacje.

Z dołu dobiegały jakieś hałasy, co oznacz,że mama też jest na nogach. Idę do łazienki, wziąć prysznic. Wychodzę z niej po 20 minutach z ręcznikiem na biodrach. Podchodzę do szafy i wyciągam z niej białą koszulę, czarne rurki oraz świeże bokserki. Zdejmuję ręcznik i zakładam bokserki, potem skarpetki i spodnie. Podchodząc do dużego lustra na wprost łóżka, zakładam koszulę, jednak nie zapinam wszystkich guzików, aby moje tatuaże były widoczne, potem jeszcze nakładam zegarek i naszyjnik z krzyżem. Poprawiam włosy i ostatni raz przeglądam się w lustrze, Wyglądam jak zwykle dobrze, kobiety zawsze na mnie leciały, ale szybko rezygnowały, gdy dowiadywały się o mojej przyjaźni z Anną, były zwyczajnie zazdrosne.

Schodzę szybko na dół, gdzie mama i Gemma atakują mnie toną pytań. A gdzie idziesz? A z kim? A po co? Rany jestem już dużym chłopcem, prawda? Szybko opuszczam dom wsiadając do mojej ślicznej . Podczas jazdy nakładam na nos okulary przeciwsłoneczne, bo słońce zaczynało świecić coraz mocniej.

Do centrum, gdzie byłem umówiony z dziewczyną, dojechałem 5 minut przed czasem. Dziewczyna już czekałam na mnie w kawiarni. Wyglądała pięknie, w ogóle była bardzo ładna.

-Hej - uśmiechnąłem się, siadając na przeciw niej.

-Hej, seksownie wyglądasz - zlustrowała wzrokiem mój tors i oblizała usta.

-Ty również, maleńka. - zaśmiałem się, jakie te dziewczyny są proste.

Rozmawialiśmy tak prawie dwie godziny, przy okazji lepiej się poznając. Była super dziewczyną, ale widać, że zależało jej tylko na jednym, a mnie to w jakiś sposób nie przeszkadzało. Jak narazie nie szukam nikogo na stałe, Po około półgodzinie postanowiłem zaprosić moją koleżankę do mnie do domu, bo mama i Gem są o tej porze w piekarni.

Droga do mnie minęła nam w kompletnej ciszy, ale czułem,że ciśnienie w spodniach mi rośnie. Gdy wjeżdżałem pod mój dom spojrzałem na dom Anny i oczywiście zobaczyłem na jej podjeździe auto Zayna. Zayn kiedyś był moim przyjacielem, ale jak zaczął dobierać się do Anny musiałem mu pokazać,gdzie ma trzymać swoje łapy i od tego czasu raczej się nie lubimy.

Zatrzymałem auto i spojrzałem na Cher.

-Trzymaj, mój pokój jest na górze po lewej. - podałem jej klucze do domu.

-A ty? - zrobiła smutną minę.

-Zaraz będę, tylko coś załatwię. - minąłem ją i udałem się na drugą stronę do Anny.

Wszedłem bez pukania, jak to miałem w zwyczaju, gdy była sama. Jej mama i bliźniaki są zawsze do południa na basenie w soboty.

-Anna! - zacząłem się drzeć - Anna!

-Czego chcesz? - i wtedy go zobaczyłem. Stał na górze schodów.

-Przyszedłem zobaczyć czy nic jej nie jest.

-Pff - prychnął i zszedł do mnie. -Radze Ci...

-Harry? - na górze schodów pojawiła się Anna.

-Hej! - machnąłem.

Zbiegła szybko, mocno się wtulając.

-Widzisz zjebie, ona woli mnie. -pomyślałem, gromiąc go wzrokiem.

-Co tu robisz? Mówiłeś,że musisz coś załatwić. - podeszła bliżej Zayna.

-Taaa, wiesz spotkałem dziś dziewczynę. - szepnąłem,a ona jakby znieruchomiała.

-Tak? Kogo? - poszła do kuchni.

-Cher, wiesz chodziła z nami na hiszpański. - cały czas obserwowałem Zayna.

-Mhm, zostaniesz z nami? - rozpromieniła się.

-Nie, ona mhm. Czeka na mnie w domu.

-Och, to idź już, pogadamy później. - już na mnie nie patrzyła.

-Trzymaj się Mała i jak coś to dzwoń. - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem.

Dom Anny

*Anna*

Serce mnie strasznie bolało zawsze, gdy mówił mi o tych dziewczynach. Na początku to ignorowałam, myślałam,że to tylko przyjacielska zazdrość, ale teraz jest po prostu coraz gorzej, ja już powoli nie daję rady udawać,że mnie to nie rusza.

-Ale z niego cwel, przychodzi tu i opowiada o jakiś szmatach, które nie wiadomo, gdzie poznał. - Zayn wywraca oczami, podchodząc do mnie.

-Daj spokój, to pewnie miła dziewczyna. - bronię przyjaciela.

-Jasne....

-Może coś obejrzymy. - szybko zmieniam temat.

-Okej, ty wybierz. - uśmiecham się i idziemy do salonu.

Wybieramy jakąś tandetną komedię, ale film szybko nam się nudzi.

-Wiesz, jak Harry jest zajęty swoją niunią to może pójdziemy na spacer i lody? -pyta mulat po chwili.

-Nie przepadam za lodami z budki. - mówię mu, ale jego smutna mina łamie mi serce. - Okej.

-Super, ja stawiam! - promienieje i zmusza mnie do wstania.

Może w ten sposób spędzę miło czas, bez myślenia o Harrym.


Przeczytałeś? Zostaw proszę komentarz :)

_____________________________________________________

Cześć. Oto przedstawiam Wam drugi rozdział, mam nadzieję,że się podoba. Dziękuję za komentarz pod poprzednim postem i mam nadzieję,że będzie ich więcej :) Polecajcie blog znajomym i komentujcie. Dziękuję ♥♥

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz