Rozdział jedenasty

664 31 2
                                    

*Anna*

Minęły trzy dni... Trzy dni odkąd Harry się zakochał, a ja zerwałam naszą przyjaźń, on wyszedł... Mięły trzy dni, a ja cały ten czas przeleżałam w łóżku, czasem płacząc. Ally i Tobby mówią mi,że nie widzieli Harr;ego przez ten czas, czy on też się załamał?

Leżałam przykryta kołdrą pod samą szyję, gdy nagle usłyszałam,że drzwi się otwierają, nie chciało mi się patrzeć kto to. Łóżko się ugięło,a kołdra została ze mnie zdjęta. Ujrzałam moją mamę, a w drzwiach bliźniaki.

-Może wstaniesz? - spojrzała na mnie z miną mordercy.

-Nie chcę. - jęknęłam i nakryłam się poduszką.

-Nie wiem o co wam poszło, ale do szkoły masz chodzić obowiązkowo, zaraz koniec liceum i idziesz na studia.

-Nie! - jęknęłam.

Zapomniałam,że razem z Harrym złożyliśmy podanie do jednego Uniwersytetu w Londynie, co jeśli się dostanę? Co jak on się dostanie?

-Dzieci, idźcie na dwór! - krzyknęła w ich stronę, a oni uciekli.

-Opowiedz mi co się stało. - spojrzała na mnie z troską jakiej nie widziałam od kilkunastu lat.

Usiadłam opierając się o zagłówek, a nogi podpierając o brodę i zaczęłam jej opowiadać co wydarzyło się trzy dni temu. Udało mi się tylko lekko rozpłakać.

-Ale dlaczego mu nie powiedziałaś,że go kochasz? - mama wyglądała jakby miała zemdleć.

-To by nic nie dało, on kocha inną, a ja go do tego nie zmuszę. - jąkałam się.

-Moje dziecko! - mama mnie mocno objęła. - tak mi przykro, gdybym wiedziała...

Mama mocno mnie tuliła, a ja znów płakałam.

Dom Harr;ego

*Harry*

Siedziałem w swoim pokoju i dopijałem jakieś piwo znalezione w lodówce. Odpaliłem papierosa i uchylam okno. Nagle rozlega się głośne pukanie to drzwi.Ja pierdole. Szybko chowam piwo za pułkę, a papieros wyrzucam za okno. Pryskam jakimś zapachowym gównem po całym pokoju i otwieram drzwi.

-Harry! Już się bałam,że popełniłeś samobójstwo! - Gemma szybko wchodzi do środka.

Prycham pod nosem i wracam na moje krzesło przy biurku, a ona siada na łóżku.

-Boże! Wali od Ciebie starym alkoholem, i w całym tym pokoju wali makabrycznie. - Gemma zatyka sobie nos i przeszywa mnie wzrokiem.

-Daj mi spokój. - warczę, by wyszła z mojego pokoju.

-Przyszłam tylko sprawdzić czy wszystko okej.

-Taa - prycham i odwracam głowę,

-Dobra, zostawiam Cię i Twoje smutki. - uśmiecha się i wstaje.

Prostuje się na moim niewygodnym krześle i zamykam oczy.

-Ale nie pij z rana, mam na myśli to piwo za półką i jak chcesz palić to na zewnątrz - klepie mnie lekko w ramię.

-Wal się - mruczę i siadam ponownie.

Gemma się śmieje i podchodzi do drzwi, przed samym wyjście odwraca się do mnie i znów podchodzi.

-Szkoda,że ty i Anna to znów tylko sąsiedzi. - robi cudzysłów w powietrzu i całuje mój policzek.

-Czekaj! - łapię ją za ramię. - Co masz na myśli?

FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz