Rozdział XIV
,,miesiączka''
--------------------------
Nudziło mi się więc zeszłam zjeść coś bo na serio byłam głodna. Jak byłam w kuchni zobaczyłam Will'a oraz Bliźniaków. Bliźniaki grali, a Will robił sobie owsiankę. Pomyślałam że zrobię sobie jajko na patelni, więc wyjęłam patelnie i masło oraz jajka.
- Co tam smacznego robisz Malutka?- powiedział Will.
- Jajko sadzone.- powiedziałam rozbijając jajko.
-Yhm. Vincent mówił ci że w poniedziałek wracasz do szkoły hm?- powiedział a ja się ucieszyłam.
- Nie.. ale dzięki, że mi powiedziałeś.- powiedziałam zadowolona. Właśnie myłam patelnie. Usiadłam do stołu i jadłam. Zjadłam wszystko i myłam talerz. Usłyszałam za sobą jakieś słowa. To byli bliźniaki.- Coś? Się stało? Że tak na mnie patrzycie.?- powiedziałam zdziwiona.
- Wiesz o tym że nie musisz tego zmywać nie?- powiedział Tony.
- Ale.. Wiem. Ale chce umyć. Noo moja mama mnie nauczyła żebym zmywała po sobie zawsze.- powiedziałam i poszłam na górę, do pokoju.
Poczułam, że chciałam do toalety, więc poszłam się załatwić. Spojrzałam na moją bieliznę, która była cała czerwona. Oznaczało to, że dostałam pierwszy raz miesiączkę. Spanikowałam, bo nigdy jej nie dostałam, ale postanowiłam najpierw wepchać sobie na świeżą bieliznę papier, aby kolejnej nie mieć brudnej, a dopiero później poszukać Eugenie, i zapytać czy może ma jakieś podpaski. Wyszłam, z pokoju i szukałam naszej gosposi. Sprawdziłam pokoje gościnne, łazienki i korytarze. Niestety nie widziałam jej nigdzie. Poszłam teraz do kuchni, sprawdzić czy może jej tam nie ma. Zobaczyłam tam tylko Dylana, i Shane którzy jedli dzisiejszy obiad. Postanowiłam, zapytać czy może oni nie widzieli naszej gosposi.
- Chłopaki.- powiedziałam zrezygnowana.- widzieliście może Eugenie? Mam strasznie pilną sprawę do niej.
- powinna być na siłowni, widziałem ją jak zmieniała ręczniki i butelki.- Powiedział Dylan.- Masz szczęście, bo dzisiaj jest niedziela a ona w ten dzień u nas nie pracuje, ale powiedziała że córka jej wyjechała do Nowego Jorku, i może przyjść do pracy, oraz że to żaden problem.
- Boże, dziękuje Dylan.- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Gdy już byłam na siłowni, zobaczyłam Eugenie i Will'a. Chłopak ćwiczył, a starsza kobieta sprzątała.
- O cześć malutka.- przywitał się Will.
- hej, jak coś to przyszłam do Eugenii, bo mam do niej sprawę.- powiedziałam. Podeszłam do kobiety, i się z nią przywitałam.
- Akurat zaczęła mi się miesiączka, i może masz podpaski?- powiedziałam do niej.
- Oczywiście, że mam. Wiedziałam, że albo dopiero dostaniesz, albo będziesz mieć, więc kupiłam Ci dwa duże opakowania.-powiedziała.
-Eugenia, nawet nie wiesz jak jestem wdzięczna tobie.- powiedziałam, gdy dostałam moje wymarzone rzeczy.
- taka moja praca, i nie ma co się wstydzić, każda kobieta dostanie miesiączkę.
- jeszcze raz dziękuje!- krzyknęłam, gdy byłam przy wyjściu.
Gdy wyrzuciłam papier czerwony, a zmieniłam na podpaskę, strasznie mi się zrobiło komfortowo i wygodnie. Ale niestety wiedziałam że ten tydzień nie będzie, taki jak wszystkie inne. Leżałam na łóżku, aż zaczął mnie strasznie boleć brzuch. Nie dało się powstrzymać tego bólu, więc zeszłam na dół po tabletkę. Zobaczyłam w kuchni Tony'ego, Dylana, Will'a i Vincenta, czasem zastanawiam się, czemu zawsze gdzie wchodzę musi akurat być tam moje rodzeństwo, czy oni nie mogą być w swoich pokojach lub w salonie na przykład? Zeszłam trzymając się za brzuch. Otworzyłam szafkę z tabletkami, aż ktoś w końcu musiał się odezwać.
- co jest?- powiedział Dylan.
- Nic, nie ważne.- wzięłam tabletkę i wodę. Połknęłam chyba z dwie tabletki.
- Widać że jest coś nie tak.- powiedział Tony.
- mówię, że nic się nie stało.- powiedziałam.
- Tola, słyszałem co się stało, czy zaparzyć Ci herbaty, i Ci przynieść?- zapytał mnie we własnej osobie Vincent. Odwróciłam się do niego, i wpatrywałam się w niego ze znakiem zapytania.
- Usłyszałem twoją rozmowę malutka z Eugenią, wiem że nie powinienem podsłuchiwać, ale to dla twojego dobra.- powiedział Will.
- Nie jestem zła na ciebie Will.- powiedziałam od razu, bo widziałam wyraz jego twarzy. Troszczył się o mnie, więc jak ja miałam być zła na niego.
- Czy ktoś może powiedzieć, o co chodzi?- zapytał zdezorientowany Tony.
- Dostałam pierwszej miesiączki.- powiedziałam cicho, ale na tyle aby mnie było słychać.
- Czyli teraz będziesz na wszystko wkurwiona, jak każda dziewczyna gdy dostanie okresu, ta?- zapytał mnie Tony, pijąc przy lodówce pepsi. Spojrzałam na niego ze złowrogim wzrokiem.-nic nie mówiłem.
- Malutka zaparzę Ci herbaty, a przy okazji zjesz obiad.- powiedział Will.
- Ale ja nie jestem głodna.- powiedziałam.
- Ty cały czas nie jesteś głodna.- powiedział Dylan. Will mi nałożył dużą porcję mięsa z frytkami i położył mi na stole.
- zjedz chociaż trochę młoda.- powiedział Tony. Usiadłam przed posiłkiem i usłyszałam stawianie wody. Tak jak mi obiecał Will, tak zrobił. Tony obok mnie usiadł, to znaczy po lewej stronie. Wziął ode mnie widelec, i nabrał ziemniaki na nim.- weź do buzi.- powiedział do mnie. Wzięłam jak kazał, ale po chwili zrobiło mi się nie dobrze, ale nie na tyle abym zwymiotowała.
- nie dobrze mi trochę.- powiedziałam do bruneta. Will postawił mi obok talerza herbatę z miodem.
- zjedz chociaż trzy porcję widelca.- odpowiedział. Rozejrzałam się po kuchni, i Vincent pracował na laptopie popijając kawę, oraz słuchał nasze dialogi. Dylan patrzył na mnie, ponieważ siedział prze de mną. Tony nakładał mi na widelca jedzenie, a Will jak Dylan patrzył na mnie, tylko że on stał.
- dziękuje, że się tak o mnie martwicie, ale gdy patrzycie na mnie czy cokolwiek jem, sprawia że tym bardziej nic nie wezmę do buzi. Czuje jakbym była w jebanym psychiatryku, bo sobie na to zasłużyłam. Dziękuje, ale nie zjem tego już.- powiedziałam i wstałam z krzesła. Po prostu jak nigdy nic, wyszłam z tamtego miejsca, do pokoju. Poszłam na łóżko i zasnęłam z zmęczenia. Obudził mnie Vincent. Trzymał kubek z herbatą, usiadłam i przetarłam sobie oczy.
- przepraszam.- nie, to my przepraszamy, ale zrozum nas że jeszcze nie mieliśmy ani razu do czynienia z osobą chorą na zaburzenia odżywiania, i próbujemy Ci pomóc jak tylko potrafimy.- Powiedział Vincent, a jego oczy złagodniały.- proszę.- podał mi kubek herbaty. Napiłam się łyka, i postawiłam na szafkę nocną. Przytuliłam się do Vincenta. Najpierw był spięty, ale później pogłaskał mnie po plecach.- idź już spać, Tola. Dobranoc.- powiedział i wyszedł.
- dobranoc..- powiedziałam i jeszcze napiłam się z pięć łyków herbaty, a potem dopiero zasnęłam.
Cały tydzień mi nawet dobrze zszedł, na szczęście skończył mi się już okres.
Obudziłam się, gdy był poniedziałek, czyli czas do szkoły. Ubrałam się w mundurek, spakowałam książki i ze szłam do kuchni. Zobaczyłam Dylana.- będę w garażu.- powiedziałam.
-nic nie zjesz?- spytał.
-nie.- wyszłam do garażu. Usiadłam w aucie i czekałam na Dylana. Byliśmy już w szkole i pobiegłam szybko do Livi.- cześć Livia!
- hej Tola.- powiedziała.
- Jak tam?- powiedziałam.
- A dobrze. A u ciebie?- powiedziała.
-Tak sobie. Dobra ja idę jeszcze do toalety i zaraz wracam.-powiedziałam i poszłam. Załatwiłam się i wyszłam umyć ręce. Wyszłam i ruszyłam na wykłady, które miały się odbyć do siedemnastej.
~~~~~~~~~~~~~
Słowa- 7 0 4 pa pa
CZYTASZ
Rodzina Monet| Moje marzenia
Teen FictionCo gdybym to ja była główną bohaterką? Dziewczyna o imieniu Tola, jeszcze wieczorem nie wiedziała, że już jutro jej świat się skończy, że straci ukochaną rodzinę. Czternastolatka, gdy tylko się dowiedziała, że musi zamieszkać z obcymi dla niej mężcz...