Ostatnio mam w głowie pytanie
czego naprawdę się boję
Dlaczego zamiast iść naprzód
Ciągle w miejscu stoję?Czy boję się śmierci?
Nie, to zbyt banalne
Czy monstrów, ciemności
Tego, co nienormalne?
Czy może śmiechu, bolesnej wzgardy
Co kruszy uczucia na skraju pogardy?
Czy bólu, zranień, osamotnienia
Marnego i nieznaczącego istnienia?
Strachu przed tym, że nie pociągnę
I nawet w życiu nic nie osiągnę?
Może lęku "co będzie potem"
i życiu jeszcze gorszym obrotem?
Niepokoju, że rzeczy, co kocham raczyć
Przestaną dla mnie cokolwiek znaczyć?
Czy obawy przed tym, że świadomość
z koszmaru się nie zbudzi?
Nie, nic z tych rzeczy...
Ja boję się
ludzi