Rozdział 5

313 27 78
                                    


- Pani Luno... - Dyrektorka z westchnieniem zdejmuje okrągłe okulary w złotej oprawce i kładzie je na mahoniowym blacie. - Rozumiem, że bycie Wybraną to zmiana o sto osiemdziesiąt stopni, ale żeby posunąć się do gróźb cielesnych?

- To nie było tak. - Jest poniedziałek rano i zamiast na zajęcia z biologii zostałam wezwana do dyrektorki. Staram się wytłumaczyć jej sobotnią sytuację. - Te dziewczyny mnie przewróciły, obrażały, a potem celowo złamały obcas w nowych butach. Brzmi to jak błahostka, ale kupiłam je za ostatnie pieniądze. Czułam, że nie poprzestaną na tym, więc...

- Więc chciała się pani odegrać? - Przerywa mi i pokazuje zdjęcie w telefonie, na którym widać mnie z obcasem przy szyi dziewczyny, jak się okazało, imieniem Melania. - W szkole Aurdelis nie ma miejsca na przemoc czy groźby. Przykro mi, ale nie mogę odpuścić tego incydentu.

- Rozumiem. Oznacza to, że zostaję wyrzucona ze szkoły? - pytam z nieukrywaną nadzieją w głosie.

- Absolutnie nie. Wyrzucenie ze szkoły nie rozwiąże problemu. - Odchrząkuje i sprawdza coś w komputerze. - Po pierwsze, dziś przeprosi pani Melanię. Zrobiła pani ogromną przysługę nie składając zeznań na policję. Po drugie, widzę, że we wtorki ma pani studium fotograficzne do szesnastej. Akurat o tej godzinie kończą się zajęcia z eksperymentalnej magii ziemi w Oranżerii. O osiemnastej wchodzi tam klub fauny i flory na zajęcia, więc przez te dwie godziny nasze biedne sprzątaczki doprowadzają to miejsce do ładu. Teraz ten obowiązek spadnie na panią, aż do końca pierwszego semestru. Rozumie pani?

- Mhm. - Kiwam głową. Jeszcze tego mi było trzeba.

- Nie słyszę? - Spogląda mi w oczy. - Proszę potwierdzić, że przyjmuje pani karę.

- Potwierdzam.

- W takim razie, proszę wracać na zajęcia.

Wychodzę od dyrektorki i wracam do klasy. Ciekawe co takiego jest do sprzątania w tej Oranżerii? Niemniej, gorsze niż sprzątanie jest to, że dziś mam przeprosić tę głupią Melanię. Mamy razem historię, więc postaram się jakoś podbić do niej przed lekcją. Ugh... A mogli mnie po prostu wywalić.

Przed historią staram się ją znaleźć, ale razem z fanklubem okupują Ezio, czekam więc aż zacznie się lekcja. Kiedy w końcu siada w ławce na chwilę do niej podbijam.

- Siema. - Nachylam się nad nią. - Sorry za to co się stało. Nie chciałam cię wystraszyć.

- Nie zbliżaj się ani do mnie, ani do Ezio - syczy mi do ucha. - Tylko cię z nim zobaczę, to zarzuty trafią na policję.

- No to mamy deal - rzucam i siadam w swojej ławce. Nie mam zamiaru mieć z nimi żadnego kontaktu, więc nawet specjalnie nie muszę się starać.

Profesorka Olena z szerokim uśmiechem wbija do klasy.

- Kochani moi, mam wspaniałe wieści - mówi z wyraźnym podekscytowaniem. - Udało mi się zaprosić wspaniałego gościa, Aura Massimo Innocenzio na prelekcję. Dla tych którzy nie są zaznajomieni, Aur Massimo jest wspaniałym architektem i pierwszym Wybranym, który otrzymał tytuł szlachecki Aura. To on stał za renowacją świątyni Aury Clarnery w Ilussorii, ale znany jest też z Mostu Wybranych w Forceau i zaprojektowania sali obrad w stołecznym Gewaltburgu. Aur Massimo jest od wielu lat na zasłużonej emeryturze, ale specjalnie dla nas przyjedzie na prelekcję, więc dziś zamiast zwykłej lekcji zrobimy sobie ćwiczenia w grupach. Sugeruję podzielić się w pary mieszane i razem przedyskutować jakie pytania chcielibyście zadać Aurowi Massimo. No, już! Dobierzcie się w pary!

- Mogę? - Słyszę za sobą znajomy głos. Nie. Tylko nie to.

- Nie - mówię od razu i widzę na twarzy Ezio zaskoczenie. - Dosiądź się proszę do Melanii, to w końcu twoja fanka.

SPARKLESS [W EDYCJI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz