Rozdział 9

291 28 75
                                    

Od tamtej pory Olavi nie odezwał się ani słowem. Znalazłam w internecie formularz do zgłoszenia przestępstwa magicznego i nawet zaczęłam go wypełniać, ale pewne rubryki pozostały dla mnie zagadką. Nie wiedząc jak je wypełnić, chwilowo dałam sobie z tym spokój i dla oczyszczenia głowy po prostu skupiłam się na szkole.

Pierwszy egzamin z historii poszedł mi nawet gładko, pomijając fakt, że musiałam pisać to co w podręczniku, a nie to co myślę. Pracę domową z języka wspólnego zaliczyłam celująco i zdaje się, że profesor Kinga mnie polubiła, bo pochwaliła moje wypracowanie przy całej grupie. Nawet jakoś udaje mi się przeżyć zajęcia z edukacji rodzinnej, choć głównie bazgrzę na nich w zeszycie, udając że słucham.

Dziś jest luźny dzień ze względu na przyjazd Aura Massimo. Zamiast zajęć zbieramy się na auli. Jest to wykład otwarty, więc ludzi zebrało się sporo. Siadam w rogu, z tyłu sali. Profesor Olena wychodzi na środek, gdzie czekają dwa fotele i ogłasza, że za kilka minut zaczynamy. Szukam wzrokiem Ezio, ale zdaje się, że go nie ma. Jego fanklub siedzi z samego przodu i nerwowo się ogląda. Ciekawe, zdawało się, że wyczekiwał tego spotkania.

Kiedy Massimo wchodzi na salę, wszyscy witają go owacjami. Siada na eleganckim krześle i z uśmiechem się przedstawia. Wydaje się być bardzo miłym staruszkiem i ma nawet nieco poczucia humoru.

Kiedy profesor zadaje mu pierwsze ogólne pytanie, słyszę jak boczne drzwi za mną cicho się uchylają. Chłopak w czarnej bluzie z kapturem i w dużych okularach przeciwsłonecznych wchodzi do środka i siada obok mnie.

- Ezio? - Rozpoznaję go.

- Cześć - odpowiada szeptem. - Mam nadzieję, że niczego nie ominąłem.

- Dopiero się zaczyna... - Obserwuję, jak czai się, nie wiedząc, czy zdjąć kaptur. - Co się stało z twoimi marynarkami i koszulami? Wyglądasz jakbyś uciekał przed paparazzi.

- Szczerze mówiąc, to uciekam - mówi poważnym tonem. - Melania napisała mi liścik, że ma dla mnie jakąś niespodziankę, potem jej koleżanki chodziły za mną cały dzień... Ja chcę tylko w spokoju posłuchać tego wykładu.

- Rozumiem.

Nic więcej nie mówię, bo i nie ma o czym rozmawiać, a sama jestem nawet ciekawa spotkania.

Aur Massimo opowiada, że całe życie spędził w małym miasteczku. Kiedy został Wybrańcem, nie miał pojęcia, co chce robić w życiu. Dopiero w Aurdelis zaczął projektować, a zaczęło się od zajęć z rysunku technicznego, na które zapisał się z musu. Została mu też wybrana żona, w której zakochał się bez pamięci. Kiedy o niej opowiada, aż cały promienieje. Mimowolnie uśmiecham się, widząc jak bardzo musiał ją kochać.

Później Massimo zaczyna opowiadać więcej o tym, jak został architektem i zdobył pierwszą pracę w Ilussorii. Historia jest całkiem zabawna i była dziełem przypadku. Żeby sobie dorobić, zatrudnił się na budowie, gdzie podczas rozmowy z kolegą zaczął wytykać błędy architekta w konstrukcji budynku. Nie wiedział, że architekt to wszystko słyszy, ale ku jego zdziwieniu zamiast go zwolnić, przełożony zdecydował się go wysłuchać i uznał jego opinie za bardzo trafne. Wszyscy słuchają opowieści w skupieniu, zresztą nic dziwnego, bo staruszek przedstawia bieg wydarzeń lekko i dowcipnie. Zauważam, że Ezio wyciągnął z plecaka notatnik i skrupulatnie wszystko notuje.

Kiedy wykład dobiega końca, profesor Olena zadaje mu pytania, które wypisywaliśmy na lekcji. Ezio słucha z ogromną uwagą i w niczym nie przypomina flirciarza, którym jest na co dzień. Kiedy pytania się kończą, a Ezio ma zapisane już kilkanaście stron, pada prośba o zadawanie nowych pytań, jeżeli jakiekolwiek się pojawiły. Widzę, jak Ezio nerwowo macha długopisem między palcami.

SPARKLESS [W EDYCJI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz