Ostre światło wypełnia mi głowę i na chwilę całkowicie ślepnę. Przez ułamek sekundy czuję przeszywający ciało ból, który niemal od razu ustępuje.
Otwieram oczy. Dostrzegam białe płytki na ścianach. Podnoszę się z podłogi. Wszystko wiruje mi przed oczami, jakbym była pijana.
- Panienko, wszystko dobrze? - Słyszę głos, który odbija się echem w mojej głowie. Z mgły wyłania się twarz starszej kobiety.
- Tak, tak... - mówię i rozglądam się dookoła. Szpitalny korytarz.
Spoglądam na kalendarz wiszący na ścianie i przełykam łzy.
Udało się.
- Olavi Sigurd - pytam kobietę. - Gdzie znajdę jego salę?
- Na końcu korytarza, po lewej... Na pewno wszystko z panią...
- Dziękuję! - Zrywam się na równe nogi i ruszam biegiem przed siebie. Pięć minut, mam tylko pięć minut!
Dobiegam do sali i zaglądam przez okno.
Na łóżku leży mały chłopiec. Długie włosy opadają na poduszkę. Wygląda jak mały, śpiący aniołek.
- Aine, chcesz się pożegnać? - Dobiega mnie czyjś głos i odruchowo chowam się za filarem. Kobieta prowadzi za rękę małą, śliczną dziewczynkę.
- Nie! Chcę do domu! - piszczy mała, a matka ją przytula.
- Poczekaj tu na mnie chwilę. Muszę odebrać twoją dokumentację od doktora, dobrze? - Dziewczynka kiwa głową. - Będę za minutkę.
Kiedy matka Aine znika w gabinecie, ta zbliża się do okna i staje na palcach.
Ale jej twarz nie jest przyjazna...
Aine patrzy na Olaviego ze strachem i obrzydzeniem. Z jej oczu niemal ciskają pioruny.
Co? Czy teleportacja źle zadziałała? Aine nie wygląda jak ktoś, kto chciałby przywrócić Olaviego do życia.
Ale jeżeli tego nie zrobi, Olavi nigdy się nie obudzi.
Efekt motyla... Jeżeli się nie obudzi teraz to... Umrze?
- Hej .- Podchodzę do dziewczynki. Wzdryga się na mój widok i odruchowo odsuwa do tyłu. Pewnie nie powinnam ingerować w przeszłość, ale nie zostało mi dużo czasu. - To twój kolega?
- Nie! - odpowiada butnie. - Nienawidzę go!
- Dlaczego?
- Bo mnie zamroził! - Na jej ładnej buzi pojawiają się wypieki. - Nie chcę się już z nim kolegować!
- Rozumiem. - Uśmiecham się. - Ale myślę, że Olavi zamroził też samego siebie.
- C-co? Jak to?
- Znam jego magię. I to co stało się tobie, on poczuł w sercu sto razy silniej.
- Naprawdę? - Jej oczy robią się okrągłe. - Sto... Sto razy?
- Mhm. - Kiwam głową. - Ten ból będzie towarzyszyć mu całe życie.
- Biedny Lavi... - mówi, spoglądając za szybę. - Czemu ma pani krew na sukience?
- Miałam wypadek. - Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że jestem tu w tym samym ubraniu co w prawdziwym życiu. - Mój przyjaciel też tu leżał, nieprzytomny. Było z nim bardzo źle, ale kiedy poprosiłam go, by wyzdrowiał, od razu poczuł się lepiej. Może ty też powiesz coś Olaviemu?
- Ale... Ale co? - Spogląda na mnie pytająco. - Co to?
- Magiczna grzechotka. Jej dźwięki przynoszą ulgę chorym. A Olavi jest bardzo chory. Może chcesz mu ją dać?
CZYTASZ
SPARKLESS [W EDYCJI]
Teen FictionW ciągu kilku dni cały świat Luny legł w gruzach. Najpierw wykryto u niej chorobę przez którą musiała pożegnać się z karierą sportową, a później ziścił się jej najgorszy sen - została wylosowana na Wybraną. Mimo bycia niemagiczką, ma dołączyć do szk...