Rozdział 38: Koncert

215 13 21
                                    

Rona, Hermiona i Ginny o ustalonej godzinie spotkali się z Remusem, Dorą, oraz częścią Ekipy, by razem pójść na koncert. Gdy wkroczyli do Wielkiej Sali, w ich oczy rzuciły się oślepiające światła i wiszące w powietrzu płomienie. Fajerwerki wybuchające nad głowami, uczniów, którzy już zgromadzili się przy scenie, dodatkowo uświetniały cały obraz.

– Ja idę do barierek – oświadczyli jednocześnie członkowie Ekipy. Spojrzeli po sobie i parsknęli śmiechem.

– Nawet nie wiecie, kto wystąpi – zauważyła Ginny. Żyleta machnął niedbale ręką,  prawie uderzając przechodzącego obok Krukona.

– Moim celem na koncercie zawsze jest być jak najbliżej sceny – powiedział, razem z resztą przepychając się przez tłum uczniów.

– Zostawcie miejsce dla Czarnego! – przypomniała Werta, przekrzykując gwar rozmów

– Gdzie on w ogóle jest? – spytał Ron, gdy dotarli już prawie do sceny

– Nie wiem...

Zamilkli, gdy na scenę weszła uśmiechnęła szeroko Avis, ubrana w czarną spódniczkę do połowy ud i koszulkę zespołową. Choć wytrzeszczali oczy, za nic nie potrafili rozczytać napisu.

– Witam wszystkich zgromadzonych – po Sali dostrzegł się magicznie wzmocniony głos nauczycielki. Męska część uczniów prawie śliniła się na jej widok – Jako że już za kilka dni nadejdzie przerwa świąteczna i większość z was wyjedzie do domów,  razem z grupą niezwykle utalentowanych uczniów, chcielibyśmy sprawić, byście w czasie świąt jak najlepiej wspominali dzisiejszy dzień,  a co sie z tym wiąże, koncert. Grupa uczniów z tej szkoły, nie szkoleni wcześniej w tym kierunku, sprawią dziś, że zapomnicie o wszechświecie. Powitajcie, proszę, Elitę!

Rozległy się oklaski zaciekawionych uczniów.

– No gdzie on jest? – mruknęła Ginny Milce – Spóźni się.

Ta tylko wzruszyła ramionami, choć rozejrzała się w poszukiwaniu Czarnego. Spojrzała z powrotem, gdy rozległa się muzyka. Mgła pozwalała Hogwartczykom tylko na ujrznie sylwetek występujących.

– Moje klimaty – ucieszył się Żyleta, gdy rozbrzmiały ostre, rockowe nuty. A wtedy włączył się wokalista.

Wake in a sweat again
Another day’s been laid to waste
In my disgrace
Stuck in my head again
Feels like I’ll never leave this place There’s no escape
I’m my own worst enemy

Przyjaciele Czarnego rozszerzyli oczy, rozpoznając głos. Po chwili Ekipa wydarła się razem z Juniorem.

I've given up!*

Mgła opadła powoli, pozwalając reszcie Hogwartu rozpoznać występujących. Szmaragdowo zielone tęczówki błysnęły,  kiedy napotkały wzrok przyjaciół, którzy, jak by nie powiedzieć, zbierali szczęki z podłogi.
Harry pomachał do nich wesoło, odwracając się w drugą stronę. Napotkał spojrzenia Elity, błyszczącego zadowoleniem. Po ich wyszczerzonych twarach, zrozumiał, że i oni czują to co on: rozluźnienie i szczęście. Pet rapował, przechadzając się po scenie. Czarny włączył się do refrenu.

And if you ask me
Daddy's gonna buy you a mockingbird
I'mma give you the word**

Uczniowie, przełamując pierwszy szok, zaczęli szaleć przed sceną. Krzyczeli razem z wokalistami, skakali, skandowali nazwę zespołu. W pewnym momencie Ekipa dostrzegł miejsce, w którym zabawa rozkręciła się najbardziej. Werta wymieniła spojrzenie z resztą Ekipy.

Take everything
From the inside
And just throw it all away
Cause I swear
For the last time
I won't trust myself
With you

Oblubieniec Zła | Harry Potter Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz