Clarke spała przez kolejne trzy godziny podczas gdy Lexa myślała, o tym co zrobić. Jedyne co nasuwało jej się to wyzwanie Kadira na sprawiedliwy pojedynek jeden na jednego. Bez werterów oraz zbędnych wojowników. Clarke i Octavia na doświadczonego Kadira. Jednak komandor starała się nie dopuszczać tego do myśli. W tym samym czasie Raven leżała w łóżku czytając stary magazyn, a Gaia modliła się. Chwilę później obudziła się Clarke, a chcąc się odkryć Lexa przytrzymała ją i koc, który prawie podwinął się. Lexa gestem wzrokowym powiedziała, że jest tu Raven i Gaia.
- Muszę się ubrać- szepnęła bardzo cicho, a Lexa skinęła głową.
- Clarke nareszcie wstałaś- oznajmiła Lexa, a Clarke nie wiedziała co jej partnerka zamierza- Musimy porozmawiać. Wpadła mi jedna myśl...- dodała- Raven, Gaia... Wyjdziecie na pięć minut?- skierowała do kobiet, które przyglądając się zaspanej Clarke wyszły z pokoju mówiąc "Myślałyśmy, że już rozmawiałyście". Clarke wstała z łóżka i podeszła do swojej szafy wyciągając ubrania. Zaczęła się ubierać, a Lexa wciąż myślała. Blondynka widząc zamyślenie partnerki, spojrzała na nią zakładając stanik i bluzkę.
- Jeśli chodzi o...
- Nie. Myślę nad tym co możemy zrobić, aby przetrwać- przerwała Lexa, a Clarke założyła spodnie- Nic mi nie przychodzi do głowy po za walką.
- Rozmawiałam z Helią. Walka będzie bezsensowna... Popiera pomysł Diyozy- odpowiedziała zwracając tym uwagę Lexy.
- Jaki?- zapytała, a Clarke usiadła na łóżku i zaczęła opowiadać o planie związanym z zmianą planety.
- Nic szczególnego nie wiemy o tej planecie. Wiemy tylko, że są na niej inni ludzie- odparła.
-... I że jest zdatna do życia- dodała- Tutaj czekają nas dwa problemy, w tym jeden globalny. Tam tylko jeden- stwierdziła.
- Pamietasz co było gdy wylądowaliscie na Ziemi?- zapytała, a Clarke skinęła głową- Tam czeka to samo- dodała.
- To lepiej zginąć przez głód, spragnienie i Kadira? Czy podjąć próbę, wylądować tam i spróbować dogadać się z tamtejszymi ludźmi?- zapytała namawiając stopniowo Lexe- Masz lepszy pomysł?
- Nie mam Clarke. Ile zajęły by przygotowania?- zapytała Lexa.
- W ciągu tygodnia powinniśmy być już na miejscu- odpowiedziała, a Lexa odwróciła się w stronę okna rozważając pomysł Diyozy.
- Wpuść Raven i Gaie- powiedziała, a Clarke otworzyła drzwii, przez ktore weszły kobiety.
- Wstałaś Clarke. Rozmowa była wyczerpująca?- zapytała Raven, a Lexa odwróciła się w jej stronę patrząc poważnym wzrokiem.
- Chcę znać wasze zdanie na temat pomysłu Diyozy... Chodzi o...
- Wiemy na czym polega Komandorze- powiedziała Gaia- Mówiła o nim, ale nie zgodziliśmy się.
- Dlaczego?- zapytała Lexa spoglądając na nie i z uwagą przysłuchując się.
- Nie chcieliśmy was zostawiać na Alfie. Wierzyliśmy, że wrócicie i znajdziecie inny sposób- odparła Raven
- Nie ma innego sposobu chyba...- oznajmiła Lexa- Jaki był wynik głosowania?- zapytała.
- Pięć do czterech dla pozostania na Alfie- powiedziała, a Lexa spojrzała na Clarke.
- Co sądzisz Clarke? Powinniśmy wylecieć w nieznane?- zapytała Lexa.
- Po rozmowie z Helią jestem przekonana, że tak. Jesteś Komandorem, decyzja należy do Ciebie. Nie sugeruj się mną- odparła, a Raven i Gaia zajęły swoje łóżka podczas gdy Lexa krążyła po pokoju.
CZYTASZ
The 100~ Płomień Komandorów
Adventure~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Od miesiąca Clarke Griffin zauważa dziwne, niekontrolowane zachowanie płomienia komandorów. Doświadcza również przerażających snów, przez które jest na wyczerpaniu. Clarke boi się, że ostateczne starcie było tylko początkiem...