XIII. Imprezowa atmosfera

15 1 0
                                    

Tej nocy w kapsule w małym pokoju Murphy'ego trwała niewielka imprezka mająca na celu rozluźnić atmosferę. Była przygotowana przez Murphy'ego wódka, parę kiełbasek i sok z mrożonych jabłek. Znajdowała się tam Hope, Raven, Jordan, Murphy i Nathan Miller, który powoli dochodził do całkowitej sprawności. Była tu również Gaia, która w końcu po sporym czasie pilnowania matki, wyszła z izby zabawić się. Członkowie byli już dość pijani, a więc tradycyjnie przyszła pora na grę w butelkę. Zaczynał Miller. Butelka skierowała się w stronę Hope. Nathan zapytał "prawda czy wyzwanie?", a ona po na myślę wybrała prawdę tłumacząc się, że to początek i nie może być hardkorowo. Gaia, która była najbardziej pijana zbliżyła się do Miller i szepnęła mu propozycję pytania na ucho, a on uśmiechnął się w stronę Hope i Murphy'ego.

- Jak spędzasz noce z Murphym?- zapytał Miller, a Murphy spojrzał na siedzącą obok niego krótko ściętą dziewczynę, która potrzebowała chwili namysłu.

- Jesteś dzieckiem Miller- zaśmiała się- Nie mogę mówić o takich rzeczach przy dziecku- dodała, a po pokoju rozległo się ogromne "uuuuu"- Zwykle albo bije go bo chrapie jak goryl, albo śpimy,  albo coś o czym dzieci nie powinny słuchać.

- Opowiedz nam szczegółowo o ostatnim!- krzyknął Miller plącząc swój język, a pozostali zaśmiali się. W stronę Millera w tym samym czasie Hope posłała ogromny środkowy palec.

- Nie, nie, nie- stwierdziła- Moja kolej- dodała kręcąc butelką. Wypadło na Raven- Prawda czy wyzwanie?- zapytała, a Raven odłożyła kieliszek na podłogę.

- Wyzwanie- odparła, a Hope zaczęła myśleć nad wyzwaniami.

- Pocałuj osobę, która Ci się nie podoba- rzuciła, a Raven rozejrzała się po siedzących wokół osobach.

- Musiała bym pocałować Murphy'ego- zaśmiała się patrząc na jej chłopaka, który prychnął ironicznie.

- Ponieważ nie widziałaś mnie nago. Dlatego Ci się nie podobam- zaśmiał się.

- Nie chciała bym- odpowiedziała śmiechem, a następnie spojrzała na Millera- Nie patrz się. Ciebie nie pocałuję, bo cały jesteś świetny- dodała wstawionym głosem- Jordan też niczego sobie... Hope muszę pocałować Ciebie- dodała rzucając się na dziewczynę z impetem, kładąc ją na podłogę i namiętnie ją całując, na co dziewczyna zaśmiała się.

- Złaź głupia- stwierdziła śmiejąc, a Raven wróciła na swoje miejsce.

- Świetnie- oznajmił Murphy- Świetnie Raven... Teraz nie będę mógł pocałować Hope przez co najmniej sześć miesięcy...- Dodał a Hope pocałowała go- Wiesz ty co- zaśmiał się. Raven zakręciła butelką która trafiła na Millera.

- No, no, no panie mundurowy- powiedziała Raven- Pańska kolej. Prawda czy wyzwanie.

- Poproszę wyzwanie- odparł, a Raven zrobiła szatańskie oczy- Na dawnej arce krążyły plotki... Mistrz tańca brzucha... Nathan Miller. Udowodnij, że to nie były tylko plotki- dodała z uśmiechem, a chłopak z pewnością wstał lekko chwiejąc się.

- Trochę wypiłem, ale trafiłaś na mistrza- oznajmił, podwijając szary podkoszulek do góry i ruszając brzuchem w rytm fali. Zazdrosny Murphy zakrył oczy Hope, a Raven i Gaia kibicowały chłopakowi.

- Szkoda, że jest gejem- szepnęła Gaia do Raven ekscytując się ruchami umięśnionego brzucha Nathana Millera, który chwilę później usiadł z powrotem na podłogę i zakręcił butelką. Gra toczyła się przez kolejną godzinę, a paczka przyjaciół upijała się coraz bardziej. W trakcie gry Murphy chodził do okoła i uzupełniał kieliszki. Pod koniec doszło do mocnego podgłośnienia muzyki i szalonych tańców. Nie tańczyła tylko Hope i Murphy. Jako jedyni siedzieli wciąż na podłodze całując się. Wszyscy byli na tyle upici, że nie wrócili na resztę nocy do swoich pokojów. Łóżko zajął Miller, który nie zauważył nawet śpiącego obok niego Jordana. Gaia spała z nogami na ścianie, Raven zwinięta z kłębek na podłodze, a Hope spała na Murphy'm. Najgorsza była jednak ostra pobudka. Octavia wmaszerowała do pokoju Murphy'ego, a na widok śpiącej bez bluzki na Murphy'm Hope zaśmiała się wyobrażając sobie minę Charmaine, której przy niej nie było. Jeszcze bardziej rozbawił ją widok Jordana wtulonego w Millera oraz Gai, która jedną skarpetkę zapodziała, a drugą miała tylko do połowy stopy. Octavia wyszła z pokoju, zamknęła za sobą drzwii i zaczęła w nie mocno uderzać budząc imprezowiczów. Zza drzwii słyszała stękanie i ochrypiałe głosy. Wchodząc Jordan spadł z łóżka, a Hope z turlała z Murphy'ego. W tym samym czasie Gaia wstawała z podłogi chwiejąc się i rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu skarpetki.

- Raven...- mówiła Gaia- Raven... Zabrałaś mi skarpetkę- dodała, a Raven lekko otworzyła oczy spoglądając na nachylającą się nad nią Gaie.

- Oszalałaś... Nie mam twojej skarpetki- mruknęła.

- Masz dwie skarpetki na stopach.... Oddawaj- powtarzała starając się zdjąć ze stopy Raven nie swoją skarpetkę. Octavia nie wytrzymała. Parsknęła śmiechem tak głośno, że Murphy musiał zatkać sobie uszy.
Widok odwracających się w jej stronę pół przytomnych przyjaciół doprowadził ją do płaczu, a już parę sekund później przy dziewczynie w drzwiach stanęła Charmaine z ręcznikiem na głowie.

- A co tu się stało?- zapytała łapiąc się za głowę.

- Ominęło Cię najlepsze- zaśmiała się Octavia.

- Ciszej...- jęknął Murphy.

- Czy oni są narąbani? Hope?- zapytała Diyoza, a Hope podjęła próbę wstanie na nogi. Udało się, ale była bardzo nie stabilna. Aby się na nich utrzymać musiała podeprzeć się ściany.

- No co?- zapytała- Wypiliśmy po kieliszku no Boże- dodała, a Diyoza robiąc ogromne kroki i omijając leżących na podłodze członków Sengakru dostała się do córki.

- Po kieliszku- stwierdziła ironicznie wyprowadzając ją z pokoju i wskazując na cztery puste butelki na podłodze.

- Raven, Gaio. Przykro mi, ale macie wartę. Zapraszam- oznajmiła Octavia podając rękę chwiejącej się Raven.

- Czy to dobry pomysł...- jęknęła Raven.

- Chyba nie- odpowiedziała Octavia- No cóż. Mam sposób- dodała wychodząc z pokoju i wracając chwilę później z wiadrem zimnej wody. Octavia podeszła do leżących dziewczyn i wylała na nie wiadro, co spowodowało, że wstały, ale bardzo wkurzone- Przebierzcie się, po broń i na wartę- powiedziała- Już. Murphy zetrze podłogę jak wstanie.

- Murphy, ty skurwielu...- odezwał się Miller, a Octavia słysząc jego słowa, zaśmiała się i wyszła z pokoju.

The 100~ Płomień KomandorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz