7. Julie / Milo

1.3K 159 187
                                    

Julie

– Tak – odparłam pewnie, a Said się zawiesił jakby miał laga mózgu. – Przepraszam, muszę już iść. – Tym razem brzmiałam stanowczo. [1]

– Jeśli cię wystraszyłem – wykrztusił z siebie, kiedy zabrałam rękę.

– Nie – weszłam mu w słowo. – Ale to nie oznacza, że zgodzę się na pocałunek.

– Rozumiem – podsumował spokojnie. – Jesteś bardzo...

Przymrużył zabawnie oczy i zrobił minę jak jakiś model na okładce Kalendarza dla Pań. Wcale mi to nie schlebiało. No dobra, może ciut.

– Powściągliwa, jeśli chodzi o relację – dokończyłam za niego.

– To tylko pocałunek – wymruczał, zbliżając usta do mojej szyi. Gdy dotknął nimi skóry, przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

– To zawsze jest „tylko", albo „aż" – odparłam.

– Julie – kusił tym mruczącym głosem, oj kusił.

Ale wiecie, za gówniarza, mnie pilnował praktycznie największy podrywacz na dzielnicy. Drogie panie, tak! Daro za nastolatka miał każdą jaką chciał zdobyć. Dlatego zawsze wystrzegałam się cwaniaczków jego pokroju, a jakie on miał teksty na te swoje zdobycze, o matko! Żeby nie miłość do pielęgniarstwa, to bym poszła na pisarstwo, albo inną filologię i pierdolnęła porządny erotyk, podpisując „Mój brat, Daro!".

– Słucham cię, Said – odparłam spokojnie.

Sąsiad, słysząc nieustępliwy ton, oddalił się ode mnie i popatrzył jakoś dziwnie.

– Masz rację, droga Julie – potaknął i chwycił moją rękę.

Ponownie przeszył mnie dreszcz. Czy Said to zauważył? Chyba tak, bo zbliżając moją dłoń do ust, uśmiechnął się zawadiacko, ale nie skomentował. Pocałował palce u dłoni, patrząc mi w oczy.

– Dobranoc.

Po usłyszeniu pożegnania, ruszyłam w kierunku furtki. Czułam jego wzrok na swoich plecach, tym bardziej nie odwróciłam się. Gdy stanęłam przy furtce, pozwoliłam sobie na ukradkowe spojrzenie, ale Saida już nie było.

Wzięłam prysznic, rzuciłam się na łóżko i po kilku głębszych oddechach, zasnęłam. Standardowo, mały Nico złożył mi wizytę, wtulił się i został do rana.

A następnego dnia czekała mnie niespodzianka. Cisza od strony sąsiada! Z początku podejrzewałam, że spał, później, że nie miał czasu, chwilami to się nawet bałam, że on opierdolił całą blachę ciasta i zapadł w śpiączkę cukrzycową, ale gdy się wybraliśmy na wieczorny spacer wraz z Nico, dostrzegłam brak auta na podjeździe rezydencji Abbas.

Widzisz Julka, każdy spierdala!

Postanowiłam nie zaprzątać sobie głowy przystojnym sąsiadem. Wewnętrznie czułam się nieco zbrukana, bo zaproponował pocałunek, odmówiłam, on wyjechał. A jakbym tak po pocałunku, pozwoliła na więcej? Winko w domu, potem druga lampka, upojna noc i co?

No, Julka, jakbyś się poczuła, jakby facet spierdolił następnego dnia?

– Jak szmata – wymamrotałam sama do siebie.

I ta świadomość, że wytrwałam w swoim postanowieniu „nie rzucać się na pierwsze, ładne gacie", przyniosła mi nieco ulgi i satysfakcji. Skupiłam się na pracy. Dzięki poskręcanym atrakcjom, miałam mnóstwo pomysłów i zabaw z Nico. Tylko przyjęłam nową taktykę: zabawa i nauka w jednym. Chciałam w ten sposób nauczyć malca nieco samodzielności.

ŻUL - I - JAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz