16. Milo

1.6K 170 67
                                    

Kochani 😇

Ostatnie dwa TT są związane z treścią szesnastego rozdziału, czyli i troszkę smutku i troszkę humoru 🙃

https://www.tiktok.com/@edyta_kene/video/7388533029871832353

https://www.tiktok.com/@edyta_kene/video/7388882917499489569

Postaram się coraz wrzucić TT (zapowiadajkę), ale bywam czasami zbyt zaabsorbowana innymi sprawami, więc przepraszam z góry za nieregularność 😈

🎈🎈🎈

Zachłysnąłem się kawą, przez co Suzi spojrzała na mnie z pobłażaniem. W telefonie miałem zdjęcie niemowlaka i wiadomość od kobiety, z którą spędziłem pierwszą, wspólną noc.

Julie: Chcę, byś kogoś poznał.

Yyy... zawiesiłem się. W sensie... nie no, ale jak, kiedy...

Milo: Masz dziecko?

Wystukałem szybko i wciąż czekając na szefa, uderzałem piętą o gresową posadzkę.

Julie: Tak, jakby. To mój chrześniak. Z końcem sierpnia chciałabym wyjechać na tydzień.

Nieprzyjemne dreszcze przeszły przez moje plecy. Tydzień? Umrę wraz z synem z tęsknoty!

Milo: Masz to zagwarantowane w kontrakcie, słodka Julie. Kwestie urlopów uzgadniaj z szefem, czyli Nico!

Bezczelnie zepchnąłem odpowiedzialność na własne dziecko, a co! Niech z nim negocjuje, życzę powodzenia!

Julie: Chcę byś poznał mojego chrzestnego syna.

Zacmokałem i uśmiechnąłem się jak głupi do durnego telefonu, bo już rozumiałem, o co chodzi, a radość mnie rozpierała.

Milo: Proponujesz mi wspólny urlop w Polsce? Czyli weekendowa randka na obczyźnie? Jeszcze na takiej nie byłem.

Po wysłaniu wiadomości czekałem jak na szpilkach, ale telefon coś długo milczał. W końcu doszło mnie chrząkniecie Suzi. Uniosłem głowę, a do pomieszczenia wszedł szef. Pospiesznie schowałem telefon, zaś Alfred spojrzał na mnie i wyciągnął dłoń.

– Podpułkowniku, witamy na starych śmieciach. – Odchrząknął. – Co cię sprowadza w rodzinne strony?

– Przeprowadzka – odparłem nagląco. – A w zasadzie to przyjechałem porozmawiać o dwóch sprawach.

Szef wskazał mi gestem dłoni, abym usiadł. Wykonałem.

– Jestem w dużej mierze gotowy na audyt, szefie – wypowiedziałem jak najbardziej neutralnym głosem.

– Nico? – spytał zdziwionym głosem.

– Tak – dodałem ostrożnie. – Wolałbym, aby pierwszy audyt odbył się, dopóki Nico jest w miejscu, które zdążył poznać. Obawiam się, że, kiedy dojdzie do przeprowadzki, mój syn się cofnie w zbudowanej relacji na nowo. – Rozłożyłem ręce. – Taki już jest.

– Psycholog? – drążył Alfred.

Westchnąłem.

– Ma świetną nianię, która zastępuje mu psychologa.

Szef popatrzył na mnie wnikliwie.

– Ale zgodzę się na rozmowy z psychologiem, jeśli to wykaże audyt – zapowiedziałem szybko.

– Tylko po to jechałeś z domu? – szef przechylił głowę na bok, jakby chciał się wedrzeć do wnętrza.

– Nie – sapnąłem i spojrzałem na Suzi. W prawdzie ufałem jej, ale tak naprawdę nie ufałem już nikomu. – O tym chciałbym pogadać w cztery oczy.

ŻUL - I - JAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz