Kochani 🙂
Jedna z Was poprosiła o rozdział, ale odpowiedziałam, że jestem u kochanka 😈. A właściwie u trzech: Aleksander, Gregorij i Konrad. Ktoś się domyśla z kim mam randkę?
A teraz poważnie. Bardzo Was przepraszam, ale staram się Wam zawsze dawać tyle, ile mogę. Dwa rozdziały w tygodniu to naprawdę dużo, zwłaszcza, że na koncie EratoMKEO regularnie udostępniam wraz z Magdą "Pokręconych".
Żulka jest wakacyjną opką, której zakończenie przewidziałam pod koniec sierpnia i wtedy też postaram się wrzucić bonusowy rozdział z "Prezentu" oczami Karola, a także określić się, co w ogóle będę dalej udostępniała.
Dziękuję za Waszą wyrozumiałość 😘
😈😈😈
Pisnęłam, po czym zaczęłam energicznie pocierać kość biodrową. Światło zapaliło się momentalnie, aż byłam zmuszona przymknąć powieki.
– Julie – doszedł mnie wystraszony głos Milo.
– Ja – jęknęłam w odwecie.
– Co robisz? – drążył, kucając przy mnie.
– Siedzę – wymamrotałam.
– Widzę – odparł odkrywczo.
– To po co pytasz? – fuknęłam.
Nie było to miłe, wiedziałam, ale biodro bolało, ja siedziałam z niewiadomych przyczyn na dywanie, światło mnie raziło, przystojny facet wisiał nade mną, a mnie coś odwaliło i znów miałam tą durną piżamę na dupie. Tak, tą ulubioną Nico. Ze świnką Pepą! Niebywale seksowna!
– Julie. – Milo pogłaskał mnie po ramieniu. – Co się stało?
– Spadłam z łóżka – odparłam, ale po polsku.
– Co? – drążył.
– Spadłam z łóżka – powiedziałam tym razem po francusku.
Pisnęłam, kiedy Milo mnie uniósł nad ziemią. Jessu, chłopie, życie ci niemiłe? No gdzie moje prawie osiemdziesiąt kilogramów?
– Powinienem dokupić szczebelki, to nie byłoby ryzyka – wymruczał mi wprost do ucha, kładąc na łóżko.
Gdy położył się obok, zastygałam w bezruchu. Przekręciłam głowę i utonęłam w burzowych oczach Milo. Tak, jego oczy były jak burza, ciemnoniebieskie, hipnotyzujące. Musiałam szybko wrócić do pozycji pierwotnej, bo tonęłam w tym spojrzeniu.
– Hryhm – odchrząknęłam, przez co poczułam uśmiech Milo na karku. – Która godzina? – rzuciłam pytaniem z dupy.
– Dochodzi druga – wymruczał, łaskocząc w kark.
Dreszcze smagały całym moim ciałem. I on to czuł, cwaniaczek jeden, czuł, bo zadrżałam z cholernej przyjemności. To było cudowne, a dawno uśpione pragnienie, obudziły się do życia.
– Czemu nie śpisz? – spytałam, udając senność.
– Bo myślę.
– O czymś konkretnym? – drążyłam, byle samej nie myśleć o Wiśle między udami.
– O kimś konkretnym – podsumował, po czym musnął ustami po karku. Zadrżałam! Kuźwa! Po co zadrżałam? – Och, Julie-ja – przeciągnął uwodzicielsko moje imię. – Nie mogłem spać przez ciebie, a z tobą mam podobny efekt.
Łechtaj mi próżność, cwaniaczku! Jestem łasuchem!
– To może czas, aby iść spać? – podpowiedziałam znudzonym głosem.

CZYTASZ
ŻUL - I - JA
RomanceJulie, pielęgniarka z Polski zarabiająca we Francji, by przyspieszyć spłatę kredytu zaciągniętego na mieszkanie w niekorzystnej walucie, dostaje propozycję bycia opiekunką niesfornego trzylatka, Nicolasa. Czując, że nie ma wyboru, godzi się. Milo V...