9. Julie

1.8K 171 117
                                    

Kochani, startujemy z nowymi rozdziałami. Dziękuję wszystkim czytelnikom, a zwłaszcza tym, którzy polubili Żulkę w tamtym roku, gdy niepewnie pytałam o wrażenia po przeczytaniu rozdziałów.

Wiem, że długo kazałam Wam czekać na kontynuację, ale miałam swoje powody. Chciałam, aby książka była wyrażeniem mnie, a nie komentarzy, które zostawialiście. Szanuję Wasze zdanie, ale nie chciałam się nim sugerować, więc, nie mając ukończonego dzieła, wolałam przerwać publikację.

Na przestrzeni miesięcy oczekiwania kilkukrotnie byłam pytana: kiedy Żulka. Uwierzcie, bardzo mi Wasze zainteresowanie schlebiało i mam nadzieję, że oddając Julcię w Wasze ręce, nie zawiodę Was.

A tutaj moje wyobrażenie Nicolasa 😇😈

18/06/2024 – czas start nowe rozdziały

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

18/06/2024 – czas start nowe rozdziały. Miłego czytania  🎉

🎈🎈🎈

To, co podobało mi się najbardziej w Milo, był to spokój. Nie będę ukrywać, ale przez pryzmat pierwszego spotkania odniosłam wrażenie, że Milo Vidall należał do wybuchowych, nerwowych ludzi, między innymi dlatego syn się go bał.

Pierwsza próba uczenia Nico dotyku była opłakana w skutkach. Maluszek bawił się w piaskownicy, poleciłam Milo, aby zbliżał się co kilka centymetrów, w końcu, bez robienia gwałtownych ruchów, zaproponowałam, aby pogłaskał malca po pleckach.

Nie udało się.

Nico przede wszystkim zesztywniał, odłożył swoje zabawki, wstał z piaskownicy i podbiegł do mnie. Gdy wtulił główkę na moich udach, pogłaskałam go po włoskach. Spojrzałam na Milo. W jego oczach dostrzegłam ból.

Musiałam mu pomóc!

Gdy Nico nacieszył się moim głaskaniem i wrócił do piaskownicy, postanowiłam odnaleźć źródło problemu.

– Co spowodowało, że Nico tak reaguje? – szepnęłam pytanie z obawą, że za chwilę wielki szef na mnie krzyknie coś w stylu „Nie interesuj się!".

– Nico przeżył pewną traumę – cmoknął Milo, po chwili skrzywił usta. – Nie wiem do końca, ile widział, a jak wiele tylko słyszał.

– Możesz sprecyzować? – zaproponowałam łagodnie. Mężczyzna spojrzał na mnie smutno. – Nie pytam dla siebie, próbuję to zrozumieć i ci pomóc. Ale bez znajomości tematu – wzruszyłam ramionami – działam na oślep.

– Wiem – potwierdził i zerknął na Nico. Milczał dłuższą chwilę, w końcu westchnął. – To wydarzyło się półtora roku temu – zaczął spokojnie opowieść, nie spuszczając wzroku z syna. – Wraz z żoną mieszkaliśmy w Marsylii. Moja... – zawahał się – moja żona i Nico zostali porwani, ale proszę, nie proś mnie o szczegóły, są naprawdę niezwykle bolesne. Gdy ich odnalazłem, Tamara... w sensie moja żona... ona... – spuścił głowę i zasłonił twarz dłońmi.

ŻUL - I - JAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz