26. Milo / Julie

861 149 124
                                    

Kochani😘 Mój ulubiony rozdział 😇 Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu 😈

🎉🎉🎉

Milo

Nie mogłem ogarnąć myśli. Biegliśmy w kierunku wybuchu, po chwili się cofnęliśmy. Auto Arthura i Leo stało w płomieniach.

– Dzwoń po służby, Leo! – krzyknąłem.

Pociągnąłem za sobą kumpla, który próbował wybrać numer. Sam w biegu dopadłem swój telefon i wykręciłem numer do Suzi.

– Daj mi klucze, Leo! – wrzasnąłem do kolegi, nerwowo rozglądając się na boki. Później patrzyłem już tylko na wjazd.

– Halo, co? – pisnęła Suzi w słuchawce.

– Mam kod czerwony w Tauligan – wyartykułowałem do słuchawki. – Klucze, Leo, kurwa! – krzyknąłem.

Wpisałem kod, a po chwili Leo przekręcił klucz w zamku. Wcisnąłem kumpla do środka i zamknąłem za nami drzwi.

– Nigdzie dalej nie idź! – rozkazałem Leo.

– Milo, co się dzieje? – odezwała się Suzi w słuchawce.

– Suzi, czerwony kod – sapnąłem. – Jestem w Tauligan, dom zarejestrowany pod sygnaturą P103. Odbierałem pamiątkę – z łatwością wypowiedziałem kłamstwo. – Dwóch agentów, Garcia i Leroux. Arthur wyszedł do auta. Zabrałem pamiątkę, wyszliśmy. Był wybuch. Notujesz służbom?

– Nie, słucham ciebie – odparła zaskoczona.

– Zgłaszaj! – warknąłem. – Zgłaszaj służbom, zgłaszaj! – powtarzałem się. – Leroux prawdopodobnie nie żyje.

– Wysłałam wiadomość do kogo mogłam, muszą podjąć decyzję i dopiero wtedy...

– Suzi, kurwa – pisnąłem. – Jestem tu odsłonięty!

– Dzwonię do Alfreda – podsumowała z trwogą w głosie.

– Nie odbierze!

– Ode mnie odbierze, dwie minuty.

Odmierzałem czas i nie upłynęło dwie minuty, gdy na wyświetlaczu pojawiło się połączenie przychodzące od pułkownika. Odebrałem w pośpiechu.

– Wszystko wiem, nie mów nic – odparł poważnie Alfred. – Słyszysz syreny?

– Jeszcze nie – odpowiedziałem szybko.

– Oddaj klucze Leo i zwijaj się, a resztę załatwię.

– Pułkowniku, tylko... – chciałem powiedzieć, że to niczym dezercja.

– Wyjeżdżaj, Milo, albo dajemy wam ochronę i robimy to w taki sposób...

Wcisnąłem klucze do ręki kumpla.

– Spieprzam – odparłem do słuchawki i spojrzałem na Leo. – Pułkownik Gautier ci wyjaśni.

Kolega chciał coś dodać, ale tak, jak powiedział pułkownik, zawinąłem się, nie patrząc na nic.

– Milo, jesteś tam? – szepnął szef.

– Wchodzę do auta – odparłem.

– Masz godzinę na załatwienie spraw tutaj. Godzina i ma cię nie być!

– Rozumiem, ale nie wiem gdzie Pierre – syknąłem. Obrałem kierunek do domu i przejechałem wolniej, patrząc na płonące zgliszcza auta L'OCLCO.

– To dzwoń, odbieraj matkę w drodze i wyjazd! A Pierre'a wyślij do Tauligan – warknął. – Przesłuchaliśmy małżeństwo Fiollin i nadal nie wiemy, skąd niby Valentin miałby wiedzieć o pokrewieństwie z Albańczykiem. Ojciec wykrzyczał mu o adopcji, ale nie powiedział kim był ojciec, wspomniał jedynie o matce i jej wątpliwym zawodzie. Ten fakt odbiera nam motyw.

ŻUL - I - JAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz