Kochani😘 Mój ulubiony rozdział 😇 Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu 😈
🎉🎉🎉
Milo
Nie mogłem ogarnąć myśli. Biegliśmy w kierunku wybuchu, po chwili się cofnęliśmy. Auto Arthura i Leo stało w płomieniach.
– Dzwoń po służby, Leo! – krzyknąłem.
Pociągnąłem za sobą kumpla, który próbował wybrać numer. Sam w biegu dopadłem swój telefon i wykręciłem numer do Suzi.
– Daj mi klucze, Leo! – wrzasnąłem do kolegi, nerwowo rozglądając się na boki. Później patrzyłem już tylko na wjazd.
– Halo, co? – pisnęła Suzi w słuchawce.
– Mam kod czerwony w Tauligan – wyartykułowałem do słuchawki. – Klucze, Leo, kurwa! – krzyknąłem.
Wpisałem kod, a po chwili Leo przekręcił klucz w zamku. Wcisnąłem kumpla do środka i zamknąłem za nami drzwi.
– Nigdzie dalej nie idź! – rozkazałem Leo.
– Milo, co się dzieje? – odezwała się Suzi w słuchawce.
– Suzi, czerwony kod – sapnąłem. – Jestem w Tauligan, dom zarejestrowany pod sygnaturą P103. Odbierałem pamiątkę – z łatwością wypowiedziałem kłamstwo. – Dwóch agentów, Garcia i Leroux. Arthur wyszedł do auta. Zabrałem pamiątkę, wyszliśmy. Był wybuch. Notujesz służbom?
– Nie, słucham ciebie – odparła zaskoczona.
– Zgłaszaj! – warknąłem. – Zgłaszaj służbom, zgłaszaj! – powtarzałem się. – Leroux prawdopodobnie nie żyje.
– Wysłałam wiadomość do kogo mogłam, muszą podjąć decyzję i dopiero wtedy...
– Suzi, kurwa – pisnąłem. – Jestem tu odsłonięty!
– Dzwonię do Alfreda – podsumowała z trwogą w głosie.
– Nie odbierze!
– Ode mnie odbierze, dwie minuty.
Odmierzałem czas i nie upłynęło dwie minuty, gdy na wyświetlaczu pojawiło się połączenie przychodzące od pułkownika. Odebrałem w pośpiechu.
– Wszystko wiem, nie mów nic – odparł poważnie Alfred. – Słyszysz syreny?
– Jeszcze nie – odpowiedziałem szybko.
– Oddaj klucze Leo i zwijaj się, a resztę załatwię.
– Pułkowniku, tylko... – chciałem powiedzieć, że to niczym dezercja.
– Wyjeżdżaj, Milo, albo dajemy wam ochronę i robimy to w taki sposób...
Wcisnąłem klucze do ręki kumpla.
– Spieprzam – odparłem do słuchawki i spojrzałem na Leo. – Pułkownik Gautier ci wyjaśni.
Kolega chciał coś dodać, ale tak, jak powiedział pułkownik, zawinąłem się, nie patrząc na nic.
– Milo, jesteś tam? – szepnął szef.
– Wchodzę do auta – odparłem.
– Masz godzinę na załatwienie spraw tutaj. Godzina i ma cię nie być!
– Rozumiem, ale nie wiem gdzie Pierre – syknąłem. Obrałem kierunek do domu i przejechałem wolniej, patrząc na płonące zgliszcza auta L'OCLCO.
– To dzwoń, odbieraj matkę w drodze i wyjazd! A Pierre'a wyślij do Tauligan – warknął. – Przesłuchaliśmy małżeństwo Fiollin i nadal nie wiemy, skąd niby Valentin miałby wiedzieć o pokrewieństwie z Albańczykiem. Ojciec wykrzyczał mu o adopcji, ale nie powiedział kim był ojciec, wspomniał jedynie o matce i jej wątpliwym zawodzie. Ten fakt odbiera nam motyw.
CZYTASZ
ŻUL - I - JA
RomanceJulie, pielęgniarka z Polski zarabiająca we Francji, by przyspieszyć spłatę kredytu zaciągniętego na mieszkanie w niekorzystnej walucie, dostaje propozycję bycia opiekunką niesfornego trzylatka, Nicolasa. Czując, że nie ma wyboru, godzi się. Milo V...