18. Milo

1K 140 56
                                    

Kochani ❤️

W następnym rozdziale spotkanie z Daro. Z tej okazji przygotowałam dla Was trzy TT zapowiadajki na wesoło. Będą udostępnione: 20/07, 21/07, 22/07. Śledźcie, czy już wpadły 🙃

https://www.tiktok.com/@edyta_kene

Ten rozdział troszkę na poważnie, zdradza też kilka tajemnic Milo, ale... nie będę kłamać, Julka nie jest poważnym człowiekiem, to zgrywus struzikowy, więc dialogi z nią będą mieszać powagę z uśmiechem 😇

🎈🎈🎈

– Bóg w niebie istnieje! – ryknąłem ze śmiechu.

Pierre popatrzył na mnie z powątpiewaniem, po chwili pokręcił głową.

– Twoja radość uderza we mnie – warknął rozbawiony.

Nico podszedł do mnie, kiedy stałem i zerkałem na piekącą się zapiekankę w piekarniku. Julie przebierała się w sypialni, Aude poszła jej potowarzyszyć, a ja rżałem jak szalony, bo szanowna Caroline postanowiła nie spierdolić nam dzisiejszej kolacji swoją obecnością.

– Stary, wybacz, że tak mnie cieszy brak pierwszej harpii Lyon – wymruczałem.

– Uważaj, Milo! – warknął kumpel.

– No wybacz mi, wybacz – sarknąłem. – Nie mogę nic zrobić, kiedy radość wypełnia me serce! – Ostentacyjnie położyłem dłoń na piersi i posłałem kumpowi krzywy uśmiech.

– Widzę, że Nico cię z oczu nie spuszcza – zagaił Pierre, robiąc lekkie przejście na inny temat. – Miło mi to widzieć.

– Serio? – spytałem zaskoczony. – Dlatego Caroline nie przyjechała? Zabolał ją wynik audytu?

Pierre zawiercił się na krześle i chrząknął.

– Oboje się cieszymy, że syn zostanie z ojcem – odparł z ledwością.

– Ty może tak – zacmokałem. – Co do twojej żony, jakoś mam wątpliwości.

Kumpel zamilkł na chwilę, jedynie mnie obserwując. Oczywiście, krzątałem się po kuchni, bo Julie nałożyła sukienkę w rozmiarze XS, która nijak się miała do jej kobiecych kształtów.

– Nie uważasz, Milo, że nadgorliwość mojej drogiej małżonki wyszła ci na dobre? – zagaił Pierre i zerknął przelotnie na Nico, który teraz podawał mi zabawkę.

– Uważam, że mogłeś załatwić to inaczej – warknąłem. – A naraziłeś mnie...

– Zbliżyłem ojca do syna – wszedł mi w słowo. – Tego chciała Tamara!

– Milcz, bo nawet nie wiesz co bredzisz! – zagrzmiałem.

Kumpel zerwał się z krzesła, na co Nico pisnął. Miałem ochotę wypierdolić Pierre'a z domu, bo co to za porządki, by wykonywać tak gwałtowne ruchy przy małym, wystraszonym dziecku!

– Wiem doskonale, Milo – odparł cynicznie. – Myślisz, że ludzie byli ślepi i głusi, ale ci, co brali udział w projekcie „Peru", uwierz, wiedzieli.

Nie miałem odwagi zapytać, czy chodzi mu o to, że Nico nie był mój, biologicznie, czy on może nawiązywał do ślubu z Tamarą i naszych relacji. Przemilczałem.

Zająłem się sałatką, a dokładnie tą, którą do połowy pokroiła Julie, gdy do kuchni weszły roześmiane dziewczyny, zaś Nico od razu wyrwał się do... niani!

Patrzyłem na Julie, gdy złapała mojego syna w pół i zaczęła go huśtać na rękach. W końcu padła propozycja, że obie panie zabiorą Nicolasa na podwórze, skoro był piękny i ciepły wieczór.

ŻUL - I - JAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz