2️⃣

519 16 0
                                    

Ostatni tydzień jaki miałam spędzić z moim ojcem nie był fascynujący. Mimo to że chodziliśmy na wspólne śniadania, zakupy, czy spacery, tata ciągle siedział w telefonie. Widziałam że próbuje się starać, ale nie odkładał urządzenia nawet na sekundę. Ten tydzień miną bardzo szybko. Ostatni dzień poświęciłam na pakowanie, aby nie zapomnieć rzeczy które będą mi potrzebne na studia. Dwa dni temu zostałam poinformowana, o tym że jeśli zobaczę jakieś przelewy na koncie, to będzie to mój ojciec. Wiem że nie będzie mi przelewał po 110 euro, jakby miał za dużo pieniędzy na koncie. Kiedyś ta kasa mu się skończy, a w tedy zostanie z niczym.

Właśnie skreślałam ostatnią rzecz z mojej listy rzeczy do zabrania. Chwilę rozglądałam się jeszcze po pokoju, aby upewnić się że wszystko spakowałam. Po całym tym pakowaniu zgłodniałam, dlatego podreptałam do kuchni i przyrządziłam bardzo skąplikowane danie jakim były czekoladowe kulki z mlekiem. Zajadałam się rozmiękczonymi chrupkami myśląc o tym, że jak przylecę do Barcelony w końcu zobaczę się z Pedrem. Wcześniej o tym nie myślałam, gdyż byłam zaślepiona dostaniem się na studia. W mojej głowie krążyły pytania: czy ma kogoś? Zmienił się? Jak wygląda? Przyjaźni się z kimś? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego ojca:
- Sofia, już późno, a jutro masz lot o 8:30. Idź już spać, rano cię obudzę i zawiozę na lotnisko.- spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem i czekał na moją reakcję.
- Dobrze tato, masz rację i dziękuję. Dobranoc!- powiedziałam i pomachałam tacie na pożegnanie.
- Dobranoc.- odpowiedział z lekkim uśmiechem, który po moich słowach wpłynął na jego twarz.

                                        ****
Słyszałam jak ktoś mnie woła. Przewróciłam się na prawy bok, przetarłam oczy ze zmęczenia i spojrzałam na godzinę odblokowanego ekranu mojego telefonu. Wstałam i pościeliłam łóżko. Leniwym krokiem weszłam do łazienki, umyłam zęby, zrobiłam poranną pielęgnację i dopakowałam kosmetyczkę, aby móc ją wcisnąć gotową do walizki. Opuściłam pomieszczenie, aby następnie udać się do kuchni.
- Dzień dobry.- ziewnęłam i spojrzałam na gotowe śniadanie, co mnie zdziwiło, ponieważ mój tata nigdy mie robi mi śniadań.
- Dzień dobry, jedz. Ja pójdę po walizki. Jak zjesz to leć się ubrać.- powiedział mój tata wychodząc z kuchni.
Zjadłam szybko śniadanie przygotowane przez tatę i pobiegłam się ubrać. Biały top, szare dresowe spodenki oraz szara rozpinana bluza z Nike, do tego wysokie białe skarpetki, moje ulubione Adidas Samba i biała czapka z daszkiem od 2005. Gotowa wzięłam swój bagaż podręczny i skierowałam się w stronę auta, w którym czekał już mój tata.

Droga minęła nam spokojnie. Wysiadłam z auta biorąc w rękę swoją walizkę wcześniej wypakowaną z bagażnika przez mojego ojca. Pożegnałam się z nim i poszłam nadać swój bagaż. Przejście przez bramki również nie sprawiło problemu. Do odlotu miałam 30 minut, dlatego od razu kupiłam coś do picia i skierowałam się do wyjścia nr 20, które było wskazane na bilecie.
Po kilku minutach zajmowałam swoje miejsce w samolocie. Wiedziałam że podróż nie będzie krótka, ponieważ lot trwa 4 i pół godziny.

Cały lot praktycznie przespałam, obudziła mnie kontrolka od zapięcia pasów. Krążyliśmy już nad tym pięknym miastem, aż w końcu wylądowaliśmy. Przekroczyłam drzwi samolotu i zaciągnęłam się powietrzem Barcelony. W końcu tu wróciłam. Po wyjściu z samolotu, odebrałam swoją walizkę i udałam się w stronę taxówek. Wskazałam adres mojego wuja, a miły Pan zawiózł mnie w miejsce docelowe. Przez całą trasę patrzyłam na drogi Barcelony, teraz dopiero zauważyłam jakie to miasto jest piękne.
- Była już Pani w Barcelonie?- zapytał kierowca.
- Właściwie, urodziłam się tu, wychowywałam się z przyjacielem o imieniu Pedro, teraz podobno jest znanym piłkarzem. Niestety musiałam wylecieć, ponieważ mój ojciec dostał lepiej płatną pracę. Miałam 6 lat i nie potrafiłam opuścić Pedra. Teraz przyleciałam tutaj na studia. Myśli Pan że Pedro mnie pozna po tylu latach?- zapytałam taxówkarza.
- Jeśli byliście naprawdę blisko myślę że nie będzie problemu z rozpoznaniem najlepszej przyjaciółki. - kierowca spojrzał się w lusterko aby lepiej zobaczyć moją twarz.
- Jest Pani modelką?- dopytał.
- Aż tak to widać?- zaśmiałam się na słowa 30 latka.
- Jest pani szczupła, ładna i dość wysoka jak na swój wiek.- kierowca uśmiechnął się lekko.
- Dziękuję, występowałam na kilku galach, ale to i tak na razie nic nie przyniosło. Nie stałam się rozpoznawalna. - również lekko się uśmiechnęłam.
- Czasem aby uzyskać efekty, trzeba ciężkiej pracy, na pewno się Pani uda. To tutaj. Wie Pani że to dom Xaviego Hernándeza?- zapytał ze zdziwieniem mężczyzna.
- Tak wiem, to mój wuja. Udostępnił mi pokój, abym nie musiała nocować w internacie.- wyszłam z auta i przechwyciłam walizkę od kierowcy. Zapłaciłam za trasę i podziękowałam za podwózkę.

Me gustaban los plátanosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz