3️⃣0️⃣

180 6 2
                                    

Po całej sytuacji nie miałam już na nic siły. Nawet nie wiedziałam co robi Pedro i gdzie on teraz jest. Po nieprzespaniu połowy nocy wyszłam z sypialni chłopaka aby go poszukać. Krzyknęłam jego imię, pierwszy, drugi, trzeci raz ale w domu odezwała się tylko cisza i pustka. Zadzwoniłam więc do Pedra.

-Halo.-powiedziałam.
- Sofia zaraz wrócę musiałem coś załatwić.- po usłyszeniu tych słów powiedziałam ciche okej i się rozłączyłam.

Byłam głodna dlatego zrobiłam szybko płatki z mlekiem i wzięłam jedną tabletkę na ból głowy. Usiadłam na kanapie w ciszy jedząc moje śniadanie. Po kilku minutach do domu wszedł chłopak.

- Sofia wszystko w prządku?-zapytał.
- Nie wiem...-odpowiedziałam wpatrując się w wazon z kwiatami, który miałam ochotę roztrzaskać.

Pedro podszedł do mnie i delikatnie mnie przytulił.

- Wszystko jest dobrze i będzie dobrze, a jeśli nie to trudno nie ma co się teraz zamartwiać. Za 3 dni lecimy na teneryfę, dlatego nie martw się drobnymi rzeczami.-odparł.

Wtuliłam się w niego mocniej. Jednak coś nas rozdzieliło. Był to Gavi wparowujący do domu jak poparzony.

- Ansu wyjeżdża!-krzyknął.
- CO!?-powiedzieliśmy to oboje w tym samym czasie .
- Opuszcza Barcelonę chcą go wypożyczyć.- odparł.
- To jakieś żarty?-zapytał Pedri.
- Nie wiem ale trzeba coś z tym zrobić.-urwał Pablo.
- Chłopie nic nie zrobisz, oni to robią ze względu na klub a dobrze wiesz jaka jest sytuacja.- Dodałam po chwili.
- Kiedy ma wyjechać?- zapytał Pedro.
- Za miesiąc.- odpowiedział mu przyjaciel.

Szybko wzięłam kluczyki od auta i pobiegłam w kierunku garażu. Słyszałam swoje imię w oddali i słowa CO TY ROBISZ. Ważne że ja wiedziałam co robie nikt inny nie musiał.

Odpaliłam silnik i wyjechałam z podjazdu kierując się w stronę domu piłkarza. Gdy już byłam na miejscu zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Ansu otworzył drzwi a pojedyncza łza spadła z mojej powieki.

- Co tu robisz i dlaczego płaczesz, znowu coś z Pedrim?- zapytał.
- Nie nie, przyjechałam tu do ciebie.- powiedziałam.
- Sofia...-przeciągnął wpuszczając mnie do środka.
- Ty się na to zgadzasz?- zapytałam.
- A co mam zrobić dobrze wiesz jak jest.- Odparł.

Przytuliłam chłopaka ciągle podciągając nosem.
- Obiecuję że będę dzwonić.- odparł.
- Gadałeś już z chłopakami?- zapytałam.
- Nie, tylko z Gavim ale on chyba nie zrozumiał mojego wyboru. - odpowiedział lekko smutny.
- Ansu ja przepraszam ale muszę już wracać, Pedro zasypuje mnie wiadomościami.- odwróciłam się kierując do drzwi.
- Do zobaczenia księżniczko.
- Pa, będę trzymać kciuki.- uśmiechnęłam się lekko i wyszłam.

                                        ****

- I co ci powiedział?-zapytał Gavi.
- To samo co tobie, ale ty chyba nie rozumiesz że dla niego to jest najlepsza i najprostsza opcja na ten moment.- odparłam oburzona.
- Ja rozumiem, ale moim zdaniem robi błąd.- na te słowa przewróciłam tylko oczami i spojrzałam na Pedra.
- Dobra jeszcze jest dużo czasu, trzeba po prostu ten czas wykorzystać jak najlepiej.- powiedział Pedri, a ja i Gavi pokiwaliśmy twierdząco głową.
- To ja już pójdę...- powiedział młodszy chłopak i wyszedł z domu.

Wstałam z kanapy i skierowałam się do sypialni, ale Pedri mnie zatrzymał.

-Ubierz strój kąpielowy, za 40 minut wyjeżdżamy.- odparł i lekko się uśmiechnął.

Pobiegłam do szafy i szybko przebrałam się w panterkowe bikini. Założyłam spodenki lniane i do tego czarny top bez ramiączek. Wzięłam jeszcze torebkę i poszłam do kuchni.

Zabrałam kilka bananów, ciastka i 2 butelki wody. Gdy ubierałam swoje białe yeezy slide dostrzegłam Pedriego kręcącego się po kuchni.

- Już wszystko wzięłam, chodź.- powiedziałam a chłopak tak jak prosiłam tak zrobił.

***

Jechaliśmy dość krótko. Zaparkowaliśmy na jednym z parkingów i poszliśmy na plażę. Od razu zobaczyłam wszystkich znajomych bawiących się do latynoskiej muzyki. Poszliśmy się z wszystkimi przywitać i od razu od Balde dostałam zimne piwo.

Uzgodniliśmy z Pedrim, że to on dzisiaj będzie trzeźwy a ja mam się bawić.
Rozłożyłam swój ręcznik i położyłam torebkę obok. Ściągnęłam ubrania i wzięłam z powrotem piwo do ręki.

Nagle usłyszałam krzyk Siry.
- Kto ostatni w morzu ten przegrywa!

Poczułam jak tracę kontakt z ziemią. Szybko oplotłam szyję Pedriego, a po chwili znajdowałam się już w zimnym morzu. Wynurzyłam się jak najszybciej mogłam. Po przetarciu twarzy zobaczyłam chłopaka który się śmieje. Gdy chciałam go popchnąć on złapał moją rękę i przyciągnął do siebie.

Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Ręce chłopaka powędrowały na moją talię, za to moje na jego szyję. Po kilku sekundach nasze usta złączyły się w czułym pocałunku.

                                        *****
Minęło kilka godzin a ja już byłam dość mocno wstawiona. Kołysałam się do piosenki wpatrując się w zachód słońca z kolejnym piwem w ręce. Nagle poczułam ciepłe dłonie na moim brzuchu i szybki oddech na mojej szyi. Byłam pewna że to Pedri, ale gdy się odwróciłam od razu poczułam jakbym była w 100% trzeźwa. Nie był to Pedri, tylko Jude. Szybko go od siebie odepchnęłam.

- Co ty tu robisz?!- zapytałam wkurzona.
- Przyszedłem na imprezę?- odpowiedział pytaniem na pytanie i zaczął się zbliżać.
- Mówiłam ci już że nie chce cię widzieć.- odparłam wycofując się.
- A ja ciebie chcę i nie tylko widzieć.- wypalił.

Szybko rozejrzałam się gdzie jest Pedri ale nigdzie go nie było. Jude złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził za budę gdzie znajdował się bar. Zaczął mnie całować po szyi, chciałam go odepchnąć ale się nie dało. Czekało mnie najgorsze...

Pov: Pedri.

Wyszedłem z pobliskiej toalety i zobaczyłem jak Ferran biegnie w moją stronę.

- Sofia... Jude ją obściskuje.- odparł zdyszany.
- Co!?!? Gdzie on jest!- zapytałem wkurzony.
- Zaprowadził ją za bar.- odparł.

Gdy to usłyszałem woda zaczęła się we mnie gotować. Co ten dupek sobie myślał!
Szybko odbiegłem od Ferrana i skierowałem się w stronę baru gdzie czekało na mnie najgorsze.

______________________________

Me gustaban los plátanosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz