Poprawiałam właśnie cienką kreskę na oku. Włożyłam na siebie białą satynową sukienkę, nike air force i białą torebkę. Powolnym krokiem wyszłam z pokoju ignorując stojącego na korytarzu bruneta.
- Nie zakładaj więcej tej sukienki.- powiedział oschłym głosem.
Cicho parsknęłam pod nosem i wyszłam z domu, aby następnie wsiąść do auta. Pedro zrobił to samo. Gdy usiadł na miejscu kierowcy spojrzał na mój profil i chwilę się we mnie wpatrywał, przetarł twarz dłońmi i zamknął drzwi od pojazdu. Droga mijała w ciszy i skupieniu, dopóki brunet nie postanowił położyć znowu swojej ręki na moim udzie. Od razu ją odtrąciłam i przesunęłam się bliżej okna. Słyszałam jedynie lekkie sapnięcie chłopaka.Dojechaliśmy na miejsce, a moim oczom ukazał się nowoczesny dom z ogromnym ogrodem i basenem na środku. Opuściłam pojazd i poczekałam na Pedra, ten natomiast podszedł do mnie.
- Musimy porozmawiać.- odparł przybliżając się.
- Ja nic nie muszę, ja mogę ale nie mam ochoty więc dzięki.- lekko się zaśmiałam i miałam odchodzić lecz brunet pociągnął mnie za ramię i zmusił do pozostania w miejscu.
- Jeśli zobaczę, że ktoś cię dotyka, to obiecuje że tej nocy straci prosty nos.- patrzył prosto na moje oczy i z czasem jego wzrok wędrował na moje usta.
- Słuchaj chłopczyku. Nie jestem twoją zabawką.- dodałam patrząc na niego jak na idiotę.
- Ale Pablo mógł się tobą pobawić?- i tym mnie zagiął. Stałam i nie wiedziałam co powiedzieć.- I teraz nic nie powiesz?- zadał pytanie ponownie.
- Zgodziłam się na to, a na twoje fanaberie nie muszę się zgadzać.- spojrzałam z zakłopotaniem na chodnik.
- I tu się mylisz, nikt nie ma prawa cię dotknąć, rozumiesz. Od dzisiaj... udajemy parę. Nie obchodzi mnie co o tym sądzisz. Robię to dla ciebie.- przybliżył się jeszcze bardziej. Czułam jego oddech na policzku, stałam jak słup. Chłopak lekko pocałował mój policzek i odszedł w stronę drzwi wejściowych.****
Impreza trwała w najlepsze, chyba nikt nie był trzeźwy, oprócz Pedriego, który samotnie popijał piwo bezalkoholowe na sofie. Spojrzałam w jego stronę, chwyciłam za kolejny kieliszek i znów go przechyliłam.
- A tobie nie za mało?- zapytał Gavi.
- Za mało, dzięki za przypomnienie.- wzięłam jedną butelkę wódki i wyszłam na balkon co jakiś czas przechylając szklany przedmiot.
Przez 15 minut wpatrywałam się w niewidzialne zjawisko podśmiechując się.
Ledwo wstałam z leżaka i weszłam z powrotem do środka. Podeszłam do Fernando i się przywitałam.
- Masz coś?- zapytałam szeptem.
- Typu?- odparł.
- Zioło...- urwałam szybko.
- No dobra chodź...- złapał mnie za rękę i wyszliśmy oboje na dwór.
Spojrzałam na jego kieszeń od spodni w której czegoś szukał.
- Masz ale jak Pedro to zauważy to życzę nam szczęścia.- podał mi jednego skręta którego po chwili zapalił.Oboje byliśmy totalnie zjarani. Postanowiliśmy że zrobimy coś śmiesznego. Oboje nie myśleliśmy że to może skończyć się źle. Namówiłam tego idiotę aby podrywał Pedra. W mojej głowie wydawało się to zabawne i idealne, a tak naprawdę był to debilny pomysł. Stanęłam w wejściu na taras i patrzyłam jak Fer idzie do Pedra krokiem przejechanej łasicy po czym sunie palcem po jego plecach. Gdy obszedł całą kanapę próbował usiąść mu na kolanach lecz się to nie udało gdyż Pedro wstał. Zwijałam się ze śmiechu jak opętana. Stwierdziłam, że podejdę do nich.
- Pedro, mój kochany króliczku.- zaczął Fer.
- Wybombiaj niunia to jest mój króliczek.- szybko przytuliłam Pedra zanim zrobił to jego brat.
- Sofia pokarz buzie.- powiedział Ped.
Pokiwałam przecząco głową i mocniej się wtuliłam.Pov: Pedri.
Nie wiedziałem co się dzieje i dlaczego dziewczyna nagle mnie przytula.
Podniosłem lekko jej głowę i spojrzałem w oczy.
- Coś ty brała!- wybuchnąłem nagle.
- Nie pamiętam, ale ci powiem że jesteś bardzo przystojny.- dziewczyna delikatnie poklepała mnie po twarzy.
- Fer co ty jej do cholery dałeś?- zapytałem tym razem brata.
- Małe ziółko. Nic wielkiego, sama chciała, a i wypiła chyba z 2 litry alkoholu.- dodał niczym nie wzruszony.
- Sofia, idziemy.- urwałem i przerzuciłem dziewczynę między plecy. Opuściliśmy dom, posadziłem dziewczynę na miejscu pasażera, a sam powędrowałem na fotel obok.
- Wiesz co ci powiem Ped?- zapytała ledwo kontaktując.
- Lepiej nic nie mów.- powiedziałem wyjeżdżając na drogę.
- Będę... Wkurwiasz mnie jak nikt inny, ale jesteś cholernie przystojny...i wiesz co?- nie zrobiłem sobie nic z tego co powiedziała do mnie dziewczyna, bo wiedziałem że to nie prawda.
- Co?- zapytałem lekko ściskając kierownicę.
- Kocham cie...- w tamtej chwili odpłynęła wtulając się w fotel.
Patrzyłem przed siebie, bijąc się z myślami. Serce biło mi jak nigdy dotąd.Może na prawdę ona mnie kocha?
CZYTASZ
Me gustaban los plátanos
Teen FictionZ małego słodkiego chłopca, wyrósł bardzo arogancki, pewny siebie i nigdy nieodpuszczający kretyn. Już nie jest taki jak był kiedyś...