Czy ja tego chciałam?... może i chciałam, ale nie robiłam dobrze. Odepchnęłam chłopaka patrzącego na mnie z zaskoczeniem. Wyrwałam się z rąk bruneta i wybiegłam z pokoju kierując się do drzwi wyjściowych.
- Sofia!- krzyknął chłopak, ale ja zdążyłam już wybiec z jego domu.
Biegłam, nie wiedziałam gdzie, ale biegłam z pustką w głowie i cała zapłakana. Dobiegłam do plaży, zwolniłam i po chwili moje podeszwy dotknęły ciepłego piasku. Usiadłam wpatrując się w zachód słońca, mój telefon zaczął dzwonić więc wyciągnęłam go z kieszeni dresów i sprawdziłam kto do mnie się dobija.
- Tak?- zapytałam łamliwym głosem.
- Sofia, przyjdź jutro na trening. Ktoś nowy ma dołączyć.- powiedział wuja a ja podciągnęłam nosem.
- Dobrze przyjdę...- przetarłam oczy wycierając je od słonych łez.
- Coś się stało?- zapytał z przejęciem.
- Nic... nie martw się... - odparłam.
- Okej, jak by się coś działo to dzwoń.- powiedział wuja a ja się rozłączyłam. Schowałam twarz w rękach co doprowadziło do jeszcze większej ilości łez. Usłyszałam kolejny raz dźwięk mojego telefonu. Zobaczyłam napis ZJEBANY PIŁKARZYK i odrzuciłam połączenie wyłączając przy okazji powiadomienia. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i udałam się do sklepu spożywczego.Droga zajęła mi 5 minut, przekroczyłam próg spożywczaka i ustawiłam się w kolejce.
- Dla Pani?- zapytała kasjerka.
- 0,5 litra czystej.- powiedziałam kładąc pieniądze na ladę.
- To wszystko?- zapytała patrząc na mnie jak na ducha.
- Tak.- powiedziałam stanowczo i wyszłam ze sklepu zabierając ze sobą mój trunek.Wróciłam z powrotem na plażę od czasu do czasu popijając alkohol. W głowie krążył mi Pedro i to czy dobrze się zachowałam. Było już ciemno, więc postanowiłam że wrócę do domu. Szłam prosto 20 minut dopijając swój napój. Szarpnęłam klamką od drzwi i weszłam do domu.
Pedro podbiegł do mnie.
- Gdzie ty kurwa byłaś?- krzyknął.- I co to jest?!- dodał wyrywając mi butelkę z ręki.
- Gówno, jak najdalej od ciebie.- powiedziałam ledwo stojąc na nogach.
- Czemu nie odbierałaś telefonu!?- wrzasnął po raz kolejny.
- A po co miałabym od ciebie odbierać? Nie chce mi się tak często słuchać twojego pierdolenia.- urwałam ze łzami w oczach.
- Bo jesteś mi bliska? Może dlatego powinnaś odbierać jak bez słowa uciekłaś?!- znowu krzyknął.
- W tym jest problem że nie wiem czy jestem ci bliska i nie wiem czy to co robimy jest odpowiednie!- ominęłam szybkim krokiem chłopaka i weszłam do łazienki.Wyszłam z łazienki i dopiero w tedy poczułam jak alkohol coraz mocniej działa. Poszłam położyć się do łóżka chłopaka w którym brunet już dawno leżał. Obróciłam się plecami do niego.
- Nie dotykaj mnie!- wrzasnęłam.
- Nie obchodzi mnie co robimy i jakie będą tego konsekwencje, a co do tego warunku to nie obiecuje.- odparł gwałtownie.
- A mnie nie obchodzą twoje głupie zasady.- wstałam z łóżka i wzięłam koc.
- Gdzie ty idziesz?!- wrzasnął.
- Spać na kanapę! Do widzenia!- wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi.****
Obudziłam się o dziwo wyspana. Otworzyłam swoje oczy i ujrzałam pokuj chłopaka.
- Co do cholery ja tu robię!?- krzyknęłam energicznie podnosząc się do siedzenia.
- Chce spać!- odgryzł brunet.
- Mnie to nie obchodzi!- wrzasnęłam. Chłopak nic nie powiedział tylko spał dalej. Wkurzona szarpnęłam kołdrę i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Poszłam zrobić poranną pielęgnację i wziąć tabletkę na uspokojenie. Weszłam z powrotem do pokoju w którym chłopak nadal spał w najlepsze. Wzięłam biały top bez rękawów, dżinsowe dłuższe krótkie spodenki, dużą beżową koszulę z krótkim rękawkiem, czarne superstary i czarną małą torebkę. Ściągnęłam z siebie ubrania i stojąc w samej bieliźnie przeglądałam się w lustrze.
- Idealna.- szepnął męski głos a ja spojrzałam w odbicie łóżka w lustrze.
- Długo się tak lampisz?- zapytałam.
- Jakieś 5 minut.- odparł. Przewróciłam oczami i sięgnęłam po ubrania po chwili ubierając je.
Wychodziłam z pokoju bruneta.
- Ładny tyłek Martinez.- rzucił chłopak.
- Napatrz się bo ty takiego w całym swoim życiu mieć nie będziesz.- odgryzłam trzaskając drzwiami.Byłam właśnie na stadionie, tak jak kazał mi wujek.
- Cześć wujku!- krzyknęłam przytulając trenera Barcelony.
- Cześć Sofia!- odpowiedział.- Idź do szatni, czeka tam nowy nabytek naszego klubu. Oprowadź go trochę.- dodał.
- Dobrze.- odparłam i zeszłam do szatni. Cicho zapukałam i po chwili otworzyłam drzwi.
Siedział tam bardzo przystojny ciemnoskóry chłopak.
- Hejka.- uśmiechnęłam się lekko.
- Hej. Kim jesteś?- zapytał.
- Spokojnie, jestem siostrzenicą trenera, mogę tu przebywać. Wuja kazał mi do ciebie przyjść i cię oprowadzić.- powiedziałam mały monolog, a chłopak lekko się uśmiechnął.
- Okej, chętnie.- wstał z ławki i otworzył drzwi wychodząc z szatni zaraz za mną. Spojrzałam na zegarek.
- Mamy 20 minut zanim chłopaki tu przyjdą, więc trzeba się streszczać. - odparłam a chłopak pomachał głową twierdząco.
Razem z chłopakiem złapaliśmy dobry vibe, dużo się śmialiśmy i żartowaliśmy. Czas uciekł bardzo szybko, a my właśnie kończyliśmy obchodzić stadion.
- I jak się podobało?- zapytałam.
- Było super, bardzo ładny stadion.- odrzekł.
- Chodźmy na murawę, chłopacy się już pewnie rozgrzewają.- powiedziałam a chłopak uśmiechnął się w moim kierunku.
- Bardzo ładna jesteś, jesteś modelką?- zapytał.
- Dziękuję, już kolejny raz mi ktoś to mówi, ale tak jestem modelką.- odparłam.
- Wiedziałem.- klasnął w dłonie wchodząc na boisko.
- Panowie zbiórka!- krzyknął Xavi. Każdy ustawił się w szeregu.- To jest nowy członek naszej drużyny. Traktujcie go dobrze, jak brata.- odparł a każdy zrozumiał polecenie trenera. Spojrzałam na Pedra który mierzył wzrokiem Anglika. Wszyscy się rozeszli, Pedro podszedł do trenera. Rozmawiali o czymś po czym Pedro usiadł koło mnie i Anglika na ławce.
-Sofia, musimy porozmawiać.- powiedział Hiszpan a ja ciężko wypuściłam powietrze z ust.
- Zaraz przyjdę.- oznajmiłam nowemu piłkarzowi i wstałam z ławki.
Poszłam z Pedrem do tunelu.
- Co!?- warknęłam.Pov: Pedro.
Bardzo chciałem ją pocałować, byłem wkurzony i zazdrosny, emocje targały mną na wszystkie strony. Nie wiem co ta dziewczyna ze mną robi, ale to chore.
- Pedro zaraz stąd pójdę.- oznajmiła.
- Zaraz mnie coś pojebie.- wydusiłem.
- Co ty pierdolisz?- zapytała.
Pocałowałem jej usta, uderzyła plecami o ścianę i oddała pocałunek. Chwyciłem jej talię i przyciągnąłem bliżej. Po kilku minutach oderwałem się od ust brunetki i spojrzałem w jej oczy. Położyła delikatnie swoje ręce na moim karku i delikatnie pocałowała jeszcze raz w moje usta, kończąc krótkimi całusami. Lekko się uśmiechnęła.
- Boże nareszcie!- uniosłem ręce do góry. A dziewczyna zaśmiała się cicho. Pocałowała jeszcze raz moje usta i poszła w stronę murawy, a ja za nią.Pov: Sofia.
- Przepraszam, musiałam coś wyjaśnić.- powiedziałam do ciemnoskórego.
- Spoko...- odparł.- Jesteś z Pedrem?- zapytał. A mnie zatkało i nie wiedziałam co powiedzieć._______________________________
CZYTASZ
Me gustaban los plátanos
Ficção AdolescenteZ małego słodkiego chłopca, wyrósł bardzo arogancki, pewny siebie i nigdy nieodpuszczający kretyn. Już nie jest taki jak był kiedyś...