Pov: Sofia.
Wstałam z ogromnym bólem głowy, nie pamiętałam nic co stało się na imprezie. Spojrzałam na ekran telefonu aby sprawdzić godzinę i wtedy zauważyłam że mam na sobie piżamę.
- PEDROO!!!- krzyknęłam, a po chwili poczułam jak moja głowa pęka. Wstałam z łóżka i szybkim krokiem poszłam do salonu w którym znajdował się brunet.
- Pedro!- powiedziałam jeszcze raz. Chłopak przechylił głowę w moją stronę.- Jakim cudem mam na sobie piżamę!- dodałam.
- Przebrałem cię.- powiedział niewzruszony.
- Słucham!?!?- wrzasnęłam.
- Było ciemno, więc i tak nic nie widziałem. Lepiej zjedz śniadanie rozpieszczona księżniczko.- powiedział oschle, wyszedł z pokoju lekko szturchając mnie ręką.
- Odezwał się Pan idealny z wywalonym ego...- wyszeptałam pod nosem. Poszłam do kuchni i wzięłam jabłko, na nic nie miałam ochoty, wzięłam tabletkę przeciw bólową i popiłam ją wodą z cytryną.Przez resztę czasu praktycznie nic nie robiłam, leżałam na kanapie i oglądałam jakieś seriale co chwile coś jedząc. Nie wiedziałam nawet czy Pedro jest w domu, ale w sumie nawet mnie to nie obchodziło. Po 3 godzinach oglądania, ktoś raczył mi przeszkodzić dzwoniąc do drzwi. Wyturlałam się z kanapy spadając na podłogę, chwilę poczołgałam się do wyspy kuchennej, a następnie wstałam aby otworzyć drzwi.
- O Sofia, dobrze że ty otworzyłaś.- powiedział Pablo i wszedł jak do siebie. Spojrzałam z zaskoczeniem w puste przede mną drzwi, po chwili je zamknęłam.
- Po co przyszedłeś?- zapytałam znów wskakując na kanapę.
- Jest Pedro?- spojrzał na jabłko leżące w misce na stole i szybkim ruchem je zabrał.
- Nie wiem, nie obchodzi mnie to zbytnio, a co?- niewzruszona swoją odpowiedzią włączyłam kolejny serial.
- Pisał mi, że wczoraj trochę przesadziłaś.- wziął jednego kęsa jabłka i spojrzała na mnie.
- Co?! Co zrobiłam?- zapytałam odwracając powolnie głowę w stronę bruneta.
- To ty nie pamiętasz?- pomachałam przecząco głową na pytanie chłopaka.- Wypiłaś całą butelkę czystej, zjarałaś się ziołem, przytuliłaś Pedra, powiedziałaś mu że jest przystojny, a gdy jechaliście do domu zaczęłaś gadać jakieś głupoty i wspomniałaś że go kochasz.- chłopak opowiadał to szybko a ja nie mogłam uwierzyć, że powiedziałam takie słowa Pedriemu.
Na chwilę przestałam jeść i patrzyłam prosto w białą ścianę.
- Sofia...wszystko ok?- zapytał ze strachem Pablo, a mi od razu zrobiło się nie dobrze. Szybko wstałam i pobiegłam do toalety.Razem z Pablo siedzieliśmy na kanapie. Chłopak cały czas próbował mnie uspokoić, lecz ja nie potrafiłam powstrzymać płaczu. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, czułam że zaczynam mieć gorączkę. Byłam przykryta 2 kocami, ubrana w grubą bluzę, a i tak nadal mi było zimno. Pablo sprawdził czy jest Pedro w domu, ale najprawdopodobniej pojechał na trening. Pablo wykłócał się ze mną że nie jedzie na trening ponieważ nie zostawi mnie w domu w tym stanie.
- Sofi... musisz coś zjeść.- powiedział brunet obejmujący mnie ramieniem.
- Ale nic ciężkiego, jakieś płatki i tak ich nie zjem.
- Musisz, idę coś zrobić, Pedro powinien zaraz wrócić.- chłopak podszedł do wyspy kuchennej, a ja skuliłam się w kulkę leżąc na kanapie.Brunet położył przede mną talerz z dwoma połówkami bułki z dżemem. Na samą myśl robiło mi się nie dobrze.
- Ja nie dam rady...- wyszeptałam łamiącym głosem.
- Weź chociaż gryza. - chłopak przysunął talerz bliżej mnie. Usłyszałam ciche otwieranie drzwi, spojrzałam w stronę z której dochodził dźwięk. Zobaczyłam Pedra który patrzy z przerażeniem na moją osobę, a później na Pabla.
- To dlatego nie byłeś na treningu...- powiedział z niedowierzaniem. Patrzyłam w tamtym momencie na talerz i zdecydowałam się wziąć jednego gryza. Gdy dżem truskawkowy dostał się do moich kubków smakowych, znów oderwałam się z kanapy i pobiegłam zwrócić kawałek jedzenia.Pov: Pedro.
Wszedłem do domu i ujrzałem, bladą dziewczynę wraz z moim przyjacielem. Stanąłem w bezruchu, wiedziałem że nie przyszedł na trening, bo Sofia ważniejsza.
- To dlatego nie byłeś na treningu...- spojrzałem na Pabla z niedowierzaniem. Przyjaciel nic nie odpowiedział, dziewczyna nie robiła sobie nic z tego co się tu działo. Wzięła gryza bułki z dżemem i momentalnie pobiegła w kierunku łazienki.
- Kurwa...- krzyknął Pablo i pobiegł za nią. Nie wiedziałem co się dzieje, dlatego rzuciłem torbę od treningu w kąt i wbiegłem do łazienki, gdzie zastałem dziewczynę całą w łzach, szum spłuczki i ciche szepty Pabla.
- Ped, jedziemy do szpitala.- Gavira podniósł delikatnie Sofię z podłogi i zaprowadził ją do salonu. - Spakuj jej jakieś rzeczy w torbę!- krzyknął ponownie. Niechętnie ruszyłem w stronę swojego pokoju i spakowałem dziewczynie piżamę oraz coś na przebranie.****
Siedzieliśmy w szpitalu, dziewczynę wzięli na jakieś badania.
- Mogę się w końcu dowiedzieć co się stało?!- cicho wrzasnąłem spoglądając na młodszego piłkarza.
- Przyjechałem pogadać z tobą, ale cię nie było. Sofia mnie wpuściła, opowiedziałem jej sytuację z imprezy, nagle przestała jeść i wybiegła do toalety. Dostała gorączki, a gdy przyjechałeś chciałem aby coś zjadła, ale gdy ugryzła kawałek tej bułki to znowu zwymiotowała.- tłumaczył się opowiadając każdy szczegół.
- Ja pierdole, to dlaczego nie dzwoniłeś do trenera idioto!- krzyknąłem na cały korytarz szpitala. Chłopak patrzył w podłogę i nic nie mówił, wstałem z krzesła i wkurzony szukałem jakiegoś lekarza. Akurat jeden wychodził z jakiejś sali.
- Może mi Pan powiedzieć co jest z Sofią Martinez?- zapytałem ze wściekłością.
- Przyjdę za 5 minut.- powiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Nie za 5 minut, czekam wystarczająco długo.- odparłem wskazując na krzesła na końcu korytarza.
- Proszę się uspokoić.- lekarz ściągnął swoje rękawiczki i wyrzucił je do kosza.
- Nie uspokoję się, tak trudno Panu powiedzieć jedno zdanie?- na to pytanie lekarz przeniósł wzrok na mnie.
- Jest przeziębiona, potrzebuje odpoczynku, a wymioty wskazują na anemię.- Lekarz odszedł a ja zostałem na środku pomieszczenia.
Szybko podbiegłem do Pabla.
- Co jest? Co ty taki blady?- zapytał Pablo.
- Znalazłem lekarza.- odparłem.
- Nie... nie pierdol że to coś poważnego. Ja nie chce żeby umierała... boże Pedro co my zrobimy...- chłopak zaczął rozpaczać, ja jedynie przewróciłem oczami.
- Ty debilu, przecież jeszcze nic nie powiedziałem a ty jej zaraz nagrobek postawisz na cmentarzu.- szybko nabrałem powietrza w płuca aby następnie je wypuścić.
- To gadaj a nie mi tu wzdychasz. - Pablo czekał na moje słowa.
- Jest przeziębiona i ma anemię.- przetarłem twarz ze zmęczenia i usiadłem wyczerpany na krześle.
- No i chuj w bombki strzelił. - brunet machnął ręką która następnie uderzyła w jego kolano.****
Minęła kolejna godzina, zegar wskazywał 18:00. Oboje wtapialiśmy wzrok w telefony, aż nagle drzwi od sali się otworzyły. Z pomieszczenia wyszła wyczerpana dziewczyna z kartką w ręce. Oboje wstaliśmy, Pablo podbiegł do niej jak małe dziecko i ją przytulił. Sofia spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem zza pleców Pabla i lekko się uśmiechnęła.
- Mordo, starczy odklej się.- powiedziałem zmęczony do przyjaciela. Ten pokiwał głową na boki i odszedł w stronę parkingu.
- Wytrzymać z tobą to istna porażka, ale mimo to że masz wyjebane na wszystko, to i tak gdzieś jesteś w moim sercu. - Sofia podeszła do mnie i delikatnie mnie przytuliła.
- Powiem to raz, więc się skup... cholernie tęskniłem za tobą jak tu czekałem.- Sam nie wierzyłem w to co mówię.
- Pan od ego top zaczął się martwić?- dziewczyna lekko się zaśmiała.
- Nic takiego nie powiedziałem. Chodź będziesz leżeć tydzień w łóżku, ale nie myśl sobie, że będę ci wszystko przynosił. - zagroziłem palcem.
- Spoko, to znajdę innego...- wyszeptała, nie powiedziałem nic. Tylko stałem i patrzyłem się w zmęczone, ale cały czas piękne oczy brunetki.- Też cię kocham.- poklepała mnie po policzku i odeszła w stronę wyjścia powolnym krokiem._________________________________
****
CZYTASZ
Me gustaban los plátanos
Teen FictionZ małego słodkiego chłopca, wyrósł bardzo arogancki, pewny siebie i nigdy nieodpuszczający kretyn. Już nie jest taki jak był kiedyś...