2️⃣1️⃣

207 11 0
                                    

Przez całą drogę powrotną, Pedro jeździł ręką po moim udzie. Byłam szczęśliwa, jednak cały czas gdzieś po głowie latała mi osoba, która trochę zamieszała w mojej głowie. A tą osobą był Joao Felix.

Weszliśmy do domu, od razu poinformowałam chłopaka, że idę wziąć szybką kąpiel i zaraz do niego zejdę. Jak powiedziałam tak też zrobiłam, chwilę leżałam w wannie mocząc swoje ciało w lawendowym płynie do kąpieli, umyłam zęby i ubrałam biały top oraz krótkie spodenki od piżamy z victorii Secret.  Zgarnęłam szybko telefon z łóżka i udałam się do salonu.

- Chcesz coś do jedzenia?- zaproponowałam brunetowi, który siedział na kanapie.
- Kanapki z awokado?- zapytał a ja zgodziłam się z jego pomysłem.

Rozgniotłam awokado, dodałam do niego przyprawy, następnie posmarowałam nim kawałek tosta i położyłam plaster pomidora. Gotowe kanapki ułożyłam na talerzu, podeszłam do kanapy i położyłam gotowe jedzenie na małym stoliku. Chłopak od razu chwycił za przedmiot i ugryzł jednego z tostów.

- Robisz coś jutro?- zapytał Pedro.
- Em... o 12:00 wychodzę.- odparłam.
- Gdzie?- dopytał marszcząc brwi i odkładając swój i mój talerz z powrotem na stolik.
- Z Joao.- urwałam i spojrzałam pytającym wzrokiem na Kanaryjczyka. Po sekundzie przybliżył się do mnie i położył dłoń na moim policzku.
- Mogę ci ufać?- zadał pytanie, które nie za bardzo zrozumiałam.
- Jeśli chodzi ci o to, czy Joao mi się podoba... to możesz mi ufać.- odpowiedziałam pewnie, wiedząc, że nie mogłabym zdradzić Pedra.

Usta chłopaka delikatnie przywarły do moich. Pocałunek co chwilę się pogłębiał, a ja czułam, że wariuję. Chwyciłam spód koszulki Pedra i ściągnęłam ją szybkim ruchem. Usiadłam na jego kolanach nie odrywając się od jego ust. Jego ręce powędrowały na moje pośladki, a następnie jeździły po całym moim ciele. Gdy dotarł do początku topu, odsunął się na chwilę i spojrzał w moje oczy.

- Mogę?- zapytał, czekając na moją odpowiedź.
- Możesz.- odparłam i znów wbiłam się w jego usta.

Włożył ręce pod mój top i sunął nimi powoli do góry. Poczułam po chwili jak jego palec dotyka mojego kolczyka, lekko się spięłam i położyłam ręce na jego torsie. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Niechętnie oderwałam się od chłopaka i odebrałam telefon.

- Halo?- zapytałam.
- Hej Sofi, to ja Felix. Nie przeszkadzam?- usłyszałam głos chłopaka i wypuściłam głośno powietrze z ust.
- Nie, nie przeszkadzasz.- odparłam patrząc na czekającego Pedra.
- Em słuchaj, wpadłem z Pablem na pomysł i czy chciałabyś z... Pedrem... przyjść jutro do mnie na małą imprezkę? Jutro rano powiem ci wszystko co i jak.- odchrząknął, a jego słowa na temat Pedra nie były wypowiedziane płynnie i wyraźnie.
- Spoko, przyjdziemy.- dodałam i uśmiechnęłam się do Pedra.
- Super, to do jutra!-krzyknął.
- Do jutra.- rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stoliku.

- Co jest?- zapytał Pedro.
- Jutro idziemy do Felixa.-odparłam lekko poirytowana, ponieważ nie chciałam iść na tą imprezę.
- A spróbuj zrobić coś głupiego.- urwał, a ja się lekko uśmiechnęłam.
- A skąd wiesz, że to ja coś zrobię a nie ty?- zapytałam.
- Bo jesteś zbyt cenna abym cię stracił.- spojrzał na moją twarz, a jego oczy jak nigdy zaczęły się świecić.

Przytuliłam chłopaka przewracając go do pozycji leżącej. Pedro lekko się zaśmiał, wtuliłam się mocniej w jego osobę i po chwili zasnęłam.

****

Obudziłam się o 9:30, Pedra nie było już w domu. Zobaczyłam leżący telefon na blacie kuchennym. Podeszłam i włączyłam jego ekran. Na tapecie było ustawione zdjęcie z wczorajszego wieczoru na plaży. Dokładnie to samo, które wstawiłam na swojego Instagrama. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Stwierdziłam, że zawiozę Pedriemu jego telefon.

Szybko się ogarnęłam, nie jadłam śniadania gdyż stwierdziłam że zjem je w kawiarni razem z Felixem. Wsiadłam do auta i po 10 minutach byłam pod stadionem. Chłopacy akurat mieli przerwę. Wchodząc na boisko zobaczyłam Pedra rozmawiającego dość ostro z Felixem. Podeszłam na Pabla.

- Pablo, co tu się dzieje?- zapytałam.
- A ty co tu robisz?- odparł.
- Pedro zapomniał telefonu. - urwałam a chłopak odchylił głowę do góry.
- Kłócą się tak od początku treningu, Pedro wie że idziesz z Felixem, jest trochę wkurzony. Nie wiem czego chce Felix, bo Pedro nic mi jeszcze nie powiedział o czym teraz rozmawiają.- odparł a ja wypuściłam nerwowo powietrze z ust.

Podeszłam niepewnym krokiem do chłopaków.
- Pedro.- powiedziałam łapiąc bark chłopaka.
- Co ty tu robisz?- zapytał przerywając monolog ze swoim wrogiem.
- Zapomniałeś telefonu...- wyciągnęłam przedmiot w kierunku chłopaka.
- Dzięki, że mi przypomniałaś że wychodzisz z tym idiotą!- krzyknął wyrywając mi przedmiot z ręki.
- Nie chciałam ci psuć humoru, po za tym to tylko godzinka...- urwałam.
- GODZINKA... Jestem twoim chłopakiem martwię się o ciebie!- wykrzyczał.
- Nie Pedro! Jesteś nadopiekuńczy i zazdrosny!- tym razem ja podniosłam głos.
- Sofia...-urwał.
- Teraz Sofia? Daj mi spokój, nie wiem czy ta tapeta na telefonie jest odpowiednia.- powiedziałam ze łzami w oczach i wyszłam kierując się tunelem na parking.

Usłyszałam kroki za mną, Felix szarpnął moje ramię a ja szybko przytuliłam go wypłakując się w jego koszulkę.
- Będzie dobrze, nie płacz.- powiedział ze współczuciem.
Po chwili poczułam szybkie oderwanie się chłopaka.
- Masz się do niej nie zbliżać rozumiesz?! - Pedro wziął mnie za rękę i siłą wyprowadził ze stadionu.

________________________________

Me gustaban los plátanosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz