Pov. Pedro:
Pierwsze o czym pomyślałem, zabije go. Gdy zobaczyłem Sofię całą zapłakaną i w połowie rozebraną przez tego dupka woda się we mnie zagotowała. Szybko odciągnąłem Anglika od dziewczyny.
- Co tam, widzę że Sofia bardziej leci na mnie niż na ciebie.- powiedział wycierając kącik ust.- Nie wiedziałem, że lubi aż tak często dawać mi dupy za twoimi plecami.
- A wiesz czego ja nie wiedziałem?- zapytałem się patrząc na Anglika z uśmiechem na twarzy.- Że za 2 sekundy będziesz na komisariacie z wybitymi zębami.Dłużej już nie czekałem, wziąłem zamach i przywaliłem temu dupkowi. Ferran w tym czasie wziął już ubraną Sofię na bok i zadzwonił na policję. Po 3 minutach policja była na miejscu, a ja mogłem w spokoju wrócić do dziewczyny.
Pov. Sofia:
Znowu on i znowu ta sama sytuacja, nie wiedziałam co się stało. Byłam w szoku i nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Gdy tylko Pedro wrócił po całym zdarzeniu, od razu zawiózł mnie do domu. Zasnęłam w samochodzie, a później tylko czułam jak chłopak niesie mnie do jego pokoju i kładzie na łóżku.
Dwa dni później...
****
Od wczoraj czułam się strasznie ciężko i bolał mnie brzuch. Staliśmy właśnie przed tablicą odlotów, a ja szybko wzięłam paracetamol.
- Cieszę się, że lecę z kimś tak wyjątkowym jak ty do mojego ulubionego miejsca na ziemi.-powiedział Pedro a ja lekko przytuliłam się do jego boku.
- pasażerów odlatujących na teneryfę proszę o natychmiastowe przejście do gate nr E6.
Idąc na wyznaczone miejsce kupiliśmy jeszcze po drodze wodę i wstąpiłam szybko do apteki po leki, kilka chwil później siedzieliśmy już na pokładzie.
- Dobrze się czujesz? Jakaś blada jesteś.- powiedział Hiszpan głaskając mój policzek.
- Tak wszystko ok.- odparłam- muszę iść do łazienki jak wystartujemy.- dodałam.Pedro lekko się uśmiechnął i złapał moją rękę.
Samolot powoli się wzbijał, a ja szykowałam się na jedną z najbardziej stresujących sytuacji w moim życiu. Złapałam za torebkę i ruszyłam do toalety przechodząc przez przepełnioną ludźmi kabinę. Wyciągnęłam zakupiony w aptece na lotnisku test ciążowy i wzięłam 3 głębokie wdechy.Czekałam 5 minut na końcowy wynik. Mogłam się założyć że kolejka do toalety w której byłam ciągnęła się prawie do połowy samolotu. Cały czas po głowie krążyły mi myśli.
Co teraz ze studiami.
Moja przyszłość dobiegła końca.
Pedro się wścieknie.
Wzięłam kolejny wdech i odwróciłam test. Powoli otworzyłam oczy. Na teście widniały dwie czerwone kreski a obok napis „positive". Szybko wytarłam mokre policzki i przypudrowałam twarz.
Wróciłam na swoje miejsce widząc zadowolonego chłopaka.
- Zamówiłem ci paelle.- odparł.
- Dziękuję, nie musiałeś.- uśmiechnęłam się lekko.Po 2 minutach dostałam swoją paelle, która jak na samolotowe jedzenie była serio dobra. Pedro zjadł lasagne i poszedł spać. Ja natomiast nie mogłam zasnąć. Cały czas przechodził przeze mnie stres.
****
Po wylądowaniu, napisałam maila na studia.
Dzień dobry, bardzo cieszę się, że przyjęliście mnie na Waszą szkołę wyższą. Niestety jestem zmuszona zawiesić ją na jakiś czas z przyczyn ode mnie nie zależnych. Dziękuję za wyrozumiałość.
Z poważaniem Sofia.
Wiedziałam, że nie robię dobrze, ale ze względu na to, że ciąży zawiesić nie mogłam to zawiesiłam studia.
- Jesteśmy! Cieszmy się tym wolnym czasem, bo kiedy pójdziesz na studia nie będzie go aż tak dużo.- powiedział Pedro stojąc przed niewielką willą.
- Jasne.- urwałam szeroko lecz sztucznie się uśmiechając.Prędzej to ja pójdę na macierzyńskie niż na jakieś studia...
______________________________
CZYTASZ
Me gustaban los plátanos
Teen FictionZ małego słodkiego chłopca, wyrósł bardzo arogancki, pewny siebie i nigdy nieodpuszczający kretyn. Już nie jest taki jak był kiedyś...