18 sierpnia (piątek)
Obudziłam się i cóż...
Smętna mina od samego rana.
Ponieważ jedyne o czym pamiętam to moje urodziny.
Pięć błekitnych posągów.
Cała moja rodzina.
Już łzy mi się skończyły.
Nie mam siły płakać.
Już nigdy mama mnie nie pocieszy ani tata nie zażartuje z gotowaniem.
Po prostu głowa pęka.A właśnie.
Głowa.Automatycznie złapałam się za tył głowy.
Nic nie odczuwałam, więc chyba było git.
Zielonowłosa na bank mnie uzdrowiła. Skoro umie uzdrawia i to w samym środku lasu, to pewnie ma zieloną papugę.
A ten drugi, to pewnie ma niebieską.
Czeka nas długa rozmowa. Nazwał mnie wybranką, więc nawet chyba nie wiedzą jak się nazywam.
Siedziałam tak sobie w czerwonym namiocie z podkulonymi nogami i brodą opartą o kolana.
Samotna łza nawet poleciała, bo nie wiedziałam co teraz począć.
Porozmawiać z innym ludem, wiem.
Ale co dalej?Królowa Demonów się ze mnie nabija, a Lira nawet się nie odzywa.
Martfi się pewnie i nie chce mi tego wszystkiego utrudniać pewnie.
Albo ma jakieś zamiary?Muszę zacząć nowe życie.
Właściwie to nie mam wyboru.
Wszystko leci za szybko na ja nawet nie wiem który dzisiaj jest.Szesnastoletnia Flora Smith została bez rodziny w dzień jej urodzin.
Masakra.
Całe moje życie przekręciło się do góry nogami.
Będę musiała walczyć.Zauważyłam właśnie że nadal jestem w błękitnej sukience z przed kilku dni. Jest taka brudna że nawet ma lekkie brązowe plamy i malutkie dziury. Jedyna rzecz która mi została z domu. Wszyscy inne jest niebieskim posągiem.
Porozglądałam się po namiocie i od szukałam białe ciuchy w rogu.
Założyłam koszulkę a później spodnie.
Typowe dresy, tylko że za duże.
Ja mam metr sześćdziesiąt a ten dres jest dla kogoś kto ma przynajmiej metr siedemdziesiąt.
A na dodatek to są ciuchy męskie.
Koszmar.
Ale nie wybrzydzam.
Nie mam wyboru.
Z lekkim uśmiechem wziełam je w ręce.Ubrałam dresy i byłam gotowa do wychodzenia.
W końcu oni nawet nie wiedzą że się wy budziłam. Nie będę tu siedzieć i czekać aż wreszcie ktoś mnie zauważy.Już próbowałam wstać ale zatrzymał mnie ból kostki.
No tak.
Jeszcze ona.
Super.
Teraz to nie mam wyjścia.
Muszę iść do zielonowłosej.Wyszłam z namiotu kulejąc.
Okazało się że jestem faktycznie w środku lasu.
Dziewczyna i chłopak się z czegoś śmiali przy ognisku ale kiedy mnie zobaczyli zrzedły im miny. Ale nie na długo.– Oj kochana co się stało? – powiedziała z lekkim uśmiechem podbiegając do mnie. Myśle że to będzie taka mała rozbawiona dziewczyna której nigdy nie będzie praktycznie smutno.
– Chyba mam skręconą kostkę. Nie wiem. Nie znam się – powiedziałam to z lekkim grymasem na twarzy spowodowany bólem.
– Ale za to ja się znam – pokazała na pień który był ławeczką. – Usiądź – uśmiechneła się lekko ale w jej oczach widziałam lekkie zdziwienie i żal.
CZYTASZ
Mój Tajemniczy Żywioł / Tom 1
Fantasy~Królowa Demonów. Ona rządzi nami. Demonami. Kto ją zabije on też ginie~ [Fragment książki. Wizja Florence] Piętnastoletnia Florence Smith wiedzie normalne życie ze swoją rodziną i przyjaciółmi których bardzo kocha. Do czasu. Dzieje się coś, o czym...