25 października (środa)
Dzisiaj są urodziny Beatrix, na co właściwie się cieszę, mimo, że nie mam zbyt fajnych wrażeń co do urodzin. Maya i Jack ciągle się dąsają na siebie, chociaż nie wiem o co. Unikają się, czasami kłócą a najbardziej to po Mayi widać. Jak są w jednym pokoju, to Maya ucieka i udaje, że ma coś do zrobienia. Natomiast jeżeli już muszą pozostać w jednym pokoju, bo na przykład chcą zjeść normalnie śniadanie, to dochodzi do kłótni, a raz to nawet ich oczy się zaświeciły i poszła magia w ich gre. Maya zbiła talerz, a Jack oblał mnie wodą przez przypadek. Zachowują się jak dzieci. A jeśli chodzi o demony, to zrobiliśmy sobie przerwę i nic się nie zmieniło w liczbie.
Czekaliśmy na Jacka, który szperał w swojej bańce i szukał kamienia by przemienić włosy Beatrix na jej dawny blond. Dziewczyna siedziała znicierpliwona, bo nie wiedziała gdzie ją zabieramy i dlaczego w ogóle szukamy tego kamienia. Znaczy,my z nią nie pójdziemy. Przeleportujemy ją kamieniem, bo my nie chcemy swoich naturalnych włosów, nawet na chwilę. Spodobał mi się ten błękit i nie chciałam go zmieniać.
– Jack, długo jeszcze? – zapytała oschło Maya na co Jack ją zignorował.
Dziewczyna przekręciła oczami i podparła się dłońmi znudzona i z obojętnym wyrazem twarzy.– Mam! – Jack wyciągnął piękny, biały, lśniący kamień, od którego znowu poczułam fajną energię. Poczułam jak oczy mi święcą z zachwytu.
– Okej i po co nam ten kamień, hm? Czekam tak już tutaj z piętnaście minut w tajemnicy, a wszyscy jesteście tak przejęci jak swoją pjerwszą komunią ze swoją przydatną ale i upierdliwą ciocią. A jest upierdliwa, bo zamiast dać coś konkretnego, kupuje wam bielizne. To tylko moje urodziny – zaśmiała się Beatrix a chłopak położył kamień na podłodze.
– No właśnie. To są twoje urodziny, a 3 lipca miną cztery lata naszej przyjaźni. Nie dopuszczę żeby te urodziny były tylko fajne. W takich okolicznościach, trzeba się cieszyć. A teraz chodź tu do mnie – zaprosił ją na co dziewczyna wstała, poprawiła swoją zieloną sukienkę przed kolano i uklękła przed Jackiem.
– No dobrze i co teraz mądralo?
– Będziesz znowu blondynką, gwiazdko – zaśmiał się Jack i sięgnął po dłoń Beatrix by położyć ją na kamieniu.
– Co? – zapytała Beatrix powstrzymując śmiech. – Ty tak na poważnie?
– Zamknij oczy i użyj swojej mocy na kamieniu. Następnie pomyśl o blond włosach i gotowe.
Dziewczyna zamkneła oczy a kamień zaczął robić się zielony. Następnie włosy Bi, zaczeły robić się lekko falowane i żółte. W tym blond.
Uśmiechnełam się i zobaczyłam jaka piękna jest dziewczyna.
Otworzyła oczy i złapała się za kosmyk włosów na którego widok, otworzyła usta z uśmiechem.– Co dalej?
– Teraz wynocha do masażysty – po tych słowach za Jackiem powstał portal w którym było widać budynek i kilka drzew.
Dziewczyna wstała, wzieła swoją kurtkę i torebkę, a następnie stukając swoimi zielonymi szpilkami poszła w stronę portalu.
– See you leter, friends! Meybe, because I don't promise I'll leave!* – zaśmiała się wchodząc do tego portalu.
Ten się za nią zamknął, a ja zadałam pytanie.
CZYTASZ
Mój Tajemniczy Żywioł / Tom 1
Fantasy~Królowa Demonów. Ona rządzi nami. Demonami. Kto ją zabije on też ginie~ [Fragment książki. Wizja Florence] Piętnastoletnia Florence Smith wiedzie normalne życie ze swoją rodziną i przyjaciółmi których bardzo kocha. Do czasu. Dzieje się coś, o czym...