34. Nie rozumiem.

1 0 0
                                    

9 października (poniedziałek)

Cały czas cierpiałam. Nie mogłam choć przez chwilę odsapnąć czy pomyśleć o sobie. Już nigdy nie będe bezpieczna. Zawsze muszę liczyć się z tym, że w każdej chwili coś może mi grozić. Albo ktoś.

Łkałam leżąc na ziemi i kuląc się z bólu na plecach. Parzyło mnie okropnie przez co bałam się, jak to może wyglądać. Jednak ta kobieta mnie uderzyła jak sześć lat temu Cloe, przez co wróciłam do przeszłości. Nie wiem, czy kiedy kolwiek o niej zapomnę. Każde malutkie wspomnienie o mojej przeszłości sprzed kilku lat bolało tak bardzo, jak wbicie noża w serce. Tak bardzo znam ten ból. Słowo ,,ból" czy ,,cierpienie" opisuje moje całe szesnastoletnie życie. Zaczeło się od nękania w szkole. Następnie była śmierć babci, płakanie po nocach, kolejne nękanie i wyśmiewanie, uderzenie Cloe, śmierć rodziców i przyjaciół których kochał, mimo że tak samo sprawili mi ogromny zawód. Chyba powinnam się już przyzwyczaić do tego wszystkiego. Czasami mam takie momenty w których mam ochotę zniknąć i już nigdy nie wrócić. Zanurzyć się w pragnienia chyba i szczęśliwym życiu. Chciałabym zaznać smak słodkości a nie cały czas tej goryczy.

Poczułam przyjemne mrowienie w okolicach poparzenia i na policzku. Spojrzałam się ukradkiem na przyjaciół i ujrzałam Beatrix z zielonym oczami bardzo skupioną. Uśmiechnełam się pod nosem praktycznie nie czując już bólu.
Jednak to nie mój koniec cierpienia przez Królową Demonów.

– Och, skarbie. Myślisz że ja nie widzę co twoja przyjaciółka wyprawia? – zapytała słodko. Zmarszczyłam brwi, ale później skuliłam się, ponieważ dostałam mocnym kopnięciem w brzuch przez co znowu zapłakałam. Chciałam się znaleźć jak najdalej od tego cyrku.

Kobieta kopała mnie dalej, przez cl czułam mroczki przed oczami i zbierało mi się na wymioty. Skręcało mnie w żołądku i zaczeło robić się słono w buzi.

W końcu nie czułam już dalszego kopania przez co usiłowałam się na otwarcie ciężkich powiek. Poczułam jak ktoś mnie dotyka po okolicy brzucha i chyba uzdrawia. Jednak nie do końca. Beatrix usiłowała zrobić co jej w mocy jednak kula ognia trafiła na Maye a ta wpadła na Bi. Przestraszyłam się ale te krzykneły, że nic im nie jest, tylko że mogą być siniaki. Zebrałam się na wstanie, jednak silne i męskie dłonie mi w tym pomogły. Zrobiło mi się nie dobrze więc podbiegłam szybko za jakieś krzaki i zwymiotowałam w nie. Łzy w kącikach oczj zaczeły mi się zbierać i lecieć. Miałam dosyć. Ból w brzucha nie doskwierał mi tak bardzo, żebym nie mogła chodzić, ale dalej mnie bolało.

– Już okej? – zapytał z troską Jack, pocierając moje ramię. Kiwnęłam głową na znak że tak. Rozejrzałam się za kobietą i dziewczynami. Walczyły niedaleko nas, jednak to Maya i Bi wygrywały z refleksem i kondycją. Mimo, że dobrze im szło, to pora było zakończyć to, co się teraz działo, czyli istną katorgę, że tak powiem.

– Dosyć! – krzyknełam tak głośno że aż mnie brzuch rozbolał ale nie dałam tego po sobie poznać. Królowa Demonów i dziewczyny zaprzestały się bić, jednak ja nie.
Jeszcze nie. – Ty okropny potworze! Mogłaś mnie trafić kulą ognia, poparzyć aurą, ale nie! Ty postanowiłaś mnie uderzyć i kilka razy kopnąć! Nikt mnie jeszcze tak nie zranił jak ty. Każdy się że mnie wyśmiewał, okej, może raz uderzył, okej, ale ty zrujnowałaś moją przyszłość i życie. Jesteś okrutną małpą która plata figle, ale wiesz co? W końcu się na nich wywrócisz i polegniesz. Będe wtedy się cieszyć jak siedmioletnia ja, która szła pierwszy raz do szkoły. Wiesz...cieszyłam się. Natomiast spotkałam dziewczynkę, z takim samym charakterem jak ty. Nękała mnie, manipulowała mną, uderzyła, – do moich oczu napłyneły łzy. – naśmiewała, ale mój ojciec powiedział dosyć i znalazł w końcu równowagę w moim życiu. Byłam szczęśliwa, myślałam, że może znowu będe cieszyć się życiem, a nie żałować, że się w ogóle obudziłam następnego dnia. Znowu mi te szczęście ktoś odebrał. Nigdy ci tego nie wybaczę – wyciągnełam do niej ręke i strzeliłam bardzo zimną aurą. Zawiązały ją a ja jeszcze bardziej ją zacisnełam na kobiecie przez co ta, krzykneła z bólu. Uśmiechnełam się uradowana i zwróciłam się do przyjaciół. – Chodźcie szybko. Znając zbiegi okoliczności i nasze szczęście, ona zaraz się rozplącze. Mam plan jak się stąd wydostać.

Mój Tajemniczy Żywioł / Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz