19. Moje serce.

38 4 0
                                    

30 sierpnia (środa)

×~JACK

Dni leciały nieubłagalnie...
Nikt nie umiał powiedzieć czy Flora się wybudzi.

Iskierka nadziei z każdym dniem się zmniejszała.

Jak by coś się stało... To czy Lira wybierze inną wybrankę?

Nie wiemy tego bo my nie jesteśmy z jej ludu i nie możemy się z nią skontaktować. Nawet gdybyśmy chcieli, chcieli z nią porozmawiać, nikt, ale to nikt, nie wiedział by od czego zacząć.

Nawet Nisa nie ma z nią kontaktu.

Musimy zabić Królową Demonów.
Z kimś czy bez kogoś.

Każdy nasz dzień polegał na towarzyszeniu Florze.
Trzymanie ją za rękę było sto razy lepsze niż patrzenie się w nią. Nią, czyli naszą rodzinę która jest nieprzytomna.
Każdy wymyślał inny scenariusz. Dopisywał swoje słowa.
Nawet jeśli nie są one prawdziwe to do tej pory nikt o tym nie wiedział...

×~FLORA

Nie wiedziałam co się dzieje.
Nie czułam nic.
Ale to tak totalnie nic.
Byłam sparaliżowana a w mojej głowie pływały myśli. Złe myśli.

Jestem w jakimś tunelu czy coś?
Czekam aż zapali się to światełko o którym ludzie plotkują.

Czułam w sobie pustkę.
Jakby kawałek mojej duszy zniknął.

Bariera...
Samotna, ciepła i gorzka łza popłyneła po moim policzku...

Ciemny pokój dokuczał mi przez te kilka... Nawet nie wiem ile tu siedzę.

Jednak z czarnego pokoju po chwili stał się biały.

Na początku byłam oszołomiona.
Nie wiedziałam co się dzieje.
Jednak nadal byłam sparaliżowana.

Byłam w pustym pokoju tylko na chwilę.

Po chwili czarna postać staneła przede mną. Miała czerwone oczy. Wyglądał jak duch. Czarny duch.

Demon.

Zbliżał się do mnie w bardzo szybkim tępie. Im coraz bliżej był, tym bardziej się bałam.

Kiedy podszedł na przeciwko mnie, uśmiechnął się cierpko i wyciągnął rękę. Wbił ją w moje płuca a po chwili wyciągnął serce.

Moje serce.

Poczułam ból narastający w klatce piersiowej.
W końcu ból stał się nie do zniesienia. Chciałam krzyczeć mimo że było to nie możliwe. Łzy leciały po moich policzkach nieubłagalnie. Dawno bym już nie żyła. Ale ja stałam. Stałam i patrzyłam się na demona trzymającego moje serce i uśmiechającego się ukazując swoje białe zęby a właściwie...kły.

Rozmazywał mi się ekran.
W końcu mogłam upaść na kolana i płakać. Mogłam upaść na kolana i zrobić to co powinnam już dawno. Coś co powinnam zrobić z moimi rodzicami. Trzymałam się za wielką dziurę w mojej klatce piersiowej.
Krew lała się jak wodospad.
Jak ja to robię że jeszcze żyję?

Mimo mojej męki doczekałam się.

Straciłam przytomność.

A właściwie...

Umarłam.

*Flora płakała i krzyczała nieprzytomna. Jack próbował obudzić Florę natomiast Beatrix bała się najgorszego więc płakała. Chciała wiedzieć że wszystko jest okej ale czerwone krosty na klatce piersiowej jej to utrudniały. Czy tak umierały osoby po dotknięciu bariery?
Możliwe, ale napewno Flora tego nie zrobi. Po chwili obudziła się wstając do pozycji siedzącej. Krosty zniknęły a ona zapłakana i zdyszana 
łapczywie łykała powietrze.

Mój Tajemniczy Żywioł / Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz