38. Jak masz na imię, panienko?

2 0 0
                                    

11 października (środa)

Powiedziałam im, natomiast nie poczułam się lepiej tylko gorzej, ponieważ mój plan nie wypalił i się naprawdę dowiedzieli.
Patrzyłam na swoje splątane dłonie, które zaczeły się pocić przez panującą ciszę.

– Flora...my nie mamy ci tego za złe. Rozumiemy cię, ponieważ nikt z nas nie miał łatwo, ale to co się tobie przytrafiło...to jest koszmar. My, nie mieliśmy dobrych wspomnień z naszą rodziną a ty, przez szesnaście lat posmakowałaś ich miłości, więc to normalne, że się z nimi związałaś. – powiedziała Maya uśmiechając się do mnie smutno.

– Nie macie mi tego za złe? – zapytałam na co po kręcili przecząco głowami. – Okłamałam was.

– My cię po prostu rozumiemy. Przeżyłaś naprawdę dużo – powiedziała Beatrix kucając naprzeciwko mnie.

– Ja nie zapomnę, ale obiecuję, że z czasem będzie lepiej. W miarę pogodziłam się ze śmiercią swoich rodziców, więc z przeszłością i domem, też powinnam – uśmiechnełam się do nich.

– Zostańmy dzisiaj i jutro w domu. Porozmawiamy, spędzimy czas ze sobą. Będzie fajnie, a poza tym, pewne święto się zbliża i chce jej jak najlepiej zorganizować – uśmiechnął się Jack tajemniczo i spojrzał się znacząco na Beatrix, jednak ona nie zauważyła tego bo siadała na łóżku patrząc się na swoje paznokcie.

BEATRIX×~

Gadaliśmy sobie na różne tematy. Takie dziwne ale i też potrzebne. Ja naprzykład takich prawdziwych rozmów nigdy nie przeprowadziłam ze swoją ciocią. Nie była najmilsza na świecie ale przynajmniej dała mi dom. Cały czas jej nie było. Specjalnie brała dwa etaty, by tylko nie widzieć mnie na oczy. Był sama w domu, ale umiałam o siebie zadbać. Nie odczuwałam za bardzo takiej samotności, jaką miałam przez całe trzynaście lat, ale byłam coraz starsza i rozumiałam, że nikt nie był zmuszany do przygarnięcia mnie, a mimo to i tak to zrobiła. Byłam wdzięczna, że chociaż dała mi jedzenie i ciepły dom. Może i bez miłości, natomiast dało się żyć.

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

3 lipca (niedziela)

3 lata temu...

Leżałam sobie w łóżku od jakiś dwóch godzin, ponieważ nie mogłam spać. Zegar tykał i tykał, przez co zaczynał mnie irytować. Moja ciocia nie długo miała iść do pracy i znowu musiałam zostać sama. Ubrałam się w niebieską spódniczkę i niebieski top a do tego rękawy, odsłaniające ramiona. Rozczesałam włosy, umyłam zęby i zeszłam niechętnie do kuchni. Ciocia siedziała przy stole z nosem w telefonie jak zawsze.

Dzięń dobry, Beatrix – przywitała się nawet na mnie nie patrząc.

Cześć.

Zrób sobie śniadanie, ja muszę iść – zaoponowała szybko, wstała, wzieła torebkę, założyła buty i wyszła zostawiając mnie samą.

Codzienność.

Zrobiłam sobie tosty i usiadłam przy stole. Patrzyłam różne posty z rodzinami. Czasami im zazdrościłam, ale to było chwilowe.
Włączyłam sobie mój serial, czyli ,,Pamiętniki Wampirów" i zrobiłam popcorn.

Po około trzech odcinkach, usłyszałam dzwonek do drzwi, co mnie zdziwiło. Ciocia by nie przyszła tak szybko. Wstałam i otworzyłam drzwi. Zastałam policję w nich, przez co oparłam się o framugę z obojętnym wyrazem twarzy.

Mój Tajemniczy Żywioł / Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz