4 września (poniedziałek)
Obudziłam się bardzo wcześnie. Maya słodko spała jak niewiniątek. W życiu bym nie pomyślała że taka dziewczyna będzie z nami walczyć. Nie wyobrażam sobie, jak ona może się teraz czuć. Niewinna, nieśmiała i kochana dziewczyna a do tego czternastoletnia będzie musiała dźwigać taki ciężar na swoich drobnych plecach.
Ja jak miałam czternaście lat, nawet nie myślałam o magii i nie zagrażało mi tak wielkie niebezpieczeństwo jak jej.
Po prostu mi jej żal.
Musiała się szwędać po białym lesie aby tylko nas odnaleźć i pomóc. Myślała, że będę dla niej szorstka i nie miła natomiast przyciągneliśmy ją do siebie i zaopiekowaliśmy. Daliśmy jej nowe ubrania i poczucie ważności. Bezpieczeństwa jej nie damy bo nawet sami sobie nie możemy go zaoferować. Jednak nic nie przebije jej samopoczucia. Boje się, że może być nie wystarczająco niskie.
★★★
Poszłam do ogniska trochę zapanować nad walącym mi sercem.
Zaraz mi wyskoczy z klatki piersiowej albo nauczy się latać.
Byłam tak poddenerwowana i zdesperowana że nie mogłam się uspokoić. Chciałam się na czymś albo na kimś wyżyć. Nie umiem nad sobą panować. Nie umiem zachować emocji w sobie. Zawsze musiałam je z siebie wyrzucić i pokazać prawdziwą mnie, w emocjach. Albo wybuchałam złością albo smutkiem albo za dużą radością. Tak dużą że inni postanowili to wykorzystać i zniszczyć.Poczułam napływającą we mnie energię. Jednak nie chciałam jej użyć w dobrym celu.
Krzyknełam piskliwym głosem ale strasznie głośnym i wyrzuciłam ręce przed siebie. Aura poleciała na drzewo, na przeciwko mnie i się w nie wbiła na wylot.
Ktoś tu pęka.
– Wal się! – krzyknełam zimnym i okrutnym głosem.
Nienawidziłam kiedy ktoś wmawia mi że już nie daje rady i że jestem za słaba. Jeżeli potrzeba, powiem sama takie słowa ale nikt inny nie ma prawa tak wmowić mi!Powiem sama, że nie daje rady.
Głośno oddychałam warcząc przy tym jak okrutny i dziki kot który widzi ptaki za balkonem. Zdziczałam?
– Flora...? – usłyszałam trzy ciche głosiki.
Jeden był najbardziej przerażony.
Młody, nieśmiały i kobiecy głosik brzmiał okropnie smutno.Zaraz mi serce pęknie.
Popatrzyłam się na nich swoimi chłodnymi i groźnymi oczami. Opanuj się, dziewczyno! Nie każdy musi przez ciebie cierpieć, bo ty się denerwujesz.
Właśnie znienawidziłam swoją podświadomość.
Negatywna magia mnie opuściła kiedy napotkałam przerażony wzrok Mayi.
Bała się mnie.
Chciałam się zakopać, rozpłynąć lub po prostu zniknąć i nigdy nie wrócić.
– Ja nie wiem czy dam radę. Nie czuje się gotowa... – piwiedziałam po czym rozpłakałam się jak dziecko.
Jeden fałszywy ruch i już nie żyjesz. Proste.
Upadłam na kolana i zaczełam łkać w dłonie które były chłodne i gładkie.Podbiegły do mnie trzy osoby które bardzo kocham i zamkneły w szczelnym uścisku.
– Będzie okej, mówie ci – pocieszali mnie.
Byłam w totalnej rozsypce.
To mnie przerasta.Kiedy wstałam i otarłam łzy przytuliła mnie niska, młoda i chuda sylwetka.
CZYTASZ
Mój Tajemniczy Żywioł / Tom 1
Фэнтези~Królowa Demonów. Ona rządzi nami. Demonami. Kto ją zabije on też ginie~ [Fragment książki. Wizja Florence] Piętnastoletnia Florence Smith wiedzie normalne życie ze swoją rodziną i przyjaciółmi których bardzo kocha. Do czasu. Dzieje się coś, o czym...