21. Obiecałam ci.

31 3 0
                                    

31 sierpnia (czwartek)

Obudziłam się i co?
Pora zacząć ten dzień.
Pamiętacie jak zrobiłam śnieżke?
Była do czterech liter.
Teraz się postaram.
Muszę, nawet jeśli mi się nie uda będę próbować dalej.
Aż mi się uda.
Jeśli mam pokonać demony, to muszę się przyłożyć.
Nawet jeżeli będzie to niebezpieczne, (a będzie) nawet jeżeli potrwa to kilka lat to to zrobię.
Jestem wybranką i to moja misja.

Tak jak mówiłam obudziłam się na mięciutkiej pościeli. Biały las jest przecudowny. Można tu robić wszystko. Jeden minus jest za barierą albo tu. Czeka, przyłazi i zabija. Teraz role się obrucą.

Dobra, wracam do tematu.
Wstałam, przetarłam oczy i porozglądałam się po namiocie. Nie było ciuchów ale była szafka. W niej były ciuchy.
I to nie jeden dres na jeden dzień.
Ubrań było mnóstwo.
Dwie białe Spódniczki, czarne spodnie dresowe, białe, niebieskie i czerwone. Dalej mamy czarne spodnie dżinsowe rurki. Czarne dżinsowe dzwony ale nie tylko czarne. Są białe i niebieskie. Dalej krótkie białe spodenki trzy pary.
To tylko dół!
Dalej mamy biały top, czarny top, niebieski top i czerwony. Bluzy w takich samych kolorach ale są też krótkie bluzy w których widać mi brzóch. Mają one jakieś napisy typu: Go Baby itp. Jest też czarna krótka kurtka i biała. Piżamy miałam trzy.
Kremowy Top zakrywający tylko wiecie co i krótkie białe spodenki. Kolejna to długie spodnie w kraty i koszula też w kraty. Dalej mamy długą białą koszulkę z stokrotką na piersi. Była ona aż do mojej pupy. Spodnie białe krótkie.
Na wszelki są też kolejne białe buty na dużej podeszwie.

Ubrałam biały top i czarne rurki.
Na zewnątrz miałam kosz na brudne ubrania. Każdy taki miał. Wypas co nie?
Pomalowałam usta błyszczykiem i nałożyłam czarną maskarę.
Nie wyglądałam zjawiskowo ale przeciętnie. Cóż, życie.

Uczesałam swoje błękitne włosy i umyłam zęby.
Kiedy wyszłam gotowa, zalała mnie fala zimna. Szybko wróciłam po bluzę zapinaną. Była biała i ciepła.
Tak wiem, wszystko jedno kolorowe ale ja nie lubię tak wiecie. Zjawiskowo i kolorowo.
Kiedy ją założyłam i wyszłam było o wiele cieplej. No tak, jest wrzesień i dopiero później będzie trochę cieplej.
Nikogo nie zastałam przy ognisku.
Był zgaszony oczywiście. Wszyscy jeszcze spali. Super.
Usiadłam sobie na pienku i patrzyłam na wschód słońca.
Potparłam się dłońmi i lekko uśmiechałam. Robiło się coraz cieplej więc odkryłam ramiona.
Ciekawe co bym teraz robiła, gdyby była przy mnie rodzina. Uśmiechnięta, troskliwa i... Żyjąca.
Taki mój los.
Nie mogę i nie będę się cofać wstecz bo wiem, że czeka mnie długa droga.
Długa droga przez którą muszę przejść a jak się potknę o kamień to się podniosę i pójdę dalej.
Taki mam cel i takie przeznaczenie.

Zabić Królową demonów.

Dokładnie taki cel.
Wschód się skończył i było już cieplutko. Zdjełam bluzę i zaniosłam ją do namiotu. Wróciłam i nadal nikogo nie było. Popatrzyłam się w stronę jeziora. Tam gdzie była bariera. Ja głupia musiałam jej dotknąć. Naprawdę brakuje mi przygód. Gdybym tego nie zrobiła, pewnie bym już umiała co nie co a przeze mnie moi przyjaciele najadli się strachu i stracili czas.
Kiedy wróciłam do ogniska, z rozmyślań obudziła mnie czyjaś dłoń na ramieniu.
Lekko pod skoczyłam i wstałam szybko. Obruciłam się w stronę osoby i wystawiłam ręcę w jej stronę. Poczułam moc płynącą we mnie i poczułam delikatne zimno na dłoniach.

– Ej, spokojnie Fi. To ja, gwiazdko – też wystawił rękę i dotknął mój nosek. To Jack. – Dobrze że próbujesz się bronić i ci to wychodzi tylko proszę, nie zabij nas – zaśmiał się.
Przestałam używać magii.
Tak poczułam kiedy moje ręce przestały z siebie wydobywać niebieskiej i zimnej aury wokół moich rąk.

Mój Tajemniczy Żywioł / Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz