17. Legendarne Starcie

23 5 0
                                    

*Audrey*

Czarna Wdowa odbiegła tak nagle, jakby coś zaczęło ją gonić. Nie widziałam, co to takiego mogło być. A zastanawiało mnie to, szczerze mówiąc. Próbowałam zrozumieć, co było tak ważne, że moja partnerka w imię tego zrezygnowała z babskiego wieczoru. Echh, może ja sama powinnam zająć się czymś pożytecznym? Tak na przykład, udać się do Diany Albert? Reporterka z całą pewnością chętnie przeprowadzi ze mną wywiad, a ja będę mogła dzięki niemu wybadać, ile ta o nas wie. Także i mama będzie zadowolona, gdy wywiad z moim alter-ego trafi do jej gazety. Same pozytywy. Przekształciłam więc swoją pelerynę w owadzie skrzydła, następnie pofrunęłam do siedziby redakcji mamy. Nim zdążyłam tam dotrzeć, poczułam silny wiatr przebiegający tuż obok mnie. To zapewne Biały Wilk. Tym razem nie pozwolę mu się wywinąć. Przyspieszyłam więc lot, by ani na chwilę nie stracić go z oczu. Na szczęście nie musiałam go długo śledzić, gdyż okazało się, że Biały Wilk zmierzał właśnie do siedziby redakcji mamy. Ciekawe, co on kombinuje? Czyżby też planował udzielić wywiadu do gazety? I co zamierza ludziom o sobie powiedzieć? Że jest brzydki, kompletnie nie zna się na modzie, do tego ma pchły i śmierdzi? Coż, przekonajmy się. Podekscytowana swoją pierwszą solową misją wślizgnęłam się do budynku, wpierw chcąc zorientować się w ogólnej sytuacji. Przeraziłam się, gdy dojrzałam, iż Biały Wilk zaatakował Dianę Albert, pnączami przywiązując ją do biurka. Niedobrze to wyglądało. Być może powinnam jednak skontaktować się z Czarną Wdową i poczekać na jej pomoc... Nie, nie ma na to czasu. Poza tym ja też jestem potężną superbohaterką. Z całą pewnością dam sobie radę z Białym Wilkiem w pojedynkę.

- Brzask Światła! - przywołałam swoją moc, czym sprawiłam, iż pomieszczenie spowił oślepiający blask. Mnie on nie raziło, ale mojego przeciwnika jak najbardziej. Wykorzystałam moment jego zdezorientowania i uwolniłam panią Albert z więzów, wykorzystując kutemu nożyczki odnalezione w szufladzie w biurku. Bez wahania wzięłam reporterkę na ręce, następnie skierowałam się z nią ku wyjściu z budynku. Nie mogłam niestety zaprowadzić jej pod dom, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie miałam na to czasu. Biały Wilk w każdej chwili mógł stąd zbiec.

- Da sobie pani już sama radę? - spytałam dla zasady.

- Oczywiście. Dzięki tobie nic mi już nie grozi. Cały Nowy York jest ci wdzięczny za twą nieocenioną pomoc, Świetlna Trzmielico. - rudowłosa uśmiechnęła się życzliwie. Z dziką rozkoszą porozmawiałabym dłużej, ale niestety musiałam zająć się tym kundlem. Po pożegnaniu się z Dianą, jak i obiecaniem jej wywiadu, ukryłam się w łazience, by posilić kwami przed nadchodzącym starciem z Białym Wilkiem.

- Pospiesz się, Starr. Tym razem na pewno go dorwiemy. Czuję to.

- Nie powinnaś powiadomić o wszystkim Czarnej Wdowy? - spytała, pałaszując ptysia, którego zakupiłam jej wcześniej w piekarni nieopodal mojej szkoły.

- Czarna Wdowa będzie mi wdzięczna, że sama w pojedynkę pokonałam naszego wroga. To moja szansa, Starr. Szansa, bym pokazała ludziom, że jestem bohaterką dorównującą we wszystkim swej partnerce. - gdy tylko kwami skończyła jeść, natychmiast przeszłam przemianę i udałam się w miejsce poprzedniej konfrontacji z Białym Wilkiem. Niestety, nie dojrzałam go tu nigdzie.

- No, i gdzie on może być?

*Randall*

Gdy tylko nastał wieczór, ojciec wyruszył z obstawą, by zająć się Meredith, a później jeszcze Harrym, ale i ja nie zamierzałem tej nocy próżnować. Diana Albert posiada informacje odnośnie naszych pożal się Boże bohaterek, a ja zamiar miałem poznać ich źródło. Cały plan jednak trafił szlag, kiedy na drodze stanęła mi Świetlna Trzmielica i użyła swojej mocy, by wyprowadzić Dianę z budynku. Lecz ja nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Pewien byłem, iż właścicielka miraculum Świetlika zechce tu wrócić, by dokończyć starcie. Tym razem jednak nie mam zamiaru dać jej się zaskoczyć. Odczekałem chwilę, aż pseudo bohaterka znów zechce mnie zaatakować, co nie trwało jakoś szczególnie długo. Blondynka wyszła na sam środek pomieszczenia, rozglądając się najpewniej za mną. Z trudem powstrzymałem się od parsknięcia śmiechem. Jak można tak bezmyślnie wystawić się na atak? Bezszelestnie zakradłem się bliżej i nim Trzmielica zdążyła się obejrzeć, zatrzasnąłem ją w pułapce wykonanej z gęstej roślinności. 

Miraculum : Sieć Intrygi - pamiętnik tej drugiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz