*Silvia*
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. To przecież było jakieś totalne szaleństwo. Moja siostra Świetlną Trzmielicą? Tą samą, która zaoferowała mi pomoc w pokonaniu Białego Wilka, nie bacząc na głębszy sens całej sprawy? Tą, z którą musiałam zerwać współpracę, by chronić ją przed swoim chłopakiem i jego niezrozumiałymi dla mnie interesami? To brzmiało jeszcze bardziej absurdalnie, niż Randall pod maską mojego wroga.
- Rozumiem, że to dla ciebie duży szok... - Rand położył mi dłoń na ramieniu, lecz strąciłam ją, wstając gwałtownie z łóżka, na którym oboje siedzieliśmy.
- Skąd ty w ogóle o tym wiesz?! - spytałam, obnażając swoją złość. Sama nie wiem, na kogo była ona najbardziej skierowana. Na Audrey? Na osobę, która powierzyła jej miraculum? Na siebie samą? Cóż, chyba właśnie na siebie najbardziej. Powinnam się była domyślić, że to moja siostra skrywa twarz pod maską Świetlnej Trzmielicy. Przecież mieszkam z nią pod jednym dachem. Tymczasem prawdy dowiaduję się od Randalla.
- Audrey sama mi powiedziała. - oznajmił, nie zważając na to, że się uniosłam. Byłam mu za to naprawdę bardzo wdzięczna. Rand był wszak ostatnią osobą, którą mogłabym obwiniać o swoją ślepotę związaną z tajemnicą mej bliźniaczki.
- Raz przyszła do mnie i od tak się ujawniła. Zdaje się, że chciała mi się przypodobać. - to z całą pewnością brzmiało, jak jedna z rzeczy, do jakich moja siostra dopuściłaby się bez wahania.
- Dlaczego Audrey otrzymała miraculum, skoro nie oszukujmy się, nie jest ona wymarzonym materiałem na bohatera?
- Strażnikom zdarza się popełniać głupie, często karygodne błędy. Właśnie dlatego istniejemy. Żeby je korygować. Odbierać szkatułki mnichom, którym funkcja strażnika nigdy tak naprawdę nie była pisana. - objaśnił spokojnie. Przytaknęłam tylko głową, starając się jakoś przetrawić fakt, iż to cały czas była Audrey. Chciałam zadać Randallowi kolejne pytanie, lecz nie miałam takowej możliwości, ponieważ jego telefon zaczął wibrować, zwiastując, iż ktoś chce nawiązać z nim połączenie.
- To mama, wybacz. - Rand odszedł nieco na bok, następnie odebrał.
- No, co tam?... Em... - brunet spojrzał na mnie niepewnie, ostatecznie jednak zdecydował się na konkretną odpowiedź.
- U dziewczyny. - uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jego zmieszanie. To na swój sposób urocze, iż Randall od tak dawna ukrywa przed swoimi rodzicami, że jestem Czarną Wdową. Co więcej, państwo Sangre nawet sobie nie zdają sprawy, że dane mi było poznać ich sekret. Był to dla mnie dowód szczerej miłości, niemniej jednak miałam nadzieję, że finalnie chłopak nie będzie miał przeze mnie zbyt wielu problemów. I to mimo iż, zdawałam sobie sprawę, jak nikłe były szanse na taki obrót spraw.
- CO TY MÓWISZ?! - z rozmyślań wyrwał mnie przejęty głos mojego chłopaka. Nie mam pojęcia, co mógł usłyszeć i co później odpowiedziała mu jego matka, ale wyraz jego twarzy nie wróżył niczego dobrego.
- Kiedy będzie miał sprawę?... Dobra, widzimy się w siedzibie... Tak, pamiętam... Na razie. - Randall rozłączył się, wzdychając cicho.
- Brat Meredith został aresztowany dwie godziny temu. Po jutrze ma się zebrać Rada Protestanctwa, by z moim ojcem na czele wydać na niego wyrok.
- Musisz się tam pojawić i ich powstrzymać.
- Nie mam podstaw kutemu, by się wypowiadać. Nie będę miał, póki miraculum Złotego Skarabeusza jest zablokowane.
- Czyli mamy dwa dni, żeby je rozpracować.
- Nie, Silvia. Twoja obecność w cudownym świecie też łamie prawo. Nie będę ryzykował też i twoim aresztowaniem. - oznajmił, kręcąc przy tym głową.
CZYTASZ
Miraculum : Sieć Intrygi - pamiętnik tej drugiej
FanfictionKto by nie kojarzył bajki "Piękna i Bestia." Urodziwa dziewczyna, która pokochała potwora. Potwora, pod powłoką którego krył się królewicz o złotym sercu. NIGDY nie słyszałam większej bzdury. W moim przypadku piękna nie cofnie się przed niczym, by b...