*Randall*
Przetarłem sobie oczy rękoma powoli już zmęczony wiecznie wałkowanym tematem. Owszem, mnie też było przykro z powodu Harry'ego. Z tą różnicą, że ja potrafiłem pogodzić się z tym, co się wydarzyło, jak i z tym, co wydarzyć się ma. Meredith tego nie potrafiła, co gorsza, w rezultacie podjęła próbę wciągnięcia w to wszystko Silvię. Nie mam pojęcia, co ta mogła jej powiedzieć, ale ich wcześniejsze spotkanie mogłoby tłumaczyć dziwne zachowanie brunetki w ostatnim czasie.
- Harry był moim przyjacielem... - zacząłem, starając się zachować spokój. W normalnych okolicznościach bez wahania rzuciłbym się na rudowłosą, lecz poprzez działanie miraculum Koali, od pasa w dół ledwie potrafiłem wykonać choć najdrobniejszy ruch.
- Jego zdrada ruszyła też mnie, ale realia są, jakie są. Harry bezkarnie używa miraculum, które miał zabezpieczyć. - w odpowiedzi Meredith parsknęła sarkastycznym śmiechem.
- A ona, co według ciebie robi? - rudowłosa skinęła głową w kierunku Silvii. Wewnętrzny niepokój podpowiadał mi, że nie chodziło jej tu o sen spowodowany działaniem miraculum Owcy. Podenerwowany przeniosłem spojrzenie z ukochanej na swoją byłą dziewczynę.
- Oo, nie chwaliła ci się jeszcze. Ty nadal nic nie wiesz. - nie jestem pewien, co drażniło mnie bardziej. Przesłodzenie w głosie Meredith, czy jej rozbawiony wyraz twarzy.
- Nie możesz po ludzku powiedzieć, o co ci chodzi?
- A jak ci się wydaje, Rand, kim może być Czarna Wdowa? Ta, która sprzymierzyła się ze mną przeciwko tobie? - przyznaję, chciałem uzyskać odpowiedź na to pytanie już od bardzo dawna, ale Obłąkana Owca nigdy nie była skłonna do podania mi jej nazwiska. Teraz jednak nie wspomniałaby mi o niej bez żadnego powodu. To kolejna jej zagrywka, tego byłem pewien... Nagle mnie olśniło. Z początku nie brałem tego stwierdzenia na poważnie, ale Silvia faktycznie MOGŁA MIEĆ możliwość do odkrycia, kim jestem naprawdę... jeśli znała również i moje alter-ego. W jednym momencie dotarło do mnie, jaki ślepy byłem. Powinienem był to przewidzieć... Rozpoznać ją od razu... Domyślić się, że tajenie przed Silvią prawdy o sobie nie wystarczy, by uchronić ją przed Meredith. Że darkwoodówna już znajdzie sposób, aby wyśledzić ją i obrócić przeciwko mnie.
- Mer, coś ty zrobiła? - spytałem, czując się, jak ostatni dureń.
- Dałam. Ci. Nauczkę. - oznajmiła z żalem w oczach. Zapewne doszła do wniosku, że zdążyłem już rozgryźć jej pułapkę. Jak również fakt, że tkwię w niej po wilcze uszy.
- Żebyś pojął, jak chory miałeś punkt widzenia. Bez mrugnięcia okiem byłeś skłonny uwierzyć w zdradę Harry'ego. Bez mrugnięcia okiem ze mną zerwałeś, nie dając nam nawet szansy na obronę. Teraz jestem tylko ciekawa, jak postąpisz z nią. Wie o nas dość sporo, więc odebranie jej miraculum może twojemu ojcu w zupełności nie wystarczyć. Można równie dobrze zawlec ją na przesłuchanie, żeby mnie wsypała. Punkt dla ciebie, ale pomijając fakt, iż z pewnością nie będzie to dla niej najprzyjemniejsze doświadczenie, oboje wiemy, że protestanci od tak jej nie wypuszczą. Twój tatuś już osobiście zadba o to, żeby bezpowrotnie wymazać jej ciebie z pamięci. Nie radziłabym ci też kombinować z ukrywaniem jej przed rodzicami. Wszak sama mogę ją do nich zawlec. Silvia zapadła w głęboki sen, a ty ledwie potrafisz się ruszyć. Może, gdy oddam im upolowaną niewłaściwą, zgodzą się dopuścić Harry'ego do głosu bez nakazu natychmiastowego aresztu.
- Meredith, masz zostawić Silvię w spokoju. Nawet jeśli jest Czarną Wdową, jej to w ogóle nie dotyczy.
- Zależy ci na niej, jak mnie zależy na Harrym, więc dotyczy jej to w pełni. Bo to teraz ty będziesz się łasił pod moimi nogami, jak grzeczny kundelek, byleby tylko jej nie stracić.
CZYTASZ
Miraculum : Sieć Intrygi - pamiętnik tej drugiej
FanfictionKto by nie kojarzył bajki "Piękna i Bestia." Urodziwa dziewczyna, która pokochała potwora. Potwora, pod powłoką którego krył się królewicz o złotym sercu. NIGDY nie słyszałam większej bzdury. W moim przypadku piękna nie cofnie się przed niczym, by b...