27. Kwestia Szczęścia

41 5 4
                                    

*Randall*

Znalezienie przy Dianie Albert miraculum Sroki bez obecności kwami wystarczyło ojcu, jako dowód, iż to właśnie ona jest uczennicą strażnika Szkatułki Światła. W mojej skromnej ocenie, bardzo dobrze się stało, że jej kwami uciekło. Zapewne pognało do strażnika, by powiadomić go o całej sytuacji. On z kolei dysponuje jedynie zbuntowanym sprzymierzeńcem, zatem wyjścia będzie miał dwa. Odnaleźć na szybko nowego właściciela miraculum, lub osobiście się tutaj zjawić. Osobiście bardzo liczę na tę opcję drugą. W momencie, kiedy Diana została przeniesiona do pokoju przesłuchań, usadowiłem się w pomieszczeniu za weneckim lustrem, skąd mogłem prześledzić całą jej rozmowę z moimi rodzicami.

- Miejmy to za sobą. Nazwisko strażnika Szkatuły Światła, a przede wszystkim to, gdzie możemy go znaleźć. - ojciec skrzyżował ręce na piersi, opierając się na krześle, jak rasowy gliniarz. Jego przemiana w Tokage wbrew pozorom dodawała mu charakteru. Mama także była pod przemianą. Jedynie ja pozostawiłem swojej kwami pełną swobodę. Tutaj i tak nas nikt nie widział, ani nie słyszał, a nawet jeśli to, uczennica strażnika i tak wie, jak wyglądam. Już mnie przecież widziała.

- Wy naprawdę myślicie, że od tak wam wszystko powiem? - Diana sceptycznie spojrzała po moich rodzicach.

- Panno Albert, nasz wywiad donosi, iż powołaliście Świetlną Trzmielicę do działania, aby za jej pośrednictwem wystąpić przeciwko nam. Sądzisz, że od tak zostawimy tę sprawę?

- Nie chcieliśmy wystąpić przeciwko wam, a zbadać sprawę Czarnej Wdowy. To JĄ wystawiono przeciwko wam, nieprawdaż? - rudowłosa odbiła piłeczkę, mój ojciec jednak nie dał się wyprowadzić z równowagi.

- Sprawą Czarnej Wdowy nie musicie się martwić. Zapewniam, iż mój syn osobiście zajmuje się skutecznym unieszkodliwieniem jej.

- "Unieszkodliwienie" to z całą pewnością nie słowo, którego bym użyła. - Nykks posłała mi sugestywny uśmiech, za co miałem ochotę zdzielić packą na muchy ten jej przerośnięty łeb.

- A sfruwaj. - machnąłem na nią ręką, starając się ukryć delikatny rumieniec widoczny na mojej twarzy.

- Poza tym, wiadomo nam również, że kiedy udało wam się ustalić, iż Czarna Wdowa może stanowić dla nas poważne zagrożenie, nakazaliście Świetlnej Trzmielicy ją wesprzeć w jej działaniach, czyż nie mam racji? Naprawdę wciąż uważasz, że nie wystąpiliście przeciwko nam?

- Spytał wnuk Kiroshi'ego Sangre'a. Tego, który zniszczył Zakon w imię własnego buntu.

- NAS buntownikami nazywa uczennica strażnika, od którego odwróciła się jego własna wybranka? Tak, o tej sprawie też nam wiadomo.

- Będą się tak obrzucać oskarżeniami, jak piłeczką tenisową? W ten sposób niczego się od niej nie dowiedzą. - zauważyła Nykks i oczywiście miała rację, tyle że...

- Prosiłem rodziców, żeby nie wyciągali od niej prawdy siłą, sugerując, że sama jej tu obecność najpewniej zwabi strażnika Szkatuły Światła. Doskonale wiesz przecież, co obiecałem Silvii. Nie chcę po prostu, żeby widziała we mnie potwora.

- Świetlna Trzmielica to nasz problem, choć wasza wina. - z całą pewnością, gdyby dłonie Diany nie krępowały kajdanki, ta skrzyżowałaby ręce pod piersiami.

- A to niby, dlaczego? - tym razem odezwała się moja mama.

- Nie róbcie ze mnie idiotki. Audrey Rito była w oczach mego mistrza wzorowym opiekunem miraculum, dopóki nie zaczęła oglądać się za waszym synem. Jaką mam pewność, że to on nie nakłonił jej do buntu, po tym jak mu się ujawniła? - rodzice spojrzeli po sobie zaskoczeni, ja z kolei zasłoniłem oczy rękoma, mając ochotę wejść tam i rozszarpać rudowłosą wilczymi pazurami. Audrey miała posłużyć nam głównie do namierzenia kryjówki strażnika, ale nie chciałem też przedwcześnie wspominać rodzicom, że to ona jest Świetlną Trzmielicą. Mogłaby być to dla nich jasna sugestia, że i Silvia wie więcej, niż powinna.

Miraculum : Sieć Intrygi - pamiętnik tej drugiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz