~21~

394 12 0
                                    

Siedzieliśmy na górce w ciszy. Była to komfortowa cisza. Nikt nie chciał jej przerywać, ponieważ  jej potrzebowaliśmy. W pewnej chwili zrobiło mi się zimno a chłopak to zauważył i dał mi bluzę. Nawet moje protesty w ogóle nie pomogły i zostałam zmuszona do jej założenia. Jak poczułam zapach jego mocnych męskich perfum to w moim podbrzuszu poczułam stado motyli. Czułam jakby rozpętywali trzecią wojnę światową. 

Dlaczego ja tak reaguję na wszystko co jest związane z nim? Na przykład jak wczoraj Balde  wspomniał na grupie o Gavim to na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Albo jak szliśmy na górę to jak przypadkowo dotknął mojej dłoni to w tym miejscu pojawiła się gęsia skórka. Czemu ja tak na niego reaguję? Czy ja się zakochałam?

Poczułam że ktoś od dłuższego czasu się na mnie patrzy. Odwróciłam twarz w kierunku bruneta który patrzył się w moje oczy. Nie wiem ile tak się patrzyliśmy ale nawet nie zorientowałam  się kiedy nasze twarze się do siebie przybliżyły. Pablo ujął moją twarz i mnie POCAŁOWAŁ.  Po moim kręgosłupie przebiegł dreszcz a motyle w brzuchu szalały. Nie chciałam przerywać tej chwili ale on się odsunął.

- Przepraszam- powiedział a po tych słowach zapadła cisza.- Może już wracajmy?- zapytał a ja się zgodziłam.

W samochodzie panowała cisza przez całą drogę. Pablo nawet na mnie nie spojrzał ani się nie odezwał. Czy on żałuje? Boże czy na myślałam że ten pocałunek chociaż coś dla niego znaczy. Jaka ja byłam głupia. Zakochałam się w moim przyjacielu, który kiedyś był moim wrogiem. A ja myślałam że jeszcze on się we mnie zakocha.

Podjechaliśmy przed mój dom a ja tylko mrukłam ciche dzięki i chciałam wyjść, ale zatrzymała mnie ręka Pabla na moim nadgarstku.

- Jeszcze raz cię przepraszam- powiedział i spojrzał na moje usta ale szybko wrócił zwrokiem do moich oczów- Znaczyło to coś dla ciebie?- zapytał i czekał na moją odpowiedź

-nie, a dla ciebie- odpowiedziałam. Ale te słowa tak nie bolały że miałam trudność wypowiedzeniu ich.

- też nie- odpowiedział z lekkim uśmiechem i puścił mój nadgarstek. A mój świat rozbił się na milion kawałeczków. Kiwnełam tylko głową i wyszłam z jego auta. Odjechał tylko gdy miał pewność że bezpiecznie do niego weszłam. Odrazu jak tylko weszłam do mojego domu łzy zaczęły niekontrolowanie płynąć po mojej twarzy. A ja im pozwoliłam płynąć.

Rano obudziłam się z lekkim bólem głowy. Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Nie mogłam uwierzyć że doprowadziłam się do takiego stanu przez jakiegoś chłopaka. Miałam podkrążone jak i czerwone oczy. Moje usta były opuchnięte a policzki mokre. Przepłukałam twarz i weszłam pod prysznic.

Dzisiaj postanowiłam się nie malować a na ciebie ubrałam dres.

- halo- odebrałam dzwoniący telefon.

-hej idziemy dzisiaj do klubu. Idziesz z nami? - zapytał Balde po drugiej stronie

-oczywiście że tak- odpowiedziałam a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- to podjedziemy po ciebie o 20

-czekam- odparłam i się rozłączyłam.

Do imprezy zostały jeszcze trzy godziny. Przez cały dzień porządkowałam i układałam rzeczy w mieszkaniu. Wzięłam prysznic i zrobiłam pielęgnację. Postanowiłam ubrać czarną, do połowy ud satynową sukienkę na cienkich ramiączkach. Do tego czarne conversy. Włosy podkręciłam a makijaż zrobiłam mocniejszy.

Równo o 20 pod mój apartomiec przyjachało czarne porsche Baldego. Wzięłam czarną kopertówkę i zeszłam do nich. Na miejscu kierowcy siedział Balde a obok niego Ansu. Z tyłu z kolei Pedri i Gavi. Los się nade mną zmiłował  i pozwolił usiąść koło Pedriego bo on siedział na środku.

El tiempo cura las heridas || Pablo Gavi ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz