Górne niebezpieczeństwo

1K 34 8
                                    

Szłam bardzo powoli, schodek po schodku. Gdy byłam coraz bliżej celu, dźwięki, które wcześniej były praktycznie nie słyszalne. To teraz słyszałam bardzo dobrze, każde słowo, każdy oddech i nawet.. broń?
Nie mam pewności, ale słyszałam jakby, ktoś przeładował pistolet.
Stałam za drzwiami, wejściowymi i przyległam do nich jak przyssawka. Starałam oddychać spokojnie, ale no co będę kłamać? Nie szło mi to za dobrze, ale ważne są chęci.
Nagle ktoś dotknął mojego ramienia, a ja się automatycznie obróciłam i jebłam z całej siły w policzek.
- Opanuj się pojenie. - Powiedziałam, a potem dopiero zakodowałam, że stał przede mną Asher. - O matko przepraszam. - Skuliłam się jakbym dostała pięścią w brzuch i zakryłam usta dłonią.
- Muszę przyznać, że przypierdolić to ty potrafisz. - Powiedział po czym zaśmiał  się, a ja przewróciłam oczami. Nie dowierzając, że z jego ust wydostały się takie bezsensowne słowa. No, ale cóż ktoś w końcu na moim poziomie inteligencji. - Czemu tu stoimy ? - Zapytał po czym przysunął się do mnie.
- Ponieważ, matka Nathana podejrzanie go wzięła na ten taras i go wcześniej szarpała. Nie wiem co myśleć. - Powiedziałam szczerze. Po czym oparłam się o drzwi. Oddetchenłam i spojrzałam w sufit.
- Dziwne, przecież jego matka to taka chodząca, idealna babka. - Stwierdził i otworzył drzwi. Moim oczą ukazała się scena jak z filmu. Stanęłam jak wryta patrząc, na scenę która działa się dosłownie przede mną. Dokładnie 5 kroków ode mnie stała, matka Nathana cała czerwona, a łzy leciały jej po policzkach. Nathan stał z kamnieną twarzą i spoglądał na mnie. 
- Japierdole, niech pani do cholery odłoży tą bron! - Wrzesnelam, widząc Nathana praktycznie na przepaści. Cała uwaga się skupiła na mnie. Czy to normalne, że tu się dzieją takie rzeczy, a ja dre pizde? Absolutnie nie.
- Nathan odsun się do cholery od krawędzi. - Wrzasnął Asher, który stał centralnie za mną. Nathan się usmiechnął jednak uśmiech mi zszedł gdy jego matka. Pociągnęła za spust.
To były minuty.
Sekundy.
-Asher, co ty robisz!? - Wrzasnęłam, a chłopak podbieg pomiędzy kobietę, a Barkera. Stanął w rozkroku.
I dostał malutka kulką.
Chłopak opadał. Kręciło mi się w głowie. Nagle moje ciało napełniła złość. Nie kontrolowałam tego.
- Ty kurwo zajebie cię. - Podeszłam i wyrwałam jej pistolet, z dłoni i wyjebałam z całej siły w kark. Rzuciłam pistolet w kąt i podbiegłam do krwawiącego Ashera.
- Asher, kurwa wytrzymaj. - Moje oczy się szkliły coraz bardziej. - Słyszysz, masz kurwa wytrzymać. - Trzymałam go za koszulkę, a lzy leciały mi po policzkach.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłam Williama, resztą. Spojrzał się na mnie i skinięciem głowy wskazał na matkę Nathana. Czworo osób poszło po nią, a ona strasznie się szarpała. Nie obchodziło mnie to. Nie miałam pojęcia do czego tu doszło. Dlaczego ta kobieta strzelała do swojego syna ? Czym był powód.
Podszedł do mnie Nathan, który usiadł na kolana i przyciągnął do siebie.
- Jesteście wspaniali. - Zaczął szeptać Asher. - Powiedzicie innym, że ich kochałem i zobaczymy się w przyszłym życiu. - Patrzałam na niego dusząc się łzami. Nie miałam, pojęcia dlaczego on to zrobił. Nathan by się schylił, nie wiem dałby radę. Wierzyłam w niego.
Nagle Asher, zaczął stękać z bólu.
- Nie proszę, błagam co powie Nel ? Co powie Lucy ? - Zapytałam łamiącym się głosem.
Nagle zobaczyłam, że z jego ciała wyłania się dusza. Oczy stały się blade, a usta zśnialy. Asher. Asher.
Asher nie żyje.
- Nie kurwa Błagam. - Zaczęłam. - Asher, obudź się błagam. - Do oczy ponownie napłynęły mi łzy. Nie do kurwy to nie może być prawda. To mi się śni. Zaraz się obudze i wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
- Emmo. - Powiedział spokojnie Nathan, a ja spojrzałam na jego zmęczona twarz. Widziałam, że właśnie dobiła go nagła śmierć najlepszego kumpla Nathana. Znali się najdłużej z nich wszystkich. - Chodzimy. - Wstał i podał mi rękę, jednak ja siedziałam i go zignorowałem. On nie dał za wygraną i chwycił mnie i podniósł na równe nogi.
- Dlaczego on ? - Spojrzałam mu w oczy i oparłam się o jego sylwetkę. - Dla czego kurwa on. Co twoja matka sobie myśla? - Zapytałam, a on spóścił głowę.
- Wiesz kiedyś usłyszałem od mojej cioci, pewne słowa, które bardzo długo trzymają się u mnie w głowie. - Powiedział po czym pocałował mnie w czoło. - Nigdy się nie przywiązuj, bo będzie boleć. - Powiedział po czym chwycił mnie za dłoń.
- Dlaczego kurwa ? Co ty zrobiłeś twojej matce ? Dlaczego akurat teraz ? Do cholery dla czego ? - Zapytałam i szłam przed siebie. Nie mogłam uwierzyć, co się stało tak na górze.
- Opowiem ci wszystko, w domu na spokojnie kiedy się uspokoisz, teraz jesteś roztrzęsiona.. - Spojrzałam na niego, a mu się złamał głos. Moje serce się kruszyło. Jeszcze tylu, rzeczy nie zrobiliśmy. Tyleż, rzeczy było przed nami. Tyle pomysłów, imprez, wyjazdów. Jednak teraz te wszystkie plany poszły się jebać. Tylko i wyłącznie z powodu tej pieprzonej wiedźmy, która musiała wszystko zjebać.
Mam nadzieję, że teraz będziemy się, ze sobą częściej spotykać, by korzystać z każdej możliwej chwili, ponieważ nikt nie wie. Czy zaraz, ktoś nie skończy w piachu.

Czarna Suknia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz