Obudziłam się rano, no może nie rano bo o dwunastej, ale obudziłam się. Bo jak zasypiałam to myślałam, że się nie obudzę, ale obudziłam się z takim bólem dupy, że ledwo co z łożka wstałam. Nathan, był tak dobry, ale i tak następnego dnia masz skutki ostrego seksu z Nathanem Barkerem.
Wspaniale.Wstałam z łóżka, cała obolała. Dosłownie cała, bez wyjątku. I poszłam w stronę łazienki. Spojrzałam się na swoje odbicie w lustrze. Hm jak to określić. Jak ja wyglądałam? No cóż.
Chujowo.
Wzięłam do ręki wacik i polałam go płynem micelarnym i z myłam mój stary makijaż. Potem umyłam twarz, żelem oczyszczającym. Tak bardzo profesjonalne skincare. Wzięłam szczoteczkę do zębów i zaczęłam szorować zęby. Stałam przed tym lustrem ledwo, żywa z szczotką w buzi. Ciekawie się bawię. Nagle do łazienki wbił Nathan, który coś mruczał pod nosem.
- Co ty tam mruczysz kociaku ? - Zapytałam spoglądając na jego odbicie w lustrze. On mnie objął od tyłu.
- Mówię, że jaja mnie bolą. - Oznajmił, wyplułam pastę do zlewu i wytarłam twarz w ciemny ręcznik, powieszony na jednym z haczyków.
- Dobrze wiedzieć, mnie dupa i nie będę mówić co jeszcze. - Na te słowa, Barker uniósł znacząco jedną brew, dobrze wiedział o czym mówię. Prychnełam pod nosem i stanęłam w wyjściu. Chłopak oparł się o zlew i nałożył sobie pastę na szczoteczkę.
- Na łóżku, leży sukienka i szpilki. - Uniosłam brew. - Ubierz się w to, ponieważ dzisiaj idziemy na spotkanie do mnie do pracy. - Jeszcze bardziej wytrzeszczyłam oczy. - Mają dla ciebie tam propozycje. Wierzę w to, że nic nie powiesz głupiego i będziesz się zachowywać. - Oznajmił, a ja stałam oparta o ścianę. Co za jakiś typ chce mi proponować pracę w mafii.
Emma Evens, najgroźniejsza kobieta w Europie. Brzmi to całkiem nie źle.
- Napewno nic nie powiem, złego, ani nic słowo honoru. - Powiedziałam i położyłam rękę na piersi i szeroko się uśmiechnęłam. Nathan prychnął i przewrócił oczami myjąc ząbki.
- Nie wątpie w to. - Zaśmiał się, a ja wyszłam z łazienki. Spojrzałam na łóżko i moim oczom ukazała się czarna sukienka z odkrytym ramieniem, która ma.dosyc gruby pasek na szyi i jest tak krótka, jak nie jedna miniówa. No, ale cóż nawyżej będę szefowi dupą świecić. Znaczy, nie mojemu szefowi, ale Nathana szefowi. No jakby wiadomo o co chodzi.
Ogarnęłam się i założyłam wszystko co przygotował mi Nathan. Muszę przyznać, chłopak ma bardzo dobry gust. On ubrał czarną koszulę i czarne spodnie garniturowe. Czyli taki standardzik. Chociaż to nie zmienia faktu, że wyglądał olśniewająco.
- Dobra idziemy, staraj się być poważna. Chociaż wydaje mi się, że i tak ich zawalisz z nóg jak tam wejdziesz. - Puścił mi oczko, a ja czułam jak moje policzki się rumienią. Dziwne uczucie.*****
Weszłam do budynku śladem Nathana. Wyglądało trochę jak ratusz. No dziwny budynek. Szliśmy czerwonym dywanem, bardzo luksusowo. Czułam się jak miliarderka. Szłam wyprostowana, żeby nabrać większej pewności siebie.
Drzwi, otworzyli nam dwóch ochroniarzy w czarnych garniturach. Widzę, że oni wszyscy na elegancko. Moim oczom ukazała się duża sala konferencyjna, bynajmniej na taką wyglądała. Miała podłużny stół, przy którym siedzieli już ludzie, a na największym krześle i najbardziej ozdobionym jakimiś, rzeczami. Siedział facet. Facet około piędziesiątki. Był ubrany w granatowy garnitur, a włosy miał idealnie zaczesane do tyłu. No wszyscy się prezentowali pierwsza klasa.
- Dzień dobry, Panie Barker i witamy Pańską narzyczoną, miejmy nadzieję, że dożyje ślubu. - Pościł mi oczko, kurwa co wszyscy z tym mieli. Nie wiem myślą, że będą fajni ? No nie wydaje mi się. - Jestem William Smith. - Wstał z krzesła i ruszył w moją stronę. Odsunął dla mnie krzesło, a Barker usiadł koło mnie. Skinęłam głową mrucząc pod nosem ciche " Dziękuję " i usiadłam na miejsce. Do pomieszczenia weszła drobna blondynka, która trzymała w ręce tablet z rysikiem i coś notowała. Widziałam jak William na nią patrzył, widać, że się jebali gdzieś na boku.
- Witam, was wszystkich jeszcze raz. - Skinął w naszym kierunku, a wszyscy, rzucili formalny uśmiech. - Dołaczy do naszego grona. Pierwsza kobieta. - Mówił te słowa, drwiącym tonem, a ja się tylko powstrzymywałam, żeby się nie odezwać nie proszona. Patrzałam na niego z uśmiechem. Takim uśmiechem, który pewnie wyglądał krytycznie, bo natychmiast odwrócił ode mnie wzrok. - Chociaż, jest drobna i nie wiem czy sobie poradzi. Ale.. - Wstałam i jeblam w stół, zabolało, ale to nie czas na skruchę. Nathan spojrzał na mnie z rozbawieniem, a ja też się prawie nie zaśmiałam. Bawił mnie jego widok z uśmiechem.
Spojrzałam na zdezorientowane mordy mężczyzn, którzy nie wiedzieli czy też wstać czy zacząć się śmiać. Mogli w sumie zrobić jedno i drugie.
- Z całym pierdolonym szacunkiem panie William - Zaczęłam, a na moją twarz nałożyłam sztuczny uśmiech. - Ale niech pan się pierdoli, ze swoją sekretareczką. - Wskazałam na blondynkę, która udawała, że coś pisze na tableciku. - Nie będzie, mi pan kurwa mówił, jakich ja rzeczy nie dam rady zrobić. Ponieważ to ja sobie wyznaczam cele nie pan, a jeśli szuka pan kolejnej kukiełki to szukaj dalej, bo napewno nią nie zostanę. - Spojrzałam głęboko w oczy i usiadłam na krzesło. Od razu poczułam dłoń Nathana na moim udzie i ciche " Zuch dziewczyna "
Szach mat frajerze.
- Tak więc, mamy kobietę z pazurem i proszę ją traktować całkiem, poważnie. Bo jeśli ja się kurwa dowiem, że ktoś ją obraził, albo wysługuje się nią to może od razu się umawiać do lekarza. Ręce wam kurwa połamie. - Powiedział Nathan, który przejechał wzrokiem po skierowanych ku niemu twarzach.
- Dobrze, Barkerze nie posraj się - Odezwał się jeden blondyn. Zmroziłam go zło wrogim spojrzeniem, a on mi posłał uśmiech.
- A z tobą to gdzieś chętnie wyjdę, o ile twój pies obbrony się zgodzi. - Spojrzał ku Nathanowi, który siedział wyprostowany z pięknym uśmiechem.
- Słuchaj Mike, jeśli nie rozumiesz słowa zajęta to może, wróć do podstawówki, ponieważ tutaj nie potrzebujemy takich inbecyli. - Odgryzł się mu Nathan. Widziałam tą dumę w jego oczach. Mike prychnął pod nosem i przewrócił oczami.
- Dobrze chłopcy, nie chce wam przerywać, ale na temat zarywania do cudzych narzyczonych - Spojrzał się na Mike - Możecie sobie porozmawiać gdzieś indziej, a co do pani Evens. - Spojrzał się na mnie. - Witamy w zespole, podeślę na pani Gmaila, rzeczy które teraz przerabiany i jakich osób szukamy. Zapraszam również was na imprezę, specjalnie dla ciebie Emmo. - Skinąl do mnie glową a ja się uśmiechnęłam.
W TAKI SPOSÓB TO JA MOGE ŻYĆ!Chcecie Playliste związaną z książką ?
CZYTASZ
Czarna Suknia
Novela JuvenilEmma Evens to 20-latka, która ma przyjaciół, chłopka. Prowadzi wspaniałe życie. Jednak pewnego dnia dostaje, okazję na wymianę studencką. Od razu się zgadza, po krótkiej na mówię swoich rodziców. Od pierwszych minut spędzonych, na lotnisku wszystko...