Krew na opuszkach

1.1K 33 24
                                    

Wracaliśmy późno wieczorem do domu. Byłam spocona, rozmazana, zmęczona i głodna. Dalej czułam ból, jaki był parę godzin temu. Dalej nie wierzę, że to sie stalo. Jechaliśmy, w ciszy. Nathan był bardzo poważny, a ja nie chciałam go przypadkowo wkurwić moim płaczem. Jednak ja nie potrafiłam kontrolować takich rzeczy. Wiec by nie zaczynać, jakich kolwiek rozmów wpatrywałam się w moją sukienkę i skubałam skórki.
Czułam jakbym gniła od środka. Jakby ktoś mi zabrał część mnie. Nie spotykaliśmy się często, ale jak już to robiliśmy to były to nie zapomniane dni. Henry powiedział, że nic nie wiedział o jakiś pojebanych schizach  jego żony. Ja jednak nie do końca my wierzyłam. Do oczu napłynęły mi łzy, znowu tak bez powodu. Spojrzałam za okno, żeby tylko nie spłynęły mi po twarzy. Nie chcę wyjść na jakąś pojebaną histeryczkę. Nathan położył dłoń na udzie i zaczął delikatnie jezdzić. Nie spoglądał na mnie, ponieważ był skupiony na drodze, rozumiałam to całkowicie. Siedziałam u czułam jak ból w brzuchu rośnie z głodu. Od tamtej sytuacji nic nie jadłam.
- Nie daleko jest McDonald's. Chcesz zajechać ? - Murknełam, z świadomością, że jest mała szansa, że Nathan będzie miał siłę na jakieś moje zachcianki żywieniowe. Jednak, on dobrze wiedział, że mam Anemię i muszę jeść.
- Dobrze zajedziemy. - Powiedział, a ja czułam dziwny ból. Nawet nie z powodu, śmierci naszego przyjaciela. Tylko, ta dziwna rozmowa mnie dobiła, a może to jakieś moje urojenie. Nie miałam pojęcia.
Jednak po dwudziestu minutach, skręciliśmy w stronę, najbardziej ekskluzywnej restauracji jaka świat widział.
McDonald's.



                           ****
                       NATHAN

Byliśmy kurwa w domu. W końcu. Miałem dość wszystkiego. Miałem okropnie dość. Chciałem się obudzić z tego koszmaru.
Asher nie żył..
Mój najbliższy mi przyjaciel, z którym spędziłem lata. Właśnie mnie opuścił. Emma też nie przeżywała tego najlepiej. Bolało mnie to, że nie umiałam jej pomóc. Nie potrafiłem pokazać jej wsparcia, ponieważ sam byłem załamany. Moja matka, strasznie mnie zaskoczyła. Dobrze, że ona teraz, siedzi na piepszonej policji.
- Idę do łazienki. - Powiedziała, ledwo słyszalnym glosem Emma, spojrzała na mnie za szkolonymi oczami. Szczerze, teraz jej nie ufałem. Nie wiedziałam, co ona może sobie zrobić. Napewno nic dobrego.
- Dobrze, tylko jak dasz radę to się streszczaj i nie napierdalają tyle kremów na sobie. - Powiedziałem lekko się uśmiechając, żeby dodać jej otuchy jednak nie byłem w tym dobry. Gdy ja i Charles byliśmy mali to rodzice wyganiali nas do pokoju, żebyśmy się uspokoili, dlatego ja swoje problemy załatwiam w ciszy. Myślę co mogłem zrobić inaczej. Co mogłem, do cholery inaczej uczynić? Powiedzieć, zrobić ?
Siedziałem, jakieś pół godziny na Instagramie przeglądając insta story naszych znajomych. Duzo było tych smutnych na temat Ashera. Nie sądziłem, że to się tak szybko rozprzestni. Jednak, zadziwiła mnie też inna rzecz. Dlaczego Emmy dalej nie ma ?
Ruszyłem po schodach, ponieważ łazienkę z prysznicem mamy na górze, a z wanną na dole. Najwyraźniej Emma wolała wziąść prysznic. Podeszłem do drzwi, które wyróżniały się w mroku. Zapukałem delikatnie, żeby nie wpierdalać się z buta do zajętej łazienki, ale nikt nie odpowiadał.
- Emma, żyjesz ? - Zawołałem i oczekiwałem odpowiedzi. Ale oczywiście jej nie otrzymałem. Moje ciało opanował stres. - Skarbie, otwórz te drzwi. - Powiedziałem chcąc brzmieć, jak najłagodniej potrafię.
Pociągnąłem za klamkę. Drzwi były otwarte. Spojrzałem na brunetkę, która siedziała skulona na podłodze.
- Hej, kwiatuszku. - kucnąłem na przeciwko niej i złapałem ją za nadgarstki. - Co się stało ? - Wiedziałem, że pewnie będzie mówić o dzisiejszym dniu, że to jej wina, ale to nie prawada. Byłem już gotowy, miałem cały monolog w głowie, ale gdy puściłem jej ręce to na moich opuszkach palców, widniała krew. Bo cóż by innego ? Automatycznie obróciłem jej przed ramię, ku górze.
- Kurwa mać.. - Usiadłem, ponieważ nie miałem już siły kucać. Emma, nawet na mnie nie patrzała. Pociągała nosem, ale jej oczy były wbite w podłogę. - Powiedz mi kurwa dla czego ? - Zapytałem spokojnie, nie chciałem, żeby się stresowała.
- To moja wina.. - Spojrzała na mnie, a ja zerknąłem na jej szklane oczy. Twarz była czerwona, a oczy podkrążone. Marnie wyglądała. - Gdybym tam nie poszła, to Asher nie zestresował się i by nie poszedł za mną. Został by na dole. Z drugiej strony. - Zająkała się i otarła dłonią swój policzek. - gdybym tam nie poszła, to co by było z tobą. Dlaczego twoja matka się tak na tej imprezie na ciebie rzucała ? - Wziąłem głęboki oddech i rozłożyłem ręce. Emma nawet się nie zastanawiała. Od razu się na mnie rzuciła.
- Kwiatuszku, w najbliższym czasie, coś ci pokażę, ale nie teraz. Nie długo kiedy sam będę na siłach, to pokaże ci pewna rzecz. - Po prawiłem jej jeden kosmyk włosów za ucho i pocałowałem ją w czoło. - I jeszcze jedno... Błagam cię nie okaleczaj się, ten widok tych blizn rani mnie najbardziej. Proszę cię, zrób to dla mnie. Rozumiem, że bólem fizycznym uciekasz od problemów, ale po tym i tak ci coś zostanie w pamięci i na ciele również.
- Dobrze i przepraszam. - Powiedziała, po czym mocno się wtuliła w moje ciało.

Nie długo jej powiem, że od takiego stanu zaczynała moja siostra.



                  ★ Od autora ★

Drogie słoneczka, tym o to pięknym rozdziałem chciałam wam pokazać, że nie wolno krzywdzić swojego ciała.
Tutaj Emma strasznie przechodzi śmierć Ashera, ale to jest jeden powód. Nie którzy się tnął z powodu, śmierci bliskiej im osoby, a inni z powodu, że nienawidzą swojego ciała, a jeszcze inni dlatego, że mają problemy z rówieśnikami, lub rodzicami. Oczywiście to są najczęstsze powody, ale jest ich więcej i mniej znanych.
Chciałam wam uświadomić, że ranienie siebie fizycznie, by uciec od problemów. Nic wam nie daje, prócz cierpienia. Wy oczywiście możecie mówić i uważać inaczej, ponieważ z waszej perspektywy wygląda to inaczej. Naprawdę przeczytacie sobie ten tekst po niżej:

Jestem piękn* i jeśli ktoś ma do tego problem, to najwyraźniej nie ma swojego życia i potrzebuje się wpierdalać w moje, ponieważ jest tak zajebiste.
Mam ładne włosy.
Uśmiech.
Oczy.
Usta.
Brwi.
Brzuch.
Ręce.
Nogi.

Kocham was najmocniej, trzymajcie się i wyczekujcie kolejnego rozdziału, postaram się jak najszybciej coś wymyślić,a w głowie mam już parę pomysłów..





Chcecie Happy end ?

Czarna Suknia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz