Łzy

1.3K 37 17
                                    

Stałam i patrzałam w oczy temu patusowi. Trzymał mnie za nadgarstki, ale się nie wyrwałam, ponieważ każdy wie, że to nie miało by sensu. Dlatego od 10 min stałam i gapialam się w jego piwne oczy. Prawie ryklam, ze śmiechu gdy pociagnął nosem jakby coś wciągał. Zabawnie.
- Okej.
- Co okej - Odezwał się.
- No okej - Dalej go prowokowałam.
- W to co ty dziwko, ze mną grasz ?
Wtedy do lokalu wszedł Nathan. Zapytanie się skąd ? Powiedzmy, że w pierścionku ozdobnym mam podsłuch i słyszy to cała agencja łącznie z Barkerm, wiec wszędzie mogę się czuć bezpieczna.
- Proszę pana, kogo pan nazwał dziwką? - Zapytał wkuriony Nathan, widziałam jak mu żyła pulsuje na szyji, a jego oczy były napełnione złoscia.
- A ty do kurwy, kim jesteś lalusiu, żeby sie mnie pytać do kogo ja tak powiedziałem ? - Pociągnął znów nosem, a ja wyłączyłam ze sobą wewnętrznie, żeby nie ryknąć śmiechem. Nathan złożył dłoń w pięść i wycelował w prawy policzek patusa. Potem przypierdolił mu z taką silą, że runą całym swoim ciężarem na ziemię.
- Zadam pytanie jeszcze kurwa raz. Kogo nazwałeś dziwką? - Zapytał ponownie. Zakryłam, dłonią usta, ze zdumienia co tu się właśnie odpierdala. Czułam się jakbym, była w jakimś romantycznym filmie, gdzie nikt nie mógł powiedzieć o dziewczynie, tego chłopka nic złego bo od razu ma wpierdol.
- No na tamtą. - Wskazał na mnie, a Nathan zmróżył oczy i oddetchnął.
- Aż sam tobie wspóczuje. - Po czym Nathan kopnął go w mordę i stracił przytomność, krew z nosa zaczęła się lać strumieniami, a dziewczyny za mną nie wiedziały co się dzieje. Ja nawet zapomniałam o ich istnieniu. Nie mam pojęcia jak to się stało, że straciłam świadomość i sama runelam na ziemię.

PO SUPER IMPREZIE.

Obudziłam się, w pokoju. Obok mnie stała Melody, a na przeciwko niej Nathan trzymający mnie za dłoń i jeżdżący po jej we wnętrznej stronie. Przez pewną chwilę zaczęłam mruczeć jak kot, ponieważ odczuwałam taki ostry ból głowy, że walczyłam sama ze sobą, żeby nie wydrzeć się z bólu.
- Ty to jesteś, kurwa naprawdę dojebana, nigdy nie widziałem osoby, która częściej trafia do szpitala od ciebie. - Przewrócił oczami.
- A ja nie widziałam, osoby, która tak marudzi. - obróciłam się na prawy bok.
- Melody, możesz proszę wyjść ? - Zapytał, a rudo włosa dziewczyna posłusznie skinęła głową i wyszła z pomieszczenia, zamiast jej przyszedł lekarz z papierami.
- Dzień dobry państwu. - Odezwał się lekarz, przewracajacy swoje papierki.
- Dzień dobry. - Odezwaliśmy się w tym samym czasie z Barkerem.
- Mam dla państwa, ani złe, ani dobre wieści. - Nathan uniósł brew i założył ręce na piersi.
- Niech pan mówi.
Lekarz oddetchnął i zaczął myśleć jak to powiedzieć, intensywnie spoglądałam to na Nathana to na lekarza.
- Więc u Panny Emmy, stwierdzono podczas badań anemię. To ta gorsza wiadomości, a ta najlepsza jaką mogę powiedzieć, to że nie doszło do zdanych urazów we wnętrzach, ani zewnętrznych, nie ma rządnych rozcięć, ani złamań. - Uśmiechnęł się. - Emmo powiedz nam, czy masz bóle głowy, albo duszność, lub często tracisz koncentrację?
Spojrzałam na Nathana, ponieważ nigdy nie mówiłam nikomu o jakiś bólach głowy, ponieważ starałam nie zwracać na to uwagi. Starałam się jakie kolwiek rzeczy ignorować, ale jak już jestem u lekarza, to stawiam na szczerość.
- Znaczy tak mam bóle głowy i to dosyć często. - Widziałam kątem oka jak Nathan mruży oczy, ale dalej na mnie patrzy. - Duszności mam prawie codziennie, ale stram się je ignorować. Ja praktycznie nie posiadam koncentracji, najmniejsza głupota mnie dezorientuje. - Spojrzałam na swoje place, byle, żeby unikać ich wzroku.
- Yhym. Dobrze. - Zapisał coś na kartce, a potem znów zwrócił się do mnie. - Ile jesz posiłków dziennie? - Najgorsze pytanie na świecie. NAPRAWDĘ. Nathan cały czas mi mówi, zjedz do konca, czasami w ogóle nie jem przez cały dzień bo jestem zalana praca i nauką, nie mam czasu na jakieś tam jedzenie.
- Dwa posiłki dziennie.
- Wie pani, że to zdecydowanie za mało ?
- Tak wiem.
- Dobrze, ja pani rozpisze to i owo i zaraz do państwa wrócę.
Lekarz wyszedł, a ja zostałam sam na sam z pewnie wkuriwonym Nathanem na pastwę losu.
Świetnie.
- Czemu nic nie jesz ? - Zapytał i spojrzał na mnie
- Nie mam czasu.
- To nie jest odpowiedź. Dlaczego nic nie jesz!?
- A tu się zdziwisz, to jest odpowiedź. -  Poprawiłam się na łóżku i odważyłam się spojrzeć na niego. On nie odrywał ode mnie wzroku.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. Jak wypuszczam cię z domu, to żyje świadomością, że Emma zje coś w domu, a ty widzę masz na to wyjebane, dobrze wiesz, że się martwię i nie chcę, żebyś miała jakieś problemy.
- Spierdalaj. - Fuknełam, a on opadł na krzesło, które sobie przysunął. - Nic nie wiesz, jakie mam problemy, ani jakie miałam i nawet nie chce do tego wracać.
- Evens. - Chwycił mnie za dłoń.
- Nie.
- Emmo.
- Nie, i nie.
- Kwiatuszku...
Zrobiłam duży oddech i spóściłam wzrok i napłynęły mi łzy. Tyle on rzeczy jeszcze nie wiedział. Tyle, rzeczy chce mu powiedzieć, ale boje się, że on mnie zostawi przez moją przeszłość, przez to jaka nie rozważna byłam. Jaka byłam łatwo wierna.
- Ty nie rozumiesz, nie wiesz jak to jest gdy starasz się zadowolić wszystkich, mieć dobre stopnie, idealną sylwetkę, żeby nie być wyzywaną w szkole. Ty nic nie wiesz, zawsze jesteś idealny, dobrze wyglądasz, masz silny charakter, ja tak nie umiem, nie wiesz jak to jest gdy.. gdy - Czułam jak gorące łzy lecą mi po policzkach. - Gdy starsze osoby cię wykorzystują, gdy osiagnoles sukces, nikt nie spojrzy na ciebie od innej strony. Zawsze widzą to ładna idealną, mądrą Emme. Nikt nie widzi blizn, nikt nie widzi łez, nikt nie widzi ran. - Odsłoniłam ramiona, na których widniały blizny. - Widzisz, nikt na to nie spojrzy, nikt nie zwróci uwagi. Nikt nie zapyta co się dzieje ? Ponieważ nikogo to nie obchodzi. - Wzięłam głęboki oddech. - Ludzie to paskudne stworzenia, którzy interesują się sobą. Nie spojrzą na otaczających ich ludzi. - Spojrzałam na reakcję Nathana, jego twarz była taka bez emocji, a może tak myślałam póki nie zowbczyłam jak z jego oczu, zaczęły lecieć łzy, a twarz zakrył dłonimi.
To zabolało zdecydowanie inaczej, widok płaczącego Nathana, bolało najbardziej. Było gorsze niż wszytko co mnie spotkało, patrzenie jak bardzo bliska ci osoba płacze z twojego powodu, kulo w serce.
- Czy.. Czy ty płaczesz ? - Zmrużyłam oczy, żeby sama znów się nie  rozpłakać. - Jeju przepraszam, nie miałam na celu, twoich łez. Przepra-
- Kiedy?
- Ale co kiedy. - Wbiłam wzrok w jego zaczerwienione oczy.
- Kiedy, zaczęłaś się znowu ciąć? - Zapytał załamującym się głosem.
- O czym ty mówisz, jak znowu ?
- Widziałam, że masz pocięte uda, ale to stare blizny, a te na ramionach są nowe.
Trafił w czuły punkt.
- Ja.. ja, to nie tak..
- To jak ? - Zapytał.
- To nie przez ciebie.. To przez wspomnienia... - Powiedziałam, pół prawdę. To było przez wspomnienia i przez strach, bałam się, że Nicole znów mi zrobi krzywdę.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś, dlaczego przecież, ja, ja bym..
- Ty byś co?
- Ja bym ci pomógł, chce ci pomóc. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ta historia, która mi opowiedziałaś uderzyła we mnie. Czemu mi nic wcześniej nie powiedziałaś. Pomógł bym. Zapobiegł bym twojemu okaleczaniu.
- Ja.. przepraszam. - Zaczęłam płakać, nie kryłam tego, łzy leciały i leciały. Nathan, usiadł na łóżku i rozłożył dla mnie ramiona, ja nawet nie zaprzeczałam a żaden sposób. Po prostu, rzuciłam się w jego ciepłe ciało,a on mnie natychmiast opatulił. Wylewałam łzy właśnie w jego koszulkę i cieszyłam się jego obecnością.




Od twórcy

Myszki, ten rozdział ma na celu pokazania, żeby nie krzywdzić swojego ciała. Nigdy nie róbcie sobie krzywdy gdy nie dajecie rady, lepsza będzie dla was szczera rozmowa z kimś wam bliskim, a jeśli nie macie takiej osoby, to możecie pisać do mnie ja Instagramie chętnie wam pomogę, ale nigdy nie ruszajcie swojego ciała. To samo jest z pożywieniem, musicie jeść chociaż 4 posiłki dziennie i dużo pić.
Kocham was bardzo <33

Czarna Suknia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz